Od teatru do szkoły, czyli w zaczarowanym kręgu

Jakie emocje, przeżycia, doświadczenia realizatorów i aktorów są w nim zawarte? Co dzieje się, kiedy dzieci opuszczają teatr? Jakie wynoszą wrażenia, obrazy? Z kim dzielą się pierwszymi doznaniami? Z rodzicami? Z rówieśnikami? Na lekcjach języka polskiego w szkole? Podczas spotkań szkolnego koła teatralnego? Jaką rolę odgrywają nauczyciele w obszarze doznań teatralnych młodych widzów?

Warto powiedzieć, że wszystkie odpowiedzi na powyższe pytania, tworzą zaczarowany krąg, w środku którego spotykają się twórcy i odbiorcy. A do świata wyczarowanego na scenie przez artystów nie tylko wkradają się przeżycia dzieci podczas spektaklu, ale przenoszone zostają do szkoły, w której razem z nauczycielami mają szansę na powtórne doświadczenie tego, co zobaczyły w teatrze. A przede wszystkim do wyzwolenia w sobie ukrytych pasji, zainteresowań, czy realizowania marzeń.

Tradycja wystawiania spektakli dla dzieci
A krąg ten budowany jest w Teatrze Polskim w Bydgoszczy od pokoleń. Przez aktorów, realizatorów oraz widzów.
By go zobrazować, przypomnijmy, choćby wybiórczo, tradycję wystawiania spektakli dla najmłodszych widzów. Warto powrócić myślą do Wandy Rucińskiej (1919-2006) oraz jej niezapomnianych kreacji, jakie stworzyła. W roku 1948 grała postać Berty w spektaklu „Świerszcz za kominem" Karola Dickensa, w reżyserii Stefana Drewicza. Kolejna niezapomniana rola to Maryla Cuthbert w „Ani z Zielonego Wzgórza" w reżyserii Bohdana Czechaka w roku 1981 czy rola Filifionki w spektaklu „Lato Muminków" Tove Jansson w reżyserii Jerzego Stępniaka. Ale Wanda Rucińska, która z wielkim artyzmem kreowała postaci w spektaklach dla dorosłych, z jeszcze większym sercem występowała w spektaklach dla dzieci. W 1992 roku wystąpiła jako Rybałt obok świetnej roli Kasi, którą zagrała młodziutka Małgorzata Witkowska w „Balladzie o Kasi i drzewie" Andrzeja Maleszki w reżyserii Macieja Stawujaka.

Z ważniejszych realizacji dla dzieci warto jeszcze przypomnieć „Kopciuszka" Wandy Żółkiewskiej w reżyserii Krystyny Tyszarskiej, którego premiera odbyła się w lutym 1962 roku oraz „Niesamowite opowieści braci Grimm" w adaptacji i reżyserii Krzysztofa Galosa, spektaklu wystawionego w styczniu 2001 roku. Warto też wspomnieć dyrektora Teatru Polskiego, Pawła Łysaka, który jako jeden z pierwszych w teatrze dramatycznym wystawił w 2011 roku spektakl „Mleko" dla najnajów, z fantastyczną muzyką Michała Dobrzyńskiego.

Od „Plastusiowego pamiętnika" po „Czerwonego Kapturka"
Bajki przygotowane dla dzieci, w chociażby tylko kilku ostatnich sezonach, wyrosły właśnie z tej tradycji, na bardzo dobrym repertuarze i aktorstwie. Przyciągały i przyciągają tłumy dzieci wraz z rodzicami i grane są przez wiele sezonów, zawsze przy pełnej widowni.
A są to tytuły, znajdujące się aktualnie w repertuarze. „Czerwony Kapturek" w reżyserii Wojciecha Farugi, „Wycinanki. List z morza" w reżyserii Yojiro Ichikawa, „Motyle" w reżyserii Emilii Piech, „Kopciuszek" i kultowa dzisiaj „Pchła Szachrajka" w reżyserii Łukasza Gajdzisa, „Sprzedawcy bajek" w reżyserii Jakuba Krofty, „Plastusiowy pamiętnik" w reżyserii Leny Frankiewicz.

Jak i dlaczego powstał spektakl „Motyle"?

A jak wygląda droga powstawania przedstawień dla dzieci, tworząca ten osobliwy łańcuch działań zamieniających się w ów zaczarowany teatralny krąg? Warto go prześledzić na bazie spektaklu „Motyle" w reżyserii Emilii Piech.
__

Na pytanie, jak odkryła sztukę „Motyle", aktorka Teatru Polskiego w Bydgoszczy Emilia Piech wyjaśnia, że kiedy jego ówczesny dyrektor Łukasz Gajdzis, dowiedział się, że ma zamiar zrealizować spektakl dla dzieci, zaproponował właśnie „Motyle" Marie Eve-Huot, jako że kultura francuska i francuskojęzyczne sztuki były mu bardzo bliskie. - I tak, kiedy ją przeczytałam, stwierdziłam, że można wyciągnąć z niej dla młodych widzów wiele interesujących aspektów – wyjaśniła Emilia Piech. I tak rozwinęła się rozmowa na temat tego spektaklu, jego przesłania i celu.

Ilona Słojewska: - Z czego zrodziła się potrzeba zrealizowania przedstawienia dla młodych widzów?

Emilia Piech: - Zawsze interesowały mnie formy artystyczne przeznaczone dla dzieci, w tym i wymyślanie dla nich opowiadań. Wydaje mi się, że czas dzieciństwa jest kluczowym momentem w rozwoju człowieka, wpływającym na jego dalszą drogę. Uważam też, że teatr potrzebuje sztuk dla dzieci. Przede wszystkim to jest ważne, żeby realizować je w przestrzeniach teatralnych i w ten sposób aktywizować młodych widzów do chodzenia do teatru. Żeby zobaczyli, jak zachęcający i wciągający jest to świat. Że nie mamy tutaj do wyboru Netflixa, kreskówek i kina, ale że jest też spotkanie z żywym widzem.
- A zatem, ten przedział wiekowy jest mi bardzo bliski, jak i większość rzeczy, które robiłam jak byłam dzieckiem. Pamiętam, i to bardzo intensywnie, jak mocno wpłynęły one ma moje późniejsze decyzje.

- Co chciała pani przekazać poprzez historię Amelki i jej Taty?

- Muszę przyznać, że po pierwszym czytaniu wydawała mi się bardzo dydaktyczna. Oczywiście, piękna była w tej sztuce opowieść o przenoszeniu pasji, o tym, żeby robić to, co się kocha, o bardzo bliskiej relacji z rodzicem, w tym wypadku z tatą, ale miałam wrażenie, że jest ona bardzo mocno, że tak powiem, narzucająca pewien model jej tworzenia. To znaczy, że z góry mamy tutaj model bardzo dydaktyczny, więc ją troszeczkę poskreślałam, pozmieniałam. Sztuka ta ma ogromną moc, ale wymagała, według mnie, pewnego rodzaju skrótów. I tak powstała jej ostateczna wersja.

- Jak realizowała pani spektakl?

- Starałam się zrobić wszystko, żeby był on interesujący wizualnie, żeby opowiadanie tej historii było wciągające, żeby przestrzeń, w której jest wystawiana, była również wyjątkowa. Żeby dzieci czuły bliskość z bohaterami. Bardzo mocny nacisk postawiłam też na wideo, czyli na spojrzenie wizualne, ponieważ animacja jest mi bardzo bliska, a moja koleżanka, Agnieszka Mazurek, pracująca wówczas ze mną, bardzo wzięła sobie do serca to, żeby animacje były po prostu kolorowe i zachęcające do wejścia w ten cały świat.

- A przesłanie tej sztuki?

- Najważniejszym przesłaniem tej historii, która została napisana, jest dla mnie wiara w swoje pasje i rozwijanie w pełni swoich możliwości marzeniowych. Moje doświadczenia mówi mi, że marzenie o różnych rzeczach jest kluczowe w młodym wieku, oczywiście w ogóle w całym późniejszym etapie dorastania i dorosłości. Lecz po prostu mam wrażenie, że dzieci i osoby bardzo młode mają jeszcze znacznie szerszy aspekt myślenia o tym, że wszystkie marzenia da się zrealizować i że jest to możliwe.

- „Motyle" to także spektakl o rozwijaniu swych pasji, zamiłowań...

- Dlatego chciałam aplikować w dzieciach i w młodych ludziach chęć rozwijania tego, co się kocha, ponieważ to potem skutkuje samymi dobrymi aspektami i sprawia, że ludzie są szczęśliwi, spełniają się, kochają to, co robią, są dobrzy dla innych.

- Według mnie, to wszystko się składa na na bardzo szeroki zakres życiowy. Dlatego robiąc ten spektakl głównie chciałam podkreślić, jak ważna jest pasja, jak ważne jest mimo przeszkód i smutku przekraczanie swoich barier i robienia tego, co się czuje, z pomocą osoby, która jeszcze przepięknie dodaje miłość do pasji i marzeń. Dlatego trzeba bardzo doceniać ludzi, w szczególności bliskich, którzy pomagają nam te pasje rozwijać i potem samemu iść w tym kierunku. Po prostu.

- Jakie własne przeżycia, doświadczenia chciała pani w tym spektaklu przekazać dzieciom?

- Realizowanie spektaklu dla młodego widza jest dla mnie czymś bardzo inspirującym i niezwykle wolnym, ponieważ mam takie wrażenie, że czasami w teatrze dla dorosłych, takim dojrzałym, że tak powiem, pod względem treści jest pewnego rodzaju napięcie, które jest związane z chęcią pokazania dorosłej widowni zmierzenia się z tym, kto i jak to odbierze. Że będzie to recenzowane, że będzie oceniane.

Niestety w teatrze dla dzieci jest to troszeczkę zminimalizowane i dzięki temu daje to rodzaj ogromnej wolności i robienia tego, co się czuje. Znacznie mniej jest, nazwijmy to, presji, ale w takim sensie, że po prostu przestają się nakładać na siebie jakiekolwiek bariery. Po prostu się je przekracza i robi się dokładnie to, co się czuje.

I ja, robiąc właśnie ten spektakl zupełnie nie cenzurowałam się ani przez chwilę. Bardzo mi zależało, żeby był oczywiście dobry i żeby przemawiał też pod względem estetycznym, formalnym i do dorosłych, i do dzieci. Ale żeby był właśnie jakimś punktem, w którym ludzie się poczują wolni i to jest dla mnie chyba najważniejsze w tworzeniu dla dzieci czy młodzieży, co chciałabym też robić w przyszłości. Żeby po prostu dawać sobie tę wolność.

- A jaka jest tajemnica tego, że spektakl ten cieszy się tak wielkim powodzeniem?

- Wszyscy, z którymi pracowałam nad „Motylami" zajmowali się i muzyką, i scenografią, i kostiumami, i wideo. I właśnie te osoby były po prostu bardzo otwarte, z szerokim kolorowym, nieprawdopodobnie rozwiniętym pod względem wyobraźni, umysłem. Więc była to czysta przyjemność, która potem, mam nadzieję, przełożyła też na dobry odbiór tego spektaklu. Całe swoje dzieciństwo przeżyłam w bardzo, bardzo wolnościowej atmosferze, która teraz pozwala robić to, co się kocha, a co starałam się przełożyć na ten spektakl. I w sumie taki był mój główny cel.
__

Jak teatr łączy się ze szkołą

Kolejnym ogniwem w edukacji scenicznej są młodzi widzowie, którzy po powrocie z teatru, już w klasach rozmawiają z nauczycielami o obejrzanym spektaklu. A tego typu rozmowy to nic innego jak analizowanie i interpretowanie tego, co widzieli i przeżyli. Tradycją jest także, o czym warto poinformować, tworzenie Zeszytów Metodycznych do spektakli dla najmłodszych i młodych widzów. A redagują je nauczyciele i pedagodzy z placówek edukacyjnych na terenie Bydgoszczy. Bazą każdego zeszytu są propozycje scenariuszy lekcji przeprowadzanych szkole. Każdy zeszyt, oprócz tego, że ma ciekawie opracowaną metodykę, wzbogacony jest o wiele dodatkowych treści jako propozycji do pracy z uczniami.
I w taki oto sposób teatr łączy się z lekcją, co daje uczniom szansę na rozwijanie się. Warto dodać, że Zeszyty Metodyczne w wersji elektronicznej są na stronie Teatru Polskiego w Bydgoszczy, a także na stronie internetowej Miejskiego Ośrodka Edukacji Nauczycieli w Bydgoszczy, który je współfinansował.

O „Motylach" w szkole

Zeszyt Metodyczny oparty na spektaklu „Motyle" w reżyserii Emilii Piech zawiera interesujące i pobudzające wyobraźnię uczniów tematy. Dla przykładu – temat lekcji 1 brzmi – „Dokonać niemożliwego". Do lekcji dołączone są Karty pracy dla dzieci. Karta nr 3 prezentuje osoby, które dokonały w swym życiu rzeczy niemożliwych – Jana Melę, Jerzego Owsiaka, Nicka Vujicica. Temat kolejnej lekcji to „W pogoni za marzeniami" z Załącznikiem mitu o Dedalu i Ikarze. Interesująco opracowana jest też Lekcja nr 3 – „Strata odbierająca głos"z Załączonym fragmentem scenariusza spektaklu. Wszystkie lekcje zostały przygotowane przez Judytę Piaskowska oraz Monikę Dymarkowską-Baron. I ostatnia lekcja „Gdy czujesz trzepot motylich skrzydeł... - interpretacja spektaklu „Motyle" opracowana została przez Monikę Bochańską-Kowalską.

Jak uczeń utożsamia się z Amelką

Jedna z autorek lekcji opartych na spektaklu „Motyle", Monika Dymarkowska-Baron, polonistka w szkole integracyjnej SP Nr 12 w Bydgoszczy, autorka innowacji pedagogicznych „Świat jest teatrem" i w „W kręgu filmu i teatru", uważa, że warto pokazać uczniom, że spektakle teatralne dotykają współczesnych problemów, że mogą zaskakiwać i że mogą być spektakularne. - Moim uczniom zawsze powtarzam, że trzeba doświadczać i trzeba przeżyć coś samemu, aby wygłaszać opinie. Zachęcam ich do wyrażania własnego zdania, ale pod warunkiem, że krytyka jest oparta na faktach – mówi. - Pomysły typów lekcji związanych ze spektaklem „Motyle" oparłam na przeświadczeniu, że dzieci bardzo często dokonują czegoś niemożliwego. Z racji charakteru naszej placówki jako szkoły integracyjnej, spotykamy się z tym na co dzień. Czasami niemożliwe dla ucznia jest pokonanie własnej słabości. Kiedy pracowałyśmy nad tym projektem, chciałyśmy, aby uczeń poczuł się niczym bohater. Miał zobaczyć, że właśnie i on sam jest jak główna bohaterka "Motyli". A historia Ikara bardzo dobrze koresponduje z przedstawieniem. Uczeń, znając historię mitologicznego bohatera, łatwo może uświadomić sobie własne marzenia. Dodatkowo upadek Ikara ma wymiar dydaktyczny - zwrócenie uwagi na to, jak istotny jest zdrowy rozsądek.

Magiczny odbiór spektaklu

I dodaje kilka słów o kontaktach na linii: teatr – szkoła. - Na szczęście w naszej placówce jest kilka pasjonatek teatru. Wspólnymi siłami zorganizowałyśmy spotkania z aktorami po to, aby uczniowie poznali ich pracę i zobaczyli, że i oni mogą grać na scenie w przyszłości. Uczestniczyliśmy również w warsztatach teatralnych z klasami.

Monika Dymarkowska-Baron dodaje także, że najbardziej ceni wyjścia z uczniami do teatru na spektakle wieczorne, bo wówczas, gdy obok nie siedzą koledzy z klasy, łatwiej o skupienie, o nastrój, o magiczny odbiór tego, co dzieje się na scenie.

I tak zamyka się ten czarodziejski teatralny krąg, w którym z pokolenia na pokolenie na scenie Teatru Polskiego w Bydgoszczy pojawiają się aktorzy i realizatorzy, by tworzyć spektakle dla dzieci, a na widowni zasiadają kolejne generacje uczniów.



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
17 lipca 2023
Spektakle
Motyle
Portrety
Emilia Piech