Pełna humoru apoteoza teatru

"Księżniczka na opak wywrócona", komedia Pedro Calderona de la Barki w imitacji Jarosława Marka Rymkiewicza, reż. Jan Englert, wyk. Małgorzata Kożuchowska, Piotr Adamczyk, Kinga Ilgner, Teatr Narodowy, pl. Teatralny 3, bilety: 70 - 80 zł, rezerwacje: tel. 22 69 20 604, sobota (24.04), godz. 19

Jan Englert sięgnął po komedię Calderona. To pełna nieporozumień, nagłych zwrotów akcji i przebieranek opowieść, w której księżniczka i służąca zamieniają się rolami. Dla reżysera tekst jest okazją do refleksji nad sztuką sceniczną i do zabawy konwencjami. Akcję widowiska przeniósł w lata 50. ubiegłego wieku. 

– Fellini zrobił „Amarcord” o miłości do filmu. Ja, zachowując proporcję, nie będąc Fellinim, chcę zrobić sztukę o miłości do teatru – mówi. – W rozmowie ze scenografem rozważaliśmy wykorzystanie w spektaklu kadrów z filmów Felliniego. Ale zmieniłem zdanie po zobaczeniu okropnej amerykańskiej produkcji „Nine” opartej na podobnym pomyśle. Zrezygnowałem z odniesień do Felliniego, ale ślad lat 50. pozostał w spektaklu. Wydaje mi się, że moda i design tamtego okresu idealnie oddają przaśność, pewną plebejskość tekstu.

Reżyser podkreśla, że sztuka skrzy się dowcipem. Napisana została świetną polszczyzną, ze wspaniałym, lekko kpiącym, ironicznym poczuciem humoru.

– Wkład Rymkiewicza jest znacznie większy niż tłumacza czy adaptatora. On imituje, czyli naśladuje Calderona. Podejrzewam, że początkowo chciał tylko przełożyć tekst, ale zaczął się świetnie bawić, dodając coraz więcej od siebie. Gdybyśmy jechali z „Księżniczką...” za granicę, trzeba by przetłumaczyć jego tekst, a nie Calderona – mówi.

Księżniczkę Dianę zagra w spektaklu Małgorzata Kożuchowska. – To opowieść o teatrze, ale także o miłości – tłumaczy. – O tym, jak kostium może zmienić człowieka i jak zwykła przebieranka może wpłynąć na nasze życie. Zwłaszcza gdy nam się spodoba być kimś innym, niż jesteśmy w rzeczywistości.

Piotr Adamczyk (gościnnie w Teatrze Narodowym) wcieli się w rolę zakochanego w Dianie Roberta, syna księcia Parmy.

– W tym przedstawieniu bawimy się różnymi konwencjami. Będzie groteska, komedia dell’arte, kawałek realizmu... – mówi aktor.

Obok Kożuchowskiej i Adamczyka na scenie zobaczymy m.in. Ewę Konstancję Bułhak, Grzegorza Małeckiego, Kingę Ilgner i Monikę Dryl.

– Praca była frajdą, bo nikogo nie musiałem namawiać do prób – przyznaje Englert. – Mało tego, zdarzało się, że to ja musiałem uciekać, ponieważ aktorzy zamęczali mnie pomysłami.



Julia Rzemek
Zycie Warszawy
23 kwietnia 2010