Porzucona bez skrupułów

Premierowy spektakl "Madama Butterfiy" szczecińskiej Opery na Zamku odniósł sukces.

Historia japońskiej gejszy zakochanej w amerykańskim poruczniku marynarki Pinkertonie od lat wbudza emocje widzów. Libretto z trudną, ale piękną muzyką Pucciniego tworzy spektakl niesamowity i wzruszający.

W szczecińskiej Operze na Zamku operę tę zrealizowała Pia Partum. Reżyserka postawiła na nowoczesną inscenizację i scenografię stylizowaną na współczesną metropolię. W tej scenografii cierpi młoda, bo piętnastoletnia gejsza Cio-Cio-San (Maria Gessler). Śpiewaczka obecna niemal przez cały czas na scenie pokazała cały zestaw emocji. Od miłości do swojego męża, przechodzącej wręcz w uwielbienie, przez smutek, tęsknotę, nadzieję i złość na tych, którzy nie wierzą, że on po trzech latach wróci, na rozpaczy kończąc. Bardzo dobrze wokalnie wypada Francisco Almanza (Pinkerton), który również przeżywa emocje od radości po smutek, kiedy zaczyna zdawać sobie sprawę jaką krzywdę wyrządził swojej kobiecie. Na scenie wokalnie czaruje również Małgorzata Kustosik (Suzuki), grająca służącą Cio-Cio-San oraz ulubieniec szczecińskiej publiczności po roli w "Zemście nietoperza", Bartłomiej Misiuda jako Sharpless.

Mimo niewielkiej obsady i niewielu scen grupowych, opera jest wielkim widowiskiem, które trzyma w napięciu i przykuwa uwagę.

Reżyser Pia Partum ma na koncie wiele spektakli, ale operą zajmowała się po raz pierwszy. Na pewno może uznać swój debiut za udany.



Małgorzata Klimczak
Głos Szczeciński nr 125
31 maja 2012
Spektakle
Madama Butterfly