Piosenki na letni wieczór. O "Osieckiej. Archipelagi" na Scenie Letniej

Piosenki, wiersze i fragmenty sztuk dramatycznych Agnieszki Osieckiej składają się na program spektaklu muzycznego "Osiecka. Archipelagi" - najnowszej propozycji Teatru Miejskiego w Gdyni, inaugurującej tegoroczny sezon letni. Spektakl wyreżyserowany przez Jacka Bałę zgrabnie wpisuje się w konwencję lżejszego, muzycznego repertuaru, który od lat króluje na Scenie Letniej w Orłowie.

Kim była Agnieszka Osiecka, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Jej teksty należą do kanonu polskiej piosenki poetyckiej, a na scenie wykonują i wykonywały je największe damy polskiej estrady, jak Sława Przybylska, Halina Kunicka, Danuta Rinn, Violetta Villas, Krystyna Janda, Edyta Geppert, Edyta Górniak czy Katarzyna Groniec. Ta twórczość wciąż inspiruje a kolejne pokolenia artystów mierzą się z dorobkiem Osieckiej, który - być może nie do końca słusznie - sprowadzony jest tylko do przeszło dwóch tysięcy jej piosenek, chociaż składają się na niego także wiersze i utwory dramatyczne.

Po nie również sięgnął na dobre już zadomowiony w Gdyni reżyser Jacek Bała (w Teatrze Miejskim zrealizował wcześniej m.in. "Amadeusza" czy "Mistrza i Małgorzatę"), który postanowił akcję swojego spektaklu na Scenie Letniej umieścić na statku pasażerskim TSS Stefan Batory. Dlatego też na pokładzie wita nas Kapitan (Mariusz Żarnecki) w towarzystwie dwóch marynarzy (Szymon Sędrowski i Maciej Wizner), a później "przedstawiają się" nam kolejni podróżni - bohaterowie rejsu. Wśród gości "Batorego" znajdziemy gejszę i jej amerykańskiego "opiekuna", gwiazdę rocka, profesora, prostaka w za małym podkoszulku, zakonnicę czy akrobatę. Wszyscy oni spotkali się w drodze do Ameryki, by spełnić swój "american dream".

Jacek Bała sięgnął więc m.in. do sztuk Osieckiej "Znajomi znajomych", "Niech no tylko zakwitną jabłonie", czy "Apetyt na czereśnie", wybierając z nich, podobnie jak z wierszy Osieckiej, fragmenty, które służą mu za wprowadzenie do kolejnych piosenek. Pomiędzy nie wpleciono elementy harmonogramu rejsu na statku pasażerskim - anonsowane są przez kapitana śniadanie, obiad, kolacja, występ gwiazdy czy bal kapitański. Pozwala to w miarę zgrabnie pozbyć się większości towarzystwa ze sceny lub przeciwnie, zaprosić aktorów "na pokład". Szkoda tylko, że osobiste historie bohaterów rejsu stanowią głównie dekorację i służą za pretekst do kolejnej piosenki.

Oszczędna, biała scenografia autorstwa Jacka Bały upozowana jest właśnie na pokład statku - światełka, leżaki, stoliki, wszystko to przywodzi na myśl wypoczynek i relaks, czyli nieodłączne atrybuty plaży Gdynia Orłowo - naturalnej i najpiękniejszej scenerii przedstawienia, składającej się z morskich fal, przepływających statków czy spacerujących po plaży wczasowiczów. O efektowne kostiumy, nawiązujące do charakteru postaci zadbała Sabina Czupryńska, która tylko przy utworze "Zielono mi" pozwoliła sobie na większą ekstrawagancję, tworząc fantazyjne kreacje dla Beaty Buczek-Żarneckiej i grającego w spektaklu gościnnie Jakuba Kornackiego.

Wśród piosenek, jakie znalazły się w programie przedstawienia, największe wrażenie robią szlagiery - świetnie wprowadzona konwersacją marynarza i podróżnej "Na zakręcie" w przejmującym wykonaniu Elżbiety Mrozińskiej oraz wejście gwiazdy rejsu. Tą okazuje się Maryla Rodowicz - jedna z rzeczywistych pasażerek transatlantyku "Stefan Batory", w którą brawurowo wciela się Dorota Lulka, wykonując słynną "Małgośkę" i wspólnie z Bogdanem Smagackim jako Stanem Borysem "Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma". Smagacki zresztą w każdej muzycznej odsłonie był prawdziwą ozdobą przedstawienia.

Nie zabrakło również innych hitów, jak "Okularnicy" (w wykonaniu Rafała Kowala i Olgi Barbary Długońskiej), "Cyganek" (Maciej Wizner) czy wykonań zespołowych, jak "Sing Sing" (zwrotki w wykonaniu Agaty Moszumańskiej, Małgorzaty Talarczyk, Marty Kadłub i Weroniki Nawieśniak) czy finałowego "Niech żyje bal". Dobrym pomysłem było zaproszenie do spektaklu występującej gościnnie absolwentki Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni Weroniki Nawieśniak, która z wdziękiem odgrywa rolę Siostry Ludgardy i śpiewa dziękczynne "Grajmy Panu".

Jedynym zupełnie zbędnym, nijak nieprzystającym do okoliczności spektaklu fragmentem, jest wykład profesora Balczyka (skojarzenie z nazwiskiem znanego językoznawcy jest oczywiście nieprzypadkowe) o słowie na "k". Chociaż sam wykład ograny jest dobrze przez Rafała Kowala i Mariusza Żarneckiego, to tak duże nagromadzenie wulgaryzmów w letniej, familijnej produkcji wydaje się po prostu nie na miejscu.

Aktorzy Teatru Miejskiego stanęli na wysokości zadania, śpiewając na miarę swoich możliwości. Oczywiście najlepiej wypadają ci, którzy od lat wyróżniają się wokalnie - Dorota Lulka, Beata Buczek-Żarnecka, Elżbieta Mrozińska czy Bogdan Smagacki. Jednak za przygotowanie wokalne pozostałych należą się Barbarze Czarkowskiej duże brawa. Warto dostrzec choćby grę Agaty Moszumańskiej czy Marty Kadłub, które dotąd nie czuły się tak swobodnie w repertuarze muzycznym. Wpadające w ucho aranżacje są zasługą Piotra Salabera (nagrano je na potrzeby przedstawienia pod jego kierownictwem muzycznym).

To wszystko sprawia, że "Osiecka. Archipelagi" zawiera dawkę niezbędnej pozytywnej energii, a po wyjściu w dalszym ciągu nuci się piosenki Osieckiej. Nieco przaśny charakter wieczoru i wspólne śpiewanie z publicznością odpowiada potrzebom tej sceny i luźniejszej formule produkcji Sceny Letniej, z wyczuciem wyreżyserowanej przez Jacka Bałę. To wszystko daje w efekcie zgrabny, skrojony na potrzeby Sceny Letniej spektakl, który dzięki swojej energii trafia do publiczności w każdym wieku.



Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
8 lipca 2019
Portrety
Jacek Bała