Pofestiwalowe refleksje

W ubiegłą niedzielę zakończył się XIII Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" - jedna z najbardziej prestiżowych teatralnych imprez w regionie

Wypada zacząć od przypomnienia, iż wskutek połączenia dwóch miejskich instytucji: Górnośląskiego Centrum Kultury oraz Estrady Śląskiej, czyli organizatora Festiwalu, przygotowaniami zajęła się nowa instytucja – Centrum Kultury Katowice. Czy coś w związku z tym uległo zmianie? Owszem. Do pozytywów należałoby zaliczyć: ambitniejszy repertuar festiwalu, powołanie pięcioosobowego jury społecznego składającego się z miłośników teatru, stronę na Facebooku, którą codziennie aktualizowano, większą liczbę wejściówek dla młodzieży studiującej. Ostatnie trzy działania podjęto po to, by festiwal przyciągnął młodych ludzi – tak potrzebnych temu wydarzeniu. Czy ta sztuka udała się organizatorom? Trudno jednoznacznie stwierdzić – co prawda tłumu studentów przewalającego się przez teatralne korytarze nie było, jednak zdaje się, że „coś drgnęło” i miejmy nadzieję w przyszłym roku drgnie jeszcze mocniej.

Przypomnijmy – wśród spektakli mistrzowskich znalazły się sztuki w reżyserii Anny Augustynowicz, Mai Kleczewskiej oraz Jerzego Jarockiego. O Laur Konrada walczyli: Wojciech Klemm, Monika Pęcikiewicz, Artur Tyszkiewicz, Radosław Rychcik, Natalia Korczakowska oraz Atilla Keresztes (nominowany za reżyserię spektaklu „Iwona, księżniczka Burgunda”).

Festiwalowe boje wygrał Radosław Rychcik spektaklem „Łyskek z pokładu Idy”. Troje jurorów (Barbara Hanickaj, Iwona Kempa i Michał Litwa Litwiniec) uhonorowało ten spektakl, przyznając mu Laur Konrada. Sporo nagród zebrał również Artur Tyszkiewicz za „Sprzedawców gumek” (nagrody: publiczności, dziennikarzy, Dziennika Teatralnego oraz jednego z jurorów). Wśród nagrodzonych znalazła się także Natalia Korczakowska za reżyserię „Solaris. Raport” (mieszek od Pawła Łysaka), Monika Pęcikiewicz za „Sen Nocy Letniej” (nagroda jury społecznego) oraz Atilla Keresztes. Keresztes otrzymał nagrodę „Zaproszenie od Stanisława" przyznawaną przez Teatr Śląski (warto dodać, że „Iwona...” jest przedstawieniem zrealizowanym na deskach tego teatru i reprezentował w obecnej edycji spektakl województwa śląskiego). Swoją nagrodę wręczyła także redakcja Dziennika Teatralnego. Grafikę Andrzeja Urbanowicza wręczono trojgu aktorom: Aleksandrze Popławskiej, Januszowi Chabiorowi i Łukaszowi Simli za interesującą interpretację tekstu Hanocha Levina i ciekawą propozycję aktorską w spektaklu Teatru IMKA z Warszawy „Sprzedawcy gumek” w reżyserii Artura Tyszkiewicza.

Dobrym pomysłem była kontynuacja ubiegłorocznej inicjatywy polegającej na urozmaiceniu festiwalowego programu o imprezy towarzyszące. Tym sposobem mieliśmy okazję zobaczyć interesujące spektakle-wydarzenia Łukasza Czuja, Piotra Cieplaka i Weroniki Szczawińskiej. Ta ostatnia być może w przyszłości zawita do Katowic jako nominowana w konkursie reżyserka. Jej spektakl „Noże w kurach” okazał się jedną z najbardziej interesujących propozycji scenicznych: oryginalną w formie, a pod względem aktorskim zrealizowaną z niezwykłą wrażliwością i wyczuciem niezbędnym przy wykonaniach teatru fizycznego, plastycznego performance i elementów teatru absurdu. Szkoda, że spektakl nie został zakwalifikowany do konkursu; niezwykle ciekawy, pełen zaskakujących rozwiązań formalnych styl zostałby przeciwstawiony niekoniecznie najświeższym pomysłom niektórych przedstawień konkursowych.

Do pozytywów należy również zaliczyć tzw. „mobilność” festiwalu, czyli organizowanie wydarzeń festiwalowych w różnych miejscach na terenie miasta, a nawet poza jego granicami. Oprócz Teatru Śląskiego było to również studio TVP Katowice, tereny byłej kopalni KWK Katowice, Teatr Rozrywki w Chorzowie, a także klub muzyczny Archibar, pełniący rolę klubu festiwalowego. Szczególne wrażenie wywarła postindustrialna przestrzeń byłej Łaźni KWK Katowice, gdzie obecnie powstaje Muzeum Śląskie i gdzie świetnie wybrzmiał jeden z festiwalowych spektakli. Na pewno w „normalnej” sali teatralnej nie wywarłby takiego wrażenia jak wśród surowych, zniszczonych, historycznych ścian Łaźni. To dobry przykład wprowadzania teatru w miejsca nieteatralne – praktyki, która często jest stosowana również w innych miastach, chociażby w Bytomiu (Elektrociepłownia Szombierki) czy Zabrzu (prezentacje w Łaźni Łańcuszkowej, kopalni Guido).

Należy wspomnieć także o organizacji. Trzynastą edycję tworzył prawie ten sam zespół, który od początku zajmował się festiwalem. To grupa ogromnie doświadczona, a jej członkowie dokładnie wiedzą, co i jak trzeba robić przez cały rok, żeby wszystko chodziło jak w zegarku. Dorota Pociask i Mariola Kulawiak wspólnie z Ewą Kosowską, dyrektorem Centrum Kultury w Katowicach, dołożyły starań, aby zarówno twórcy, jak i widzowie czuli się dobrze w czasie festiwalowych dni.

Trzeba jednak dodać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Po pierwsze – mimo obecności festiwalu w sieci – nie zaistniał on (znowu!) medialnie w świadomości mieszkańców Katowic i okolic. Brak było również pomysłowej reklamy w obszarze miasta i w regionie – biały plakat z repertuarem nie jest zbyt atrakcyjny wizualnie, warto pomyśleć o zmianach w tej kwestii. Po drugie – program spektakli mógł być układany również z myślą o tych osobach, które poruszają się po mieście komunikacją miejską i które chciałyby zobaczyć wszystkie festiwalowe prezentacje. Dwukrotnie zdarzyło się, że przerwa pomiędzy spektaklami była za krótka, aby autobusem dojechać z centrum Katowic do Bytkowa, gdzie mieści się studio telewizyjne. Miejmy nadzieję, że podczas następnego festiwalu organizatorzy tak ułożą program, iż będzie on bardziej przystępny dla wszystkich!

Niemal imponująco prezentowały się środki masowego przekazu. W odróżnieniu od ostatnich edycji dziennikarze pojawili się całkiem licznie. Oprócz redakcji śląskich mediów w festiwalu uczestniczyła spora grupa spoza Śląska - Notatnik Teatralny, TVP Kultura, Tygodnik Przegląd, e-teatr, Rzeczpospolita, Teatralia, czy TOK-FM. Nie trzeba dodawać, że i redakcja Dziennika Teatralnego jak co roku towarzyszyła reżyserskim zmaganiom. Bardzo udanie zadebiutowała w roli gospodarza rzeczniczka prasowa Małgorzata Zacharko. To głównie dzięki jej staraniom na festiwal pojawił się tak szeroki wachlarz redakcji prasowych, radiowych, telewizyjnych czy internetowych. Dzięki temu o „Interpretacjach” w tym roku było znacznie głośniej i znacznie cieplej. Jest nadzieja, że w przyszłości zainteresowanie katowickim festiwalem jeszcze wzrośnie.

Miło stwierdzić, że poziom artystyczny 13. „Interpretacji” był znacznie wyższy od poziomu poprzedniej edycji, która wywołała wiele niezadowolenia wśród sporej części dziennikarzy i ludzi teatru. Tym razem Jacek Sieradzki, jak zapowiadał przed festiwalem, zaprezentował publiczności drogi, którymi zmierza polski teatr. W rzeczywistości dróg tych jest więcej niż można było pokazać za pomocą dziesięciu spektakli, jednak i tak zobaczyliśmy sporą część teatralnych tendencji. Mimo narzekań na charakter niektórych przedstawień, z których w trakcie trwania widzowie o słabszych nerwach i łagodniejszych gustach po prostu wychodzili, należy stwierdzić, że na tegorocznych „Interpretacjach” mogliśmy zobaczyć istotną reprezentację tego, co dzieje się w naszym teatralnym świecie. Zniesmacza nieco fakt, iż z niektórych spektakli wychodzili także i ci, którzy później usiłowali się o nich publicznie wypowiadać – świadczy to niezbyt dobrze o ich uczciwości i rzetelności.

Trzeba też przyznać, że nie zabrakło podczas tego festiwalu nazwisk reżyserów, nadających dzisiaj swoimi spektaklami ton polskiemu życiu teatralnemu. To także dobrze świadczy o jego programie i daje nadzieję na przyszłą edycję. Są podstawy sądzić, że czternaste Interpretacje będą, podobnie jak obecna edycja, prezentować to, co wśród młodych reżyserów cieszy się największym zainteresowaniem, i jednocześnie pozwolą prognozować, co czeka widzów polskich teatrów w najbliższych sezonach.



Marta Odziomek, l: martao, h: mod123
Dziennik Teatralny
9 kwietnia 2011