Ostatnia wieczerza

Spektakl to dwuosobowy dramat ukazujący relacje córki (Oliwia Zalewa) i ojca (Rafał Kronenberger), którzy przeżywają żałobę po stracie matki i żony. Kobieta mimo że nie jest obecna na scenie, w dalszym ciągu decyduje o życiu najbliższych potęgując konfliktową relacje pomiędzy córką, a ojcem. Jak się jednak z czasem okazuje wspólne przeżywanie żałoby staje się szansą na odbudowę relacji oraz pogłębienie więzi.

Spektakl to dwuosobowy dramat ukazujący relacje córki (Oliwia Zalewa) i ojca (Rafał Kronenberger), którzy przeżywają żałobę po stracie matki i żony. Kobieta mimo że nie jest obecna na scenie, w dalszym ciągu decyduje o życiu najbliższych potęgując konfliktową relacje pomiędzy córką, a ojcem. Jak się jednak z czasem okazuje wspólne przeżywanie żałoby staje się szansą na odbudowę relacji oraz pogłębienie więzi.

Zapewne, gdyby nie wprowadzony czarny humor oraz dość zuchwałe połączenie tematyki spektakl nie byłby tak dobry. Całość inscenizacji pomimo kontrowersyjnych nawiązań jest zapewne bliska większości widzom. Przecież kto nigdy nie doświadczył konfliktowej relacji, nie stracił bliskiej osoby musząc mierzyć się z trudnościami życia codziennego.

W tym momencie chciałabym wyróżnić reżysera Macieja Konopińskiego - polskiego aktora, absolwenta Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie – na Wydziale Aktorskim.

Twórcy spektaklu, aby w sposób najbardziej dokładny odwzorować dramat toczący się pomiędzy dwojgiem ludzi zasięgnęli również konsultacji dotyczącej typów osobowości za którą odpowiada Marcin Cząba. Jest to scenarzysta, ponadto zajmuje się on badaniem i tworzeniem opowieści. Jak sam twierdzi: „pomagam i doradzam firmom przy tworzeniu opowieści wizerunkowych. Korzystam z nowoczesnych narzędzi storytellingowych – autorskiego połączenia praktyki scenariopisarstwa z narzędziami projektowania gier komputerowych."

W celu dopełnienia obrazu ważna staje się także scenografia i kostiumografia (Filip Ignatowicz). Widz wchodząc na sale dostrzega wnętrze baru amerykańskiego, przypominającego mi trochę ten z filmu „Pulp fiction" Tarantino. Z drugiej strony mamy jednak stertę mikrofalówek oraz dwie huśtawki. Scenografia nawiązuje do tytułowego burgera, jednocześnie pozostaje wnętrzem mieszkania dwójki bohaterów.

Z racji, że akcja spektaklu toczy się w domu kostiumy to w głównej mierze szlafrok oraz naciągnięty kardigan oraz skarpety i klapki.

Muzyka pozostaje na drugim planie, w tym spektaklu to dialog wychodzi na pierwszy plan. Za oprawę muzyczną odpowiedzialny jest Krzysztof Wojciechowski, multiinstrumentalista, aranżer, kompozytor. Absolwent Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni.

Całość realizowana jest na scenie „Bunkier" przez co daje to poczucie intymności, kameralności. Widz ma okazje usiąść i zobaczyć aktorów bliżej niż normalnie, więc jest to duży atut przedstawienia, zwłaszcza, że akurat to konkretne ma oddziaływać na emocje publiczności.
Zachęcam więc do odwiedzenia Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu i doświadczenia tych emocji.



Anna Wypychaj
Dziennik Teatralny Górny Śląsk
3 kwietnia 2025