Od Trasy Łazienkowskiej do Opola
Joanna Drozda w 2022 roku wprowadziła na deski teatrów dwa musicale: obsypaną pochwałami „Piplaję" i „Hotel Ritz. Musical" – w obu przypadkach jako reżyserka oraz autorka scenariusza i tekstów piosenek. W 2023 roku, niejako rozpędem, tworzy kolejny musical, inspirowany kultowym serialem komediowym wyreżyserowanym w latach 70. ubiegłego wieku przez Jerzego Gruzę.Serial „Czterdziestolatek" to istne audiowizualne muzeum PRL-u. Obraz kipiący kolorytem ówczesnej codzienności: relacji społecznych, środowiska pracy, szkolnego kadru. Ze scenariusza autorstwa Jerzego Gruzy i Krzysztofa Teodora Toeplitza można więc czerpać garściami inspirację do stworzenia musicalu satyrycznego, opartego zarówno na zdrowym dystansie, jak i nostalgii za minioną epoką. Tymczasem, w porównaniu do barwnej fabuły serialu, fabuła spektaklu „40-latek" wypada wyjątkowo blado.
Musical luźno nawiązuje do znanych z serialu wątków: budowy Trasy Łazienkowskiej, rozmów inżyniera Karwowskiego z Dyrektorem i Maliniakiem, konwersacji pomiędzy Magdą a koleżankami z pracy, zauroczenia Inżyniera Gajnego Karwowską, a także do pani Flory propagującej wiedzę z zakresu trychologii oraz do modnej aranżacji wnętrz z łukami zamiast drzwi. Są to tak delikatnie nakreślone aluzje, że problematyczne może być wychwycenie ich i ułożenie w spójną całość przez widza, który serialu Jerzego Gruzy nie zna lub nie pamięta. Zaś główny wątek, wokół którego nakreślona jest fabuła musicalu, to niewinne kłamstwo Stefana Karwowskiego, które zobowiązuje go do występu na festiwalu w Opolu.
Jako przedstawicielka pokolenia wychowanego w PRL-u, sięgając do wspomnień z dzieciństwa, z sentymentem patrzę na scenografię i kostiumy autorstwa Łukasza Błażejewskiego: bloki z wielkiej płyty, trzepak, czerwony Fiat 126p i butelki mleka; w mieszkaniu Karwowskich wersalka i meblościanka na wysoki połysk. Do tego materiały video Michała Głaszczki wzorowane na Polskiej Kronice Filmowej. Stworzono całkiem udany kadr, jednak nie wypełniono go wystarczająco fabułą.
To, co przede wszystkim łączy serial i musical, to postacie. Przyznam, że wybór Modesta Rucińskiego do roli Inżyniera Karwowskiego i Anny Mierzwy do roli Madzi w pełni odpowiedział na moje oczekiwania zarówno co do wyglądu, jak i temperamentu bohaterów. Również rola Marka została w udany sposób odegrana przez żywiołowego Tymona Kasę. Natomiast, o ile Karwowski junior jest wiarygodnie kreowany przez aktora dziecięcego, o tyle, widząc Kamilę Borutę-Marszałek w roli Jagody – w krótkiej spódniczce, białych podkolanówkach i włosach spiętych w dwa kucyki, odczuwałam pewien dysonans. Doceniam, gdy wiek aktora odpowiada wiekowi kreowanej postaci; a jeśli nie, to niech przynajmniej zachowana jest konsekwencja w doborze obsady i albo w rolach dzieci występują aktorzy dziecięcy albo dorośli wystylizowani na dzieci. Tu tej spójności zabrakło.
Przez scenę przewija się korowód głównych postaci znanych z kultowego serialu: przyjaciel rodziny Karwowskich – Karol (Arkadiusz Brykalski), współpracownicy inżyniera: Dyrektor (Robert Tondera) i Maliniak (Krzysztof Godlewski), współpracownicy Magdy: Inżynier Gajny (Piotr Furman) oraz koleżanki – Mariolka (Dominika Łakomska) i Ryszarda Puciata (Brygida Turowska). Niestety żadna z tych kreacji nie wzbudziła we mnie ani szczególnego zachwytu, ani negatywnych wrażeń.
Zaś charyzmatyczna postać Kobiety Pracującej, kreowana przez Joannę Drozdę, zasługuje na odrębny komentarz. Choć nawiązuje do wielu profesji, jakich imała się serialowa Kobieta Pracująca, to jednak kreacja stworzona przez Joannę Drozdę inspiruje się stosunkowo często epizodem pracy Kobiety Pracującej jako striptizerki. Joanna Drozda epatuje cielesnością, niezależnie czy występuje w roli konferansjerki, drzewa czy mechanika. Flirtuje nawet z Karolem. Ani się z tego śmiać, ani podziwiać. Reasumując, musicalowa Kobieta Pracująca mnie nie urzekła.
Odnośnie do warstwy muzycznej, wszak mowa o musicalu, na uwagę zasługują balkonowy występ Maliniaka śpiewającego solo i grającego na banjo, sięgnięcie do Barejowskiego „Misia" po piosenkę „Hej, młody junaku" współgrającą z tematem budowy Trasy Łazienkowskiej i – na zakończenie spektaklu – udana kompilacja przebojów opolskiej sceny. Tu, wreszcie, publiczność angażuje się w śpiewanie, klaskanie i tupanie nóżką, czego niestety brak podczas większej części musicalu.
Podsumowując: szału nie ma. Musical „40-latek" nie pozostanie więc w mej pamięci jako wielki show.
--
Premiera: 15.09.2023
Foto: Marek Zimakiewicz (zdjęcia za spektaklu), Aleksandra Jasionowska (plakat)
Beata Kośmider
Dziennik Teatralny Warszawa
27 stycznia 2025