Piernikowa Aleja Gwiazd w Toruniu

Nominacje do "katarzynek" po raz kolejny budzą kontrowersje. - Czy wystarczy być aktorką jednego z wielu średniej jakości seriali, by zostać uznaną za wybitną osobowość w Toruniu? - pyta Marta Jarkiewicz, nasza Czytelniczka. W tym roku do Piernikowej Alei Gwiazd dołączą: pianista jazzowy Bogdan Hołownia i pochodząca z Torunia aktorka Joanna Koroniewska. I to właśnie ta druga nominacja wzbudziła wątpliwości naszej Czytelniczki.

Kto zasłużył na honory?

- Któż tak bardzo zasłużył się dla Torunia, że należy go uhonorować? Ktoś, kto przypadkowo urodził się w Toruniu, trochę tu pomieszkał? Tylko tyle potrzeba? - pisze rozgoryczona Marta Jarkiewicz, rodowita torunianka, mieszkająca w Irlandii, i dodaje, że władze zapominają o tych, którzy przez wiele lat pracowali na rzecz miasta: - Uczyłam się w szkole muzycznej, a moim nauczycielem był Marek Wakarecy (muzyk, pedagog, działacz społeczny, wieloletni dyrektor Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej, zmarły tragicznie w listopadzie 2011 r. - przyp. red.). Był fantastycznym nauczycielem nie tylko muzyki, ale również dobrych obyczajów, kultury i życia. Nasłuchiwałam wieści z Torunia, przekonana, że władze będą chciały w jakiś godny sposób uczcić jego pamięć. Może tablicą pamiątkową na Dworze Artusa, może "katarzynką", może ulicą jego imienia? Smutno mi, że w moim rodzinnym mieście tak łatwo szafuje się słowami uznania, by za chwilę zapomnieć o prawdziwych zasługach naprawdę wielkiego człowieka, jakim był pan Marek, i tak łatwo nagradza się ludzi, którzy niewiele dołożyli się do rozwoju miasta.

To nie pierwszy raz, kiedy nazwisko laureata "katarzynki" budzi kontrowersje. W 2010 r., kiedy do Piernikowej Alei Gwiazd dołączyła pochodząca z naszego miasta prezenterka Katarzyna Dowbor, również nie brakowało głosów, że telewizyjna popularność to za mało, by zasłużyć na takie wyróżnienie.

Zdaniem Jadwigi Oleradzkiej, dyrektor Teatru im. Wilama Horzycy, wybór laureatów "katarzynek" za mocno dyktuje popkultura. - Widzę, że Piernikowa Aleja Gwiazd zmierza coraz bardziej w stronę rozrywki. Trafiają tam nazwiska, które za kilka lat mogą nikomu nic nie mówić. Nie znajdziemy ich w encyklopedii, w przeciwieństwie do np. prof. Leszka Balcerowicza czy Reginy Smendzianki. Myślę, że należałoby bardziej wnikliwie poszukać torunian zasługujących na takie wyróżnienie. Tak niestety bywa, że nie zauważa się i nie docenia ważnych, zasłużonych ludzi, dopóki ktoś inny ich nie zauważy. Gwiazdy seriali zwykle są gwiazdami, dopóki trwa serial, a potem często osuwają się w niebyt.

"Katarzynka" się należy

Innego zdania jest Jarosław Jaworski, rzecznik festiwalu Tofifest: - Zawsze dziwią mnie gorące protesty wobec nagradzania osób, których jedyną "winą" jest to, że odniosły sukces. Myślę, że Joanna Koroniewska zrobiła wystarczająco dużo, by została uhonorowana w swoim rodzinnym mieście. Jestem też przeciwny urządzaniu konkursu na to, kto jest bardziej zasłużony dla Torunia. Należy uszanować "katarzynkę" dla Joasi i zrobić wszystko, by naprawić brak upamiętnienia Marka Wakarecego.

Co na to miasto? Magdalena Krzyżanowska z biura prasowego toruńskiego magistratu nie wyklucza takiej możliwości. - Marek Wakarecy nadal pozostaje w pamięci wielu torunian, a propozycja uhonorowania go jest warta rozważenia - zapewnia.

Emocje wokół Piernikowej Alei Gwiazd tonuje natomiast Przemysław Draheim, rzecznik Toruńskiej Agendy Kulturalnej, która czuwa nad wręczaniem "katarzynek": - Założeniem Piernikowej Alei Gwiazd jest honorowanie osób żyjących znanych i sławnych, związanych z Toruniem - mówi. - Należy pamiętać, że Piernikowa Aleja Gwiazd - wraz z atmosferą, która towarzyszy odsłanianiu kolejnych "katarzynek" - jest formą atrakcji turystycznej i nieobecność na liście osób wpisanych w poczet przyjętych do Alei nie może świadczyć o braku pamięci czy zapomnieniu wielkich i bliskich lokalnej społeczności torunian.



MJ
Gazeta Pomorska
23 stycznia 2013