Poezja polityki

Spektakl "Alexanderplatz" Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu to polsko-niemiecka inicjatywa, która miała artystycznie oswoić przemiany polityczno-społeczne roku 1989. Twórcy nie zamknęli się jednak w ramach jednoznacznych metafor i konkretnych odwołań historycznych. Stworzyli prawdziwie poetyckie widowisko traktujące o ludzkim zniewoleniu

Przedstawienie nie traci na sile wyrazu nawet wyjęte z pierwotnego kontekstu. Mamy tu wprawdzie odwołania do konkretnych faktów i zdarzeń, jak upadek Muru Berlińskiego czy obrady Okrągłego Stołu, jednak wielka polityka wydaje się zaledwie tłem dla małych ludzkich dramatów. Starcie zniewolenia z wolnością to w rzeczywistości inne oblicze odwiecznego sporu dobra ze złem i łagodności z agresją. Aktorzy dość jednoznacznie poprzebierani są w czarno-białe kostiumy, zaś uosobieniem zła (które możemy rozumieć bardzo konkretnie jako stosującego terror politycznego przywódcę) wydaje się postać w ciężkich, wojskowych butach, mężczyzna gwałtowny i brutalny.

Umowne „wyzwolenie” postaci z niewoli symbolizuje wprowadzenie jaskrawych barw do strojów tancerzy – w drugiej części przedstawienia kobiety występują w kwiecistych sukienkach, mężczyźni – w kolorowych koszulach. 

Istotną  rolę pełni w spektaklu symbolika koła. W rogu sceny znajduje się ruchomy walec, obracany z charakterystycznym zgrzytem przez kolejne postacie; może oznaczać zaklęty krąg historii bądź powtarzające się cykle czasu. Obrót koła zdaje się powodować zmiany czasu akcji – znak ten jest jednak przez aktorów nadużywany, przez co staje się redundantny. Ważną metaforą okazuje się również mur – symbol wszelkich międzyludzkich podziałów. W jednej ze scen żywy mur z ludzkich ciał dramatycznie oddziela dwoje kochanków, którzy schodzą się najpierw w przepięknym, lirycznym tańcu. 

Aktorzy poruszają  się w przestrzeni umownej, padające zaś pod różnymi kątami strumienie światła odrealniają ruchy ich ciał. Scena tanecznego korowodu zmierzającego ku światłu nasuwa skojarzenia z rzeczywistością  przejścia ze śmierci do (wiecznego) życia, ożywia kulturowe skojarzenia z opozycją światła i ciemności. Jasność przenika ciała tancerzy, uruchamiając  przepiękną grę cieni. Jej urok widoczny jest zwłaszcza w scenach zbiorowych, gdzie strumienie światła wskazują widzowi wiodące motywy choreografii oraz ich regularną powtarzalność.

Ruch nie może jednak istnieć bez dźwięku. I to właśnie muzyka  Jana A. P. Kaczmarka stanowi przede wszystkim o wielkiej sile oddziaływania spektaklu. Śpiew chóru sytuuje ukazywane na scenie wydarzenia w konkretnym kontekście historycznym, przypominając najsłynniejsze, zaczerpnięte z Ewangelii, słowa nauczania Jana Pawła II. Wśród lirycznych ozdobników padają zatem słowa: „niech nasza droga będzie wspólna, nasza modlitwa pokorna, nasza miłość potężna”, „nie bój się, nie lękaj, wypłyń na głębię” czy „niech zstąpi Duch Twój  i odnowi oblicze ziemi”. 

Wydaje się,  że – paradoksalnie – najlepsze efekty artystyczne zespół tancerzy osiąga, odchodząc od politycznej dosłowności i skupiając się na indywidualności ludzkiej egzystencji. Figura człowieka zniewolonego staje się bowiem wówczas uniwersalna, bliska, z nami tożsama. Przesunięcie akcentów z polityki na poezję sprawia, że spektakl ogląda się z prawdziwą estetyczną przyjemnością. Nie potrzeba natrętnej dosłowności, by przemówić z mocą. A liryzm „Alexanderplatz” przemawia do widza naprawdę mocno.



Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
24 listopada 2011
Spektakle
Alexanderplatz