Ojciec Czas

Premiera „Le Père" – pierwowzoru „Ojca" – miała miejsce w 2012 roku w paryskim teatrze Hebertot. Sztuka ta, napisana przez Floriana Zellera – francuskiego prozaika, dramaturga i reżysera, w 2014 roku otrzymała nagrodą Moliera, uznawaną za najwyższe francuskie wyróżnienie teatralne.

Polska premiera miała miejsce w 2017 roku w teatrze Ateneum pod reżyserią Iwony Kempy – absolwentki teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim i reżyserii w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie.

Główny bohater – André – jest starszym mężczyzną cierpiącym na demencję. Zajmuje się nim jego córka Anne, którą bardzo przytłacza jej życiowa sytuacja. Obserwujemy codzienne zmagania chorego i osób z jego otoczenia. Posiłki, przyjmowanie leków, spacer, ubieranie się, sen – to, co dla większości ludzi stanowi prostą rutynę, tu stwarza przeszkody nie do pokonania. Na osobiste życie Anne nieustannie pada cień choroby jej ojca, a bohaterka staje przed bardzo trudnymi decyzjami. Trudno określić czas i miejsce akcji, ponieważ widz zostaje zanurzony w świat pozbawiony logiki, związków przyczynowo-skutkowych, jednolitej linii czasowej, a nawet stałych postaci. Trudno określić, co dzieje się „naprawdę", a co jest zdeformowane przez chorą pamięć André. Jednakże jedno da się powiedzieć z pewnością – odbiorca jest tak samo zagubiony jak główny bohater, którego frustracja i zmęczenie, spowodowane niemożnością odnalezienia się w rzeczywistości, rosną ze sceny na scenę. Widz zaś coraz bardziej zagłębia się we współczuciu i niepokoju.

Zdecydowanie najmocniejszym atutem spektaklu jest gra Mariana Opani, który bardzo realistycznie kreuje postać André. Bohatera nie definiują wyłącznie objawy choroby. Aktor nadaje mu silny charakter i wolę walki kontrastowo połączone z żywym cierpieniem, tęsknotą i osamotnieniem. Postać André potrafi szczerze rozbawić, wzruszyć i obudzić pytania, które każdy w sobie nosi, ale nie każdy chce się z nimi zmierzyć. Anne grana przez Magdalenę Schejbal emanuję troską, zaniepokojeniem i bezradnością. Jednakże niektóre, wypowiadane przez nią kwestie, pozbawione są głębi, brzmią nieco sztucznie. Najsłabiej prezentuje się monolog dotyczący tragicznego snu Anne. Aktorka zdaje się nie wykorzystywać emocjonalnego potencjału tkwiącego w tej scenie.

Scenografię – autorstwa Justyny Eliminowskiej – stanowią taśmy opinające scenę w taki sposób, iż powstaje złudzenie, jakoby akcja rozgrywała się w „akwarium". Zostaje zatem zarysowana przestrzeń mieszkania, a u widza zwiększa się odczucie bycia obserwatorem prywatnego życia bohaterów. Ściany, oddzielające pomieszczenia, wykonano z prześwitującej tkaniny. Całość utrzymano w „szpitalnej" zieleni, kojarzącej się również z kolorem krawędzi tafli szkła. Zobaczymy minimalistyczne umeblowanie w postaci eleganckiego, starego fotela, przezroczystego stołu i kilku krzeseł. Element w tle stanowią sugestię kuchni. Rekwizyty te zostały w interesujący sposób splecione z choreografią prowadzącą do końcowej sceny.

Opracowanie muzyczne, za które odpowiedzialna jest reżyserka spektaklu, stwarza klimat niepokoju i napięcia. Powtarzająca się kompilacja dźwięków, przywodząca na myśl sygnał respiratora połączony z tykaniem zegara, dobrze współgra ze światłami, które, gasnąc pomiędzy scenami, symbolizują luki w pamięci głównego bohatera.

Sztuka „Ojciec" porusza temat, niejednokrotnie już omawiany w kinie, teatrze czy literaturze, czyli starość i przemijanie a wartość człowieka. Mimo powtarzalności, kwestia ta bynajmniej nie traci na znaczeniu. Córka tytułowego ojca staje przed decyzją, czy oddać chorego do zakładu leczniczego. Rozmawia o tym ze swoim partnerem Pierrem, który jest już bardzo sfrustrowany niemożnością prowadzenia spokojnego życia z ukochaną tylko we dwoje. Mówi on do Anne, że nie ma sensu, by dręczyła się ciągle rozterkami moralnymi.

Kobieta pyta Pierra, co zatem ma sens, na co on odpowiada jej: „Być szczęśliwym, kochać się, być razem". Czy to, tak kusząco brzmiące, hasło dotyczy tylko wybrańców? Tylko młodych? Tylko zdrowych? Tylko samodzielnych? Co powinno stanowić sens dla André? Czy bez pamięci i zakorzenienia w czasie tracimy naszą tożsamość i wartość?

Niejeden widz, podejmując próbę znalezienia odpowiedzi na te pytania, wychodził ze spektaklu ze łzami w oczach.



Urszula Laszczyńska
Dziennik Teatralny Warszawa
20 października 2023
Spektakle
Ojciec
Portrety
Iwona Kempa