Opera w kinie? Była wizja lokalna

Do pomieszczeń po Delfinie i Colosseum "przymierzali" w poniedziałek Operę na Zamku radni z komisji kultury, do których zarząd województwa zwrócił się o opinię, gdzie umieścić instytucję na czas zbliżającego się remontu

W lipcu 2010 r. musi ruszyć gruntowny remont Opery na Zamku. Na co najmniej dwa lata placówce potrzebny jest lokal zastępczy. 

W poszukiwaniach wzięła wczoraj udział wydelegowana dwójka radnych z komisji kultury sejmiku - Małgorzata Jacyna-Witt i Bartosz Kasznia (miał być też Michał Łuczak, ale zachorował). Towarzyszył im m.in. dyrektor Opery na Zamku Warcisław Kunc. 

O tym, że przy ul. Piłsudskiego, nieopodal pl. Rodła, było kino Delfin, przypomina szyld, który wisi na budynku. Wewnątrz zbite zostały już wszystkie tynki. Siedziba kina jest dziś własnością Urzędu Marszałkowskiego, który chce tu umieścić swój wydział kultury. Teraz zajmuje on piętro w pałacu Pod Globusem, ale będzie musiał się stamtąd wyprowadzić, kiedy pałacyk zajmie Akademia Sztuki (uczelnia ma zacząć działać w przyszłym roku).

Pomysł tymczasowego umieszczenia Opery w Delfinie rzuciła radna Małgorzata Jacyna-Witt. 

- Myślę, że mieszkańcy woleliby, żeby miejsce o takiej lokalizacji dalej służyło kulturze, a nie urzędnikom od kultury - mówiła. - Powołaliśmy Zachodniopomorski Fundusz Filmowy. To jemu można byłoby przekazać taką siedzibę po zakończeniu remontu Opery. 

Warcisław Kunc zdecydowanie oponował: - Przecież w takiej kubaturze nawet nie wiem, czy moglibyśmy zagrać... w siatkówkę. - stwierdził. - Delfin było kinem studyjnym, kameralnym, na 200-250 osób. My potrzebujemy estrady, a przed nią miejsca dla 40-osobowej orkiestry. Tu dwie trzecie obiektu to byłby areał sceny.

Przestrzeń na pewno jest w budynku po kinie Colosseum przy ul. 5 Lipca. W środku są jeszcze fotele (widownia na 600 osób), projektory, szpule z filmami, nawet plakaty ("Pamela Anderson wiecznie młoda"). 

- Czy państwo rozważaliby propozycję partnerstwa publiczno-prywatnego? - pytał radny Bartosz Kasznia oprowadzającego po obiekcie Krzysztofa Jakubowskiego, prezesa Euro Centrum Pomerania. Współwłaściciel Colosseum odpowiadał: - Wszystko zależy od opłacalności danego przedsięwzięcia. Chcemy prowadzić działalność kulturalną w tym obiekcie.

Dyrekcji Opery na Zamku najbliższe jest ulokowanie Opery w hali namiotowej (koszt zakupu takiego namiotu z widownią na 600 widzów to od 1 do 3 mln zł). 

- Byłby to obiekt, który daje możliwość swobodnego działania i potrzebny Szczecinowi - uważa Kunc.

- Ale w naszych warunkach atmosferycznych służyłby ile lat? - zastanawiała się Małgorzata Jacyna-Witt.

- Jak tylko "komisja resortowa" sejmiku wyda swoją opinię, sprawa tymczasowej lokalizacji Opery stanie na posiedzeniu zarządu - zapowiada Jerzy Serdyński, dyrektor wydziału kultury w Urzędzie Marszałkowskim. - To zarząd podejmie ostateczną decyzję w tej sprawie.



Ewa Podgajna
Gazeta Wyborcza Szczecin
9 grudnia 2009