Opowiedz mi swoją historię...

Mówi się, że każde ludzkie istnienie to historia na scenariusz. Czytając książkę, rzeczywistość przedstawioną kreujemy we własnej wyobraźni, z kolei teatr pozwala doświadczyć opowiadania niemal na wyciągnięcie ręki. Kiedy aktorzy, światło i muzyka zaczynają współgrać, tworząc przed widzem całość, pojawiają się przeżycia, z którymi często mamy do czynienia we własnej egzystencji: jednak dopiero odbite w scenicznym zwierciadle nabierają nowych znaczeń.

Opowiedzieć w ten sposób można niemalże wszystko. Jedną z takich historii zaprezentował w niedzielę 22 lipca Teatr Naumiony z Ornontowic: w ramach cyklu Tyjater kery godo Chorzowskiego Teatru Ogrodowego zaproponował swój najnowszy spektakl zatytułowany Szac.

Wiele nieporozumień międzyludzkich wynika z tego, że ludzie przestają ze sobą rozmawiać. Kiedy staż małżeński jest już zaawansowany, można nie zauważyć, w którym momencie oczekiwania wobec siebie przestają być zbieżne. Tak rozpoczyna się Szac. Jedna historia, opowiedziana z dwóch perspektyw, żony i męża, nabiera skrajnie odmiennych znaczeń. To, co dla jednej osoby jest przyjemnością, dla drugiej jest przekleństwem. Co więcej, żadna ze stron nie zdaje sobie sprawy, jak różnie interpretują te same rzeczy. Brzmi znajomo?

Szac, czyli w wolnym tłumaczeniu „narzeczony", to historia Edka, niegdyś przystojnego obiektu westchnień wszystkich dziewczyn z okolicy. Historia opowiedziana z dwóch perspektyw, ponieważ na scenie obok sędziwego bohatera-narratora pojawiają się młodzi aktorzy, którzy przynoszą retrospekcje opowiadanej przez niego historii, a także dorosłe alter ega młodych bohaterek, siedzące za nadnaturalnie dużym stołem, co sprawia bardzo transcendentne wrażenie. To oni, młodzi aktorzy-amatorzy są motorem napędowym spektaklu. Ich zapał i zaangażowanie (bo przecież praca twórcza w Teatrze Naumionym to ich dodatkowe zajęcie) wnoszą do spektaklu mnóstwo energii i naturalności. Wielkie brawa należą się za biegłe posługiwanie się gwarą śląską, która w ich ustach brzmi całkowicie naturalnie i nie ma w niej ani krzty przekłamania. Na wielką pochwałę zasługuje także praca włożona w przygotowanie choreograficzne. Tu również daje się zauważyć, jaką przyjemność aktorzy czerpią z tańca, do którego przygrywał na żywo zespół Rube Świnye.

Ważnym elementem Teatru Naumionego jest wielopokoleniowość zespołu aktorskiego występującego na scenie. Nic dziwnego, w końcu jest ona także wpisana w kulturę Górnego Śląska, więc zastosowanie takich środków nikogo nie powinno zaskoczyć. Taka forma pracy przynosi wiele korzyści zarówno dla młodej części zespołu, jak i doświadczonej starszej części. Warto wspomnieć, że autorka tekstu, Joanna Sodzawiczny także zagrała w spektaklu. Wcieliła się w postać rygorystycznie nastawionej pielęgniarki, w ośrodku, w którym przebywa Edek. Inwazyjna obecność w świecie bohatera, który próbuje opowiedzieć swoją historię, wprawia go w niesmak i zdenerwowanie. Pojawienie się pielęgniarki na scenie jest ciekawym zabiegiem, który niejako wyrywa widza ze świata, którego już nie ma, do aktualnej rzeczywistości. Szac pozostawia widza z wieloma pytaniami i wachlarzem wzruszeń. Spojrzenie z dystansu, bo przecież gra młodych aktorów była ilustracją życia „matron" siedzących za ogromnym stołem, pozwala spojrzeć na życie z innej perspektywy. Dzięki takiej formie okazuje się, że nie wszystko jest czarne albo białe.

Szac to słodko-gorzka podróż do czasów młodości, ze wszystkimi jej barwami. To tęsknota za czymś, co nie wróci, co chcielibyśmy przeżyć jeszcze raz. To zderzenie mądrości wieku z młodzieńczą fantazją, finezyjnie przeplatające się na scenie.



Wojciech Boruszka
Materiał organizatora
3 sierpnia 2018
Spektakle
Szac