Owacja i szalone tany na premierze

Widzowie już przed premierą zagłosowali na musical Jana Szurmieja w ciemno: wykupili wszystkie bilety na spektakl sylwestrowy, mimo że trwa trzy i pół godziny.

 

Po sobotniej premierze musicalu "Ach! Odessa - Mama..." Jana Szurmieja w Lubuskim Teatrze widzowie mieli do wyboru - mogli nucić wzruszającą "Mołdawankę" (w wykonaniu Romany Filipowskiej) albo porywającą " Amerykankę" (w wykonaniu Joanny Wąż). A może jeszcze inną piosenkę, których w świetnym wykonaniu w tym spektaklu nie brakuje.

TO WGNIATA W FOTEL, TO NAS UNOSI

A mamy na zielonogórskiej scenie przedstawienie, które rozmachem to wgniata w fotel, to unosi. Zresztą widzowie już przed premierą zagłosowali na musical Jana Szurmieja w ciemno: wykupili wszystkie bilety na spektakl sylwestrowy, nie bacząc, że rzecz trwa (z przerwą) trzy i pół godziny. Można jeszcze polować na wejściówki na przedstawienia: 19, 20, 21 grudnia. Kolejne w styczniu...

SZTURMUJEMY TEATR. CO SIĘ DZIEJE?

Nic... Po prostu tak działa nazwisko Jana Szurmieja - reżysera, autora libretta, inscenizacji i choreografii "Ach! Odessa - Mama..." - który z zielonogórskim zespołem zrealizował wcześniej przezabawne "Siostrunie" i wzruszającą "Piaf". Oba okazały się przebojami sezonu.

SKĄD TA ODESSA?

Dlaczego tym razem Jan Szurmiej zabiera nas do Odessy? Oto trafiamy na odeskie ulice sprzed stu lat. A ściślej do dzielnicy Mołdawanka, nazywanej tak przez tych, którzy przybyli tu w połowie XIX stulecia. Później osiedlał się tu też żydowski proletariat. To tu mieszkał Miszka Japończyk - król Odessy i szef trzęsącego miastem bandyckiego syndykatu. I to on jest pierwowzorem Beni Krzyka - bohatera "Opowiadań odeskich" Izaaka Babla, który tu, w Odessie się urodził, tu dorastał. I widział, co z miastem robią bolszewicy, Niemcy, Francuzi...

PIOSENKI KLUCZEM DO HISTORII

Jan Szurmiej sięgnął nie tylko po twórczość Babla, ale i błatne pieśni odeskie, które przetłumaczyli lub napisali ich teksty m.in. Wojciech Młynarski, Andrzej Zaorski, Roman Kołakowski i sam reżyser.

To te piosenki są kluczem do tej historii. To one niosą ładunek uczuć, emocji, humoru, mówią o honorze, zdradzie. To w nich słuchać nuty żydowskie, bałkańskie, echa rosyjskiego romansu czy kozackiej śpiewki. To one uświadamiają kulturalny tygiel, jakim była Odessa.



Zdzisław Haczek
Gazeta Lubuska
19 grudnia 2014