Opisane ruchomym alfabetem

„Rozbark in Motion" dobiegł końca. Bytomski Teatr Tańca i Ruchu Rozbark ożywił jedną z najpiękniejszych bytomskich tradycji tanecznych – przywrócił na kulturową mapę świata festiwal, który sprawiał, że przez kilkanaście wakacyjnych dni miasto zamieniało się w taneczną stolicę. Przybywali tu wybitni tancerze, choreografowie – jednym słowem artyści cieszący się międzynarodową sławą. Wraz z likwidacją Śląskiego Teatru Tańca, w zapomnienie odeszła także Międzynarodowa Konferencja Tańca Współczesnego i Festiwal Sztuki Tanecznej. Nie na długo!



Mijały lata, a miasto zamiast rozwijać się kulturalnie, likwidowało kolejne festiwale. Z kalendarza wydarzeń zniknęła Teatromania, HartOFFanie Teatrem, czy Festiwal Dziwnie Fajnie ze Zlotem Superbohaterów. I kiedy nadzieja na reaktywację zdawała się dogasać, Teatr Rozbark podjął decyzję o organizacji 10-dniowego festiwalu z prawdziwego zdarzenia. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ zaproszenie znanych zespołów z całego świata to nie lada wyzwanie, szczególnie dla tak młodej instytucji teatralnej, jaką jest bytomska scena, obchodząca w tym roku jubileusz 5-lecia istnienia.

Dodatkowo, w połowie marca tego roku Adrian Lipiński, dyrektor Teatru Tańca i Ruchu Rozbark zrezygnował ze stanowiska, a p.o. dyrektora została Anna Wróblowska. Ta nie jest jednak debiutantką, ponieważ posiada bogate doświadczenie festiwalowe, a na swoim koncie ma współorganizowanie wielu festiwali tańca, gdyż zanim objęła stanowisko managera Teatru Rozbark, wcześniej pracowała w Śląskim Teatrze Tańca. Karolina Staneczek-Pucher, zajmująca się promocją tutejszej sceny także związana była przez wiele lat z ŚTT. Warto zaznaczyć, że w pierwszym roku funkcjonowania Teatru Rozbark zorganizowano „to nie jest festiwal", uznawany teraz za prolog do „Rozbark in motion".

Po sześciu latach udało się wcielić ideę w czyn i stworzyć oryginalny festiwal „Rozbark in motion". Podczas 10-dniowego święta tańca na deskach Teatru Rozbark i Bytomskiego Centrum Kultury zaprezentowano trzynaście przedstawień, w tym trzy produkcje międzynarodowe (prezentacje z Portugalii/Chin, Izraela i Wielkiej Brytanii), odbył się też występ zespołu Mały Śląsk oraz przedstawienie dla dzieci.

Organizatorzy zapewnili też liczne warsztaty taneczne i ruchowe, przeznaczone zarówno dla profesjonalistów chcących doskonalić swój warsztat (master-classes prowadzone przez wybitnych artystów), jak i dla tancerzy rozwijających się w indywidualnej pracy oraz dla osób niezajmujących się tańcem na co dzień, w tym seniorów oraz całych rodzin. Z kolei młodzi tancerze wzięli udział w warsztatach m.in. afro tradycyjne, tribal underground, modern fusion, instant composition czy catch&release, prowadzonych przez znanych choreografów i tancerzy takich jak: Dunia Pacheco, Gosia Kłaniecka, Ira Kodiche, Victoria Kennett, Alan Fuentes-Guerra, Piotr Mateusz Wach, Ania Nowak, Stefano Silvino, Anat Grigorio. Przeprowadzono również kilkudniowy projekt społeczny dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym, a także trwającą przez cały festiwal wystawę Laureatów i Finalistów IV Edycji Konkursu Fotografii Teatralnej. W programie uwzględniono dodatkowo spotkanie z Jagodą Ignaczak i Ewą Wycichowską wokół książki „Istnienie grać" oraz premierową odsłonę Spacerownika teatralnego po Bytomiu.

Festiwal zainaugurował spektakl „Rite Of Spring" Quorum Ballet, będący swoistym pomostem pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, ponieważ zespół ten wraz ze swoim założycielem Danielem Cardoso gościł w Bytomiu w 2008 roku podczas XV Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej. Wystawił wówczas spektakl „4 pieces by Daniel Cordoso".

„Rozbark in motion" pozwolił na zaprezentowano międzynarodowej publiczności także produkcje lokalne, które swoją premierę miały na deskach Teatru Rozbark jak: „Rozkosz" w chor. Jakub Lewandowskiego, „Plateau" w chor. Macieja Kuźmińskiego czy „We_selle" w chor. Wojciecha Mochnieja.

Spektakl „Rozkosz" to utrzymana w onirycznym klimacie taneczna impresja na temat przyjemności rządzących umysłami współczesnego hedonistycznego społeczeństwa. To pokaz doskonałego aktorstwa i popis sztuki tanecznej. Smaku spektaklowi dodały niebanalne pomysły scenograficzne. Reżyser dobrał nie tylko wyjątkowo zdolny, ale i zgrany zespół młodych artystów w składzie: Dominika Wiak, Wojciech Furman, Daniel Leżoń, Oscar Mafa, Paweł Urbanowicz oraz Michał Woźnica. Zdecydowana większość z nich jest absolwentami bytomskiego Wydziału Teatru Tańca, co dodatkowo nadaje spektaklowi lokalnego kolorytu.

„We_selle" w reżyserii Wojciecha Mochnieja to z kolei taneczna interpretacja tekstów okołoweselnych poruszająca temat samotności w tłumie. Spektakl można wpisać w nurt teatru zaangażowanego społecznie, zainteresowanego punktowaniem niuansów codziennej rzeczywistości. Choreografia Mochnieja pełna jest symbolicznych odniesień. Umiejętnie łączy on elementy techniki tańca współczesnego, performensu, czy improwizacji z projekcjami video oraz tworzonymi na żywo sound scape'ami. Spektakl spina klamrą teksty kultury związane z obrzędem wesela, a w warstwie muzycznej wykorzystano miłosne klasyki. Usłyszymy „Love me tender" Elvisa Presleya, czy zanuconą kołysankę „Na Wojtusia z popielnika". W spektaklu można odnaleźć wiele intertekstualnych nawiązań – m.in. do o „Wesela" Stanisława Wyspiańskiego, „Ślubu" Witolda Gombrowicza czy  w filmów Andrzeja Wajdy z 1972 r., jak i Wojciecha Smarzowskiego z 2004.

Z kolei „Plateau" w reż. Macieja Kuźmińskiego to kontrowersyjny, słodko-gorzki spektakl, utrzymany w konwencji humoru typowego dla Monty Pythona. Spektakl rozprawia się z pewnymi narodowymi mitami, symbolami, wielkimi ideami. Płynnie przechodzi przez kolejne epoki, biorąc na warsztat najbardziej charakterystyczne elementy polskiej kultury. A kiedy omawia współczesność, nie pozostawia suchej nitki na tzw. „fashion victim"– ofiarach mody, instagramowych celebrytach.  Spektakl ten stanowi pewną formę diagnozy społecznej. Reżyser operuje wieloma środkami artystycznego wyrazu. Zaprezentowano też różne odsłony tańca. Mamy tu hip hop, drag oraz krumping, ale i klasyczny balet. Eklektyczna jest też warstwa dźwiękowa. Usłyszymy m.in. muzykę Czajkowskiego, Chopina, jak i Możdżera oraz piosenki Maryli Rodowicz, a nawet zespołu Weekend.

Ciekawym spektaklem był też „She War Saw" w choreografii Stefano Silvino z Włoch. To autorski projekt choreografa. Inspiracją do jego stworzenia była Warszawa, w której od czterech lat mieszka. Miasto od czasu II wojny światowej podlega nieustannej metamorfozie. Ten proces przemiany został świetnie uwypuklony w spektaklu.

10-dniowy festiwal zwieńczył genialny pokaz „Mnemosyne" w wykonaniu Kamea Dance Company z Izraela, uznawanego za jeden z najwybitniejszych teatrów tańca na świecie. Choreograf i zarazem dyrektor artystyczny - Tamir Ginz - zadbał o każdy niuans. Finałowy spektakl to uczta dla ducha. Tancerze są absolutnie perfekcyjni. Zespół tworzony przez 14 tancerzy ten słynie z harmonijnego łączenia silnych motywów dramatycznych z intensywnym, wirtuozerskim ruchem. „Mnemosyne" to wzruszająca opowieść o zbiorowej tożsamości i dziedzictwie, a także o świętowaniu i rytuałach zderzonych z osobistą tożsamością, którą kształtują indywidualne wspomnienia. Oglądając ich taneczne dokonania wydaje się, że czas powoli zwalnia tempo, a my przenosimy się do zupełnie innej rzeczywistości opisanej ruchowym alfabetem stworzonym przez Tamira Ginza. To doskonałe zwieńczenie festiwalu i zarazem zachęta do obecności podczas kolejnego, który, mam nadzieję, już za rok!



Magdalena Mikrut-Majeranek
Dziennik Teatralny Katowice
12 lipca 2019