Ostrzeżenie przed eutanazją

Finał Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Dialog" we Wrocławiu. Na dwa dni, 30 i 31 października, Państwowy Szpital Psychiatryczny w Lubiążu koło Wrocławia zamieni się w scenę teatralną. Szwajcarski reżyser Christoph Marthaler pokaże tam swoje najnowsze przedstawienie: "Ostrzeżenie przed przyszłością"

Spektakl Marthalera miał swoją premierę w maju w Szpitalu Psychiatrycznym im. Otto Wagnera w Wiedniu. To miejsce naznaczone tragedią - podczas II wojny światowej na specjalnie utworzonym oddziale naziści poddali eutanazji 800 chorych psychicznie dzieci.

Żaden z lekarzy, którzy uczestniczyli w zbrodni, nie został po wojnie ukarany. Przeciwnie, wielu kontynuowało praktykę, na czele z kierownikiem kliniki, doktorem Heinrichem Grosse. Stał się on, m.in. dzięki badaniom na mózgach swoich ofiar, jednym z najbardziej cenionych psychiatrów w Austrii. Tymczasem zakonserwowane mózgi dzieci pozostawały w magazynie szpitala aż do 2002 roku! Wtedy podjęto decyzję o ich pochowaniu.

"Ostrzeżenie przed przyszłością" jest inspirowane tymi wydarzeniami. Reżyser wykorzystał m.in. autentyczne harmonogramy zabiegów eutanazji. Tematem uczynił zagrożenia związane z genetyką i eugeniką, czyli selektywnym rozmnażaniem człowieka, którego celem jest eliminacja dziedzicznych cech negatywnych.

Po premierze krytyka pisała, że Marthaler to ostrzeżenie przed człowiekiem i jego dążeniem do doskonałości.

Marthaler znany jest z niekonwencjonalnych przedstawień łączących muzykę poważną z teatrem. Jego najsłynniejszym dziełem był "Murx der Europaer" (1993), spektakl o Niemcach z NRD pokazywany w Polsce na festiwalu Kontakt w Toruniu. Marthaler wykorzystał w nim pieśni Schuberta i komunistyczne hymny, które aktorzy śpiewali w dekoracjach przedstawiających poczekalnię dworcową skrzyżowaną z kotłownią. Wykonywana na żywo muzyka brzmi także w "Ostrzeżeniu przed przyszłością": ścieżkę dźwiękową tworzą m.in. pieśni Brahmsa, Berga, Schumanna i Mahlera oraz kompozycje Dymitra Szostakowicza z okresu, kiedy kompozytor popadł w niełaskę u Stalina i trwał zawieszony między życiem i śmiercią.

Szpital w Lubiążu został wybrany nieprzypadkowo na miejsce prezentacji, powstał w tym samym czasie co wiedeński Szpital im. Otto Wagnera i jest jego architektoniczną kopią. Jego losy są również tragiczne - podczas wojny wszyscy pacjenci zniknęli bez śladu, prawdopodobnie wywiezieni do jednego z obozów koncentracyjnych. Po wojnie szpital został zdewastowany, wznowił działalność dopiero w 1957 roku, kiedy do Lubiąża przywieziono setki chorych psychicznie z przepełnionych szpitali z całej Polski. Pozbawieni właściwej opieki medycznej, wody i ogrzewania pacjenci umierali dziesiątkami.



Roman Pawłowski
Gazeta Wyborcza
29 października 2005