Pomarszczona Danuta Stenka

O tym spektaklu zaczęło być głośno, gdy w Warszawie rozklejono plakaty z siwowłosą, pomarszczoną Danutą Stenką.

Piękna aktorka wyglądała na nich jak 90-latka. Na dodatek przedstawienie "Marat/Sade" wyreżyserowała - i to na deskach Teatru Narodowego - Maja Kleczewska, jedna z największych teatralnych skandalistek. Takie połączenie gwarantowało rozgłos. Powstała rzecz trudna, momentami nużąca i chaotyczna, ale nowatorska i psychodeliczna. To bowiem spektakl o obłędzie, a jego akcja rozgrywa się w szpitalu psychiatrycznym. Sporo tu ciekawych rozwiązań, jak chociażby taniec z dmuchanymi lalkami z sex shopu. Przedstawienie jest wizualnie wysmakowane i dopracowane do perfekcji - aż trudno oprzeć się wrażeniu, że forma przerosła treść. "Marat/Sade" budzi mieszane odczucia. Z jednej strony to rzecz momentami wizjonerska, z drugiej - chwilami zwyczajnie nudzi. 

I to nuży, niestety, zbyt często - nie bez powodu jedynym momentem, który wzbudził aplauz publiczności, było wypowiedzenie przez jednego z aktorów tekstu: "Jak to będzie dalej tak wyglądało, to daleko nie zajdziemy".



Iga Nyc
Wprost
25 czerwca 2009
Spektakle
Marat-Sade