Odbija mi się trupem

"Odbija mi się trupem" - to zdanie głównej bohaterki staje się kwintesencją smutnej historii, opowiedzianej przez Jana Klatę na deskach Teatru Polskiego. Relacje: matka-córka, pracodawca-niewolnik, ojczyzna-obywatel, kobieta-mężczyzna przedstawione są w "Utworze o Matce i Ojczyźnie" jako pasmo udręk i bezowocnego dialogu, zakorzenionych stereotypów oraz ciągle otwartych, \'historycznych\' ran

Opowieść Bożeny Keff, na której bazował Klata, to studium trudnych relacji między kobietami. Relacje te są przepełnione złością, niespełnieniem, a przede wszystkim uprzedzeniem do patriarchalnej hierarchii. Matka, która zatruwa swoją córkę zgryzotami z przeszłości, przelewa na nią swą gorycz, a przede wszystkim traktuje jako osobę, która nic nie wie o życiu. Po śmierci Hitlera i Lenina nie ma już „bliskiej osoby”, którą można obwiniać za całe zło, jakie niesie ze sobą cywilizacja. I choć Klata skupił się na wątkach prywatnych, a nie patriotycznych, to nadal można odnaleźć w sztuce Ojczyznę wypierającą się swych „dzieci”, spersonifikowaną, nacjonalistyczną i stereotypową. Polskę, która nienawidzi Żydów, a zarazem Hitlera i komuny. Polskę, która nie pamięta czasów swej świetności, gdy chroniła niearyjskich obywateli, była tolerancyjna, walcząca i silna. 

Niezaprzeczalnie jednak sztuka porusza trudny temat, którego kobiety unikają i pozostawiają w strefie tabu. Takim niewątpliwie są kuluary macierzyństwa - „ciemna strona matki”. Ponadto przedstawienie skupia się na wątkach niechęć do ojczyzny oraz demitologizacji archetypu ojca. W spektaklu mamy też do czynienia, o czym nie można zapomnieć, z tragedią córki. Bo choć jest ona wolna od demonów przeszłości, staje się kolejną ofiarą II wojny światowej. Co gorsza, w tym przypadku oprawcą jest jej własna matka, która nie pozwala młodej kobiecie wyzwolić się spod jarzma matczynej władzy i jej bolesnych wspomnień. Dziecko przedstawione jest na wzór niewolnicy, walczącej o skrawek intymności i własnego świata. Niestety matka z ewidentnym syndromem pustego gniazda nie jest w stanie pogodzić się faktem, iż córka już dawno zapragnęła własnego życia, w którym trudno znaleźć miejsce dla wiecznej martyrologii. 

Cały ten dramat rozgrywa się pośród dość oszczędnej scenografii, bowiem aktorzy poruszają się wśród czterech szaf. Pozwala to na metaforyczne ujęcie różnych aspektów rzeczywistości oraz dosadne zobrazowanie słów matki „ a ja siedzę tylko w tych czterech ścianach”. Pod względem gry aktorskiej na największe uznanie zasługuje Kinga Preis, która w sposób najbardziej ekspresyjny wyrażała swoje emocję, a jej niepowtarzalny głos rozbrzmiewał wśród przestrzeni sceny świebodzkiej. Nie mniej jednak Paulina Chapko, Dominika Figurska, Anna Ilczuk, Halina Rasiakówna, Wojciech Ziemiański sprostali także aktorskiemu wyzwaniu Klaty i Keff, co więcej, okazali się również znakomitymi śpiewakami i tancerzami. Widać to szczególnie na przykładzie świetnych piosenek wykonywanych przez aktorów w ciągu całego przedstawienia oraz afrykańskich, rytualnych tańców. 

Z pewnością można stwierdzić, że spektakl „Utwór o Matce i Ojczyźnie” zaskakuje, tak jak i książka Keff. W bolesną, poważną i trudną historię, zostały wplecione postacie pozornie, całkiem nieadekwatne. Na scenie przemyka Frodo Baggins, Lara Croft, Kora, Ripley, Urban i kilka innych postaci, które goszczą na naszych półkach z książkami, w domowej mediatece czy wieczornym filmie. Czasami w zgiełku tych metafor i odniesień można się pogubić, lecz warto zobaczyć spektakl, który przełamuje tabu i porusza niewygodny dla nas - patriotów i rodziców temat.



Karolina Sytniewska
Dziennik Teatralny Wrocław
4 stycznia 2012