Opowieść szalenie spektakularna

Nie zapomnimy o naszych widzach codziennych , szkolnych czy też przedszkolnych. Szkolne dzieci rozpieszczaliśmy ostatnio. Odbyło się kilka premier im właśnie dedykowanych- jak na przykład "Lato Muminków" czy "Co w trawie piszczy" . Na marzec 2011 roku zaplanowana jest premiera spektaklu dla naszych najmłodszych widzów- "Brzydkiego kaczątka", klasycznej baśni Andersena w tradycyjnej inscenizacji z piękną scenografią.

Rozmowa z Anną Hejno, kierowniczką biura promocji i marketingu Wrocławskiego Teatru Lalek na temat ubiegłego sezonu oraz planów artystycznych na rok 2011.

- Czy są już jakieś plany artystyczne na nadchodzący rok 2011?

- Tak, oczywiście. W 2011 roku z myślą o naszych widzach będziemy kontynuować trzy główne gałęzie, między innymi nurt edukacyjny. Zaczniemy z przytupem, intensywnie – premiera planowana na początek marca to spektaklu „Wroniec” na podstawie prozy Jacka Dukaja, w reżyserii Jana Peszka. Zespół wybrany przez Jana Peszka jest rzeczywiście wyśmienity, do współpracy zaprosiliśmy artystów z pierwszej ligi. Spektakl będzie połączony z działaniami edukacyjnymi poświęconymi stanowi wojennemu.

- Czy będzie to przedstawienie kierowane do najmłodszych?

- Nie, spektakl będzie adresowany do licealistów, młodzieży gimnazjalnej i uczniów starszych klas szkół podstawowych. Poza tym będzie to bardzo interesująca propozycja także dla dorosłych widzów. Na scenie zobaczymy połączenie planu żywego z lalkowym. Premierze towarzyszyć będą dodatkowe elementy takie jak wystawa ilustracji do książki oraz szereg działań happeningowych przybliżających dzieciom realia stanu wojennego. Chcemy pokazać, że o stanie wojennym nie trzeba mówić tonem akademickim, patetycznie, lecz można o tym z młodzieżą normalnie porozmawiać. Myślę, że to bardzo trudny temat wymagający odpowiedniego języka i tego, żeby właśnie sztuka, teatr, próbowały go przeanalizować  i przedstawić w sposób przystępny dla młodych ludzi. Należy oderwać się od klimatu akademii, podniosłych przemów i pokazać kawałek rzeczywistości w sposób przystępny, taki, żeby odbiorcy mogli to przyjąć do siebie, porównać ze swoim życiem, po prostu zrozumieć.

- A co z pozostałymi aspektami?

-  Będziemy koncentrować się także na działalności prospołecznej, która jest ważnym wyznacznikiem misji teatru. Spektaklem, o którym trzeba wspomnieć, jest „Jeż”. Premiera zaplanowana jest na maj 2011 roku. To spektakl luźno oparty na książce Katarzyny Kotowskiej pod tym samym tytułem, na potrzeby teatru adaptowanej przez Marię Spiss, znakomitą młodą autorkę, o której z pewnością będzie jeszcze głośno. Spektakl poświęcony jest tematyce adopcji, w niezwykle inteligentny, subtelny i głęboki sposób opowiada historię budowania relacji pomiędzy rodzicami a adoptowanym dzieckiem.

- A propos społecznej misji teatru… chciałam pogratulować otrzymanej ostatnio statuetki „Kropelka życia” na X Jubileuszowym spotkaniu pacjentów wyleczonych z choroby nowotworowej.

- Tak, w imieniu teatru dziękuję. To bardzo miły dowód na to, że nasza działalność społeczna jest dostrzegana.

- Nic dziwnego, to naprawdę duży wkład w życie społeczne. Należałoby tu wymienić liczne akcje charytatywne, choćby „Kup bilet dla dziecka” kierowana do dzieci z placówek opiekuńczych, rodzin zastępczych i wielodzietnych czy też darmowe przedstawienia dla potrzebujących.

- Tak, w tym nurcie zaplanowany jest także wspomniany spektakl o adopcji, który ma być elementem dużej kampanii promocyjnej. Na łamach naszych partnerów medialnych planujemy propagować idee rodzicielstwa zastępczego, adopcji. Chcemy trochę odczarowywać ten temat. Mogłoby się wydawać, że ten problem jest zarezerwowany wyłącznie dla ludzi heroicznych i wielkich, natomiast my chcemy pokazywać, że każdy z nas może adoptować dziecko.  Wiele ludzi już to zrobiło. Znane osoby będą opowiadać o swoich własnych doświadczeniach i mamy nadzieję, że wpłynie to na popularność takiej właśnie postawy. Tak jak Pani wspomniała, od trzech lat teatr jest niezwykle głęboko zaangażowany  w działalność charytatywną adresowaną do dzieci. Bardzo rzadko się tym chwalimy. Rzeczywiście zapraszamy do teatru mnóstwo dzieciaków, które korzystają z tych wszystkich atrakcji, na które finansowo nie mogą sobie pozwolić. To są rzeczywiście tysiące biletów. Pod koniec tego roku rozpoczęliśmy też akcję ”Kup bilet dla dzieciaka” , w ramach której zbieramy bilety dla dzieci pozostających pod opieką Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej. Jej atutem jest fakt, że wykorzystuje energię wrocławian. Teraz wszyscy razem pomagamy. W tej chwili z pomocą widzów udało się przekazać ponad  250 biletów. Płyną świetne komentarze darczyńców, zaś pewna osoba prosząca o zachowanie anonimowości kupiła jednorazowo aż 60 biletów dla dzieci. To wzruszające, bardzo miłe i na pewno będziemy kontynuować tego typu działania.
Nie zapomnimy też o naszych widzach codziennych , szkolnych czy też przedszkolnych. Szkolne dzieci rozpieszczaliśmy ostatnio. Odbyło się kilka premier im właśnie dedykowanych- jak na przykład „Lato Muminków” czy „Co w trawie piszczy” . Na marzec 2011 roku zaplanowana jest premiera spektaklu dla naszych najmłodszych widzów- „Brzydkiego kaczątka”, klasycznej baśni Andersena w  tradycyjnej inscenizacji z piękną scenografią. Nie będzie dużych zmian, to będzie po prostu pięknie opowiedziana bajka, wzbogacona piosenkami i ciekawymi rozwiązaniami inscenizacyjnymi. Myślę, że to będzie  świetna oferta dla rodziców i najmłodszych widzów.

- Nie należy zapominać także o Bajkobusie…

-  Tak, już w tym sezonie będzie miał kolejną premierę. Mamy już za sobą 11 odsłon kolejnych Bajkobusowych spektakli. W okolicy Rynku jest już dziewięć Bajkoprzystanków. Na każdym miała miejsce jedna premiera, doliczyć należy „Spacerownik” po Ostrowie Tumskim oraz atrakcje przygotowane przez artystów naszego teatru we wrocławskim Parku Staszica.

- Na czym polegał „Spacerownik”?


- Do idei „Spacerownika” zamierzamy w tym roku wrócić i jeszcze bardziej ją rozbudować. To przedstawienie niezwykle się podobało. Bajkobusem jechała mistrzyni słowa, wielka admiratorka Wrocławia i ogromna erudytka, pani Beata Maciejewska. Na co dzień jest ona dziennikarką i pisarką związaną z Gazetą Wyborczą. Opowiadała wrocławianom o tajemnicach najstarszej dzielnicy naszego miasta. Jej opowieść była inkrustowana małymi formami teatralnymi, podczas których aktorzy naszego teatru przedstawiali najpiękniejsze, najbardziej smakowite legendy związane z oglądanymi w trakcie wycieczki miejscami. „Spacerownik”grywaliśmy to w weekendy, przyłączały się do nas setki ludzi- Ostrów Tumski był właściwie zablokowany kawalkadą zasłuchanych ludzi pod przewodnictwem Bajkobusa. To pokazało, jak wielkie jest zapotrzebowanie na ciekawe opowiadanie o miejscach i połączoną z edukacją rozrywkę. W czerwcu najbliższego roku ten projekt zostanie rozszerzony na teren wrocławskiej Starówki. Startować będziemy z placu Nankiera i wędrować najpiękniejszymi okolicami Wrocławia aż do Rynku. Topwarzyszące opowieści inscenizacje będą jeszcze bardziej widowiskowe, oparte o konwencję światło-dźwięk ale i nie tylko… Opowieść będzie szalenie spektakularna.

- W ramach edukacji prowadzone są w Teatrze Lalek także warsztaty dla dzieci…

- Tak, prowadzimy chór, bardzo udany projekt. Mam nadzieję, że w tym roku nabierze dodatkowych rumieńców. Opiekunką artystyczną tego przedsięwzięcia jest pani profesor Ewa Grygar. W tej chwili chór składa się z grupy około 30 dzieci, lecz będzie się powolutku powiększać. To znakomici, utalentowani młodzi ludzie w wieku od 7 do 10 lat, którzy pod naszymi skrzydłami uczą się śpiewać. Naszym celem jest stworzenie zespołu, który będzie uczestniczył w naszych spektaklach. Takim przedstawieniem, w którym ich udział będzie niezbędny, będzie na pewno „Pastorałka” zaplanowana na listopad 2011 roku. Będzie to kanoniczna inscenizacja schillerowskiego tekstu, z muzyką Jana Maklakiewicza i z przeogromną spektakularną scenografią stylu inspirowaną folklorem krakowsko-zakopiańskim. To będzie z założenia bardzo muzyczne widowisko. Wezmą w nim udział artyści z Cantores Minores Wratislaviensis, nasz kwartet smyczkowy, a w partiach anielskich wystąpi właśnie chór dziecięcy.

- Tak, w teatrze działa także Kwartet Staromiejski, założony w czerwcu tego roku…

- Dokładnie. Tematyka, którą się zajmują, jest bardzo rozległa- od Brahmsa, Bacha, Mozarta, poprzez utwory podhalańskie, beskidzkie, aż po muzykę rumuńską czy ukraińską. To bardzo utalentowana grupa młodych, profesjonalnych muzyków, którzy już w tym roku co weekend umilali wrocławianom czas spędzany w parkach. Na stałe znajdą oni swoje miejsce w Parku Staromiejskim, którego ponowne otwarcie zaplanowane jest na 1 kwietnia.
Park Staromiejski jest zresztą dla nas fantastycznym wyzwaniem. Mamy duże oczekiwania co do tej przestrzeni. Stanie się ona miejscem prezentacji rozmaitych koncertów, recitali, spektakli. Istnieje szereg pomysłów na koprodukcję z różnymi innymi instytucjami teatralnymi. Myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Każdy weekend będzie okazją do uczestniczenia w ciekawych wydarzeniach czy też spotkaniach. Będą towarzyszyć temu także inne projekty jak na przykład „Biała ławeczka” , z którym już tej jesieni ruszyliśmy. Jest to pomysł promujący profilaktykę prozdrowotną, czyli spotkania o bardzo nieformalnym charakterze z wybitnymi specjalistami w zakresie medycyny. Zajmują oni miejsce w specjalnym zakątku  parku, na białej ławeczce. Każdy rodzic będzie mógł podejść do wielkiej sławy medycyny, porozmawiać i zapytać. Chcemy propagować dziedziny, na które rodzice powinni zwrócić szczególną uwagę, tj. dietetykę, logopedię, itp. Jest cały rozbudowany harmonogram spotkań ze znakomitościami świata medycyny.

- Chciałam jeszcze zapytać, czy kontynuowana będzie „Sztuka czytania”?

- Być może tak, w tej chwili nie mogę jeszcze odpowiedzieć szczegółowo, ale pracujemy nad pewnym projektem, który mógłby w jakimś stopniu przywrócić to cieszące się wielką popularnością przedsięwzięcie.

- A jak sprawdza się Scena Nova w Renomie?

- W tej chwili już nie gramy już w Renomie. Ta formuła, która zadziałała fantastycznie, po prostu uległa pewnemu wyczerpaniu. Scena Nova będzie miała kilka odsłon na deskach naszego teatru, pierwsza z nich to właśnie wspominany  „Wroniec”.

- W takim razie życzę realizacji planów w nowym roku i wielu projektów przynoszących wiele radości zarówno twórcom jak i małym widzom. Dziękuję za rozmowę.



Joanna Bolechowska
Dziennik Teatralny Wrocław
31 grudnia 2010
Portrety
Jarosław Czajka