Powrót eksperymentu

Eksperymentalny cykl "Terytoria" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej - powraca. Nowe spojrzenie na operę przedstawią młodzi twórcy teatralni, pierwszym z nich jest Barbara Wysocka

Pomysłodawcą "Terytoriów" jest Mariusz Treliński, dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego. Zainaugurował je podczas swojej pierwszej dyrekcji w Operze Narodowej. Zaprosił wtedy do współpracy m.in. dwie kompozytorki należące do najbardziej obiecujących twórców muzyki współczesnej: Dobromiła Jaskot przygotowała operę kameralną "Fedra", a Aleksandra Gryka - balet "Alpha Kryonia Xe" zainspirowany "Bajkami robotów" Stanisława Lema.

- Myślimy o przyszłości opery jako gatunku. Mówiło się, że opera to zjawisko martwe, nic w niej się nie wydarzy, ale ona otrzepuje się z tych zarzutów. Zaprosiłem młodych reżyserów teatralnych, bo chciałbym się dowiedzieć, jak oni widzą dziś operę - mówi Mariusz Treliński. - W cyklu "Terytoria" pokażemy spektakle kontrowersyjne, dla elitarnej publiczności, dlatego zapraszamy do Sali Kameralnej - dodaje.

Przedstawienia przygotują m.in. Michał Zadara i Maja Kleczewska. - Zadarę interesuje reinterpretacja polskiej klasyki, eksperymenty ze słowem, w teatrach wystawiał m.in. "Odprawę posłów greckich" czy "Kartotekę". Z kolei Kleczewska zajmuje się raczej dramaturgią światową, w inscenizacjach czerpie z popkultury - tak było w jej "Makbecie" czy "Fedrze".

Najnowszą premierę na Scenie Kameralnej "Zagładę domu Usherów" Philipa Glassa reżyseruje Barbara Wysocka. Studiowała skrzypce w Hochschule w niemieckim Freiburgu, a później aktorstwo i reżyserię na krakowskiej PWST. Pracowała w Starym Teatrze. Już po jej debiutanckich rolach Jacek Sieradzki w "Subiektywnym spisie aktorów" w "Polityce" podkreślała, że jest nadzieją polskiego teatru. Pisał, że w postaci Judyty w "Księdzu Marku" "znalazła złoty środek między zachowaniem współczesnej zbuntowanej nastolatki w dżinsach i na bosaka a przeżyciami samotnej jej rówieśnicy w osiemnastowiecznym Barze". To właśnie za tę rolę dostała nagrodę m.in. na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych. Wysocka, grając głównie w spektaklach Michała Zadary, m.in. w "Weselu", "Odprawie posłów greckich", "Księdze rodzaju", równocześnie studiowała reżyserię i dwa lata temu wystawiła swój pierwszy spektakl "Klątwę". Przedstawienie zostało docenione m.in. na Przeglądzie Małych Form "Kontrapunkt" w Szczecinie.

- W teatrze dramatycznym mamy różnorodność stylistyk: jest teatr tradycyjny, eksperymentujący. W polskiej operze takie zróżnicowanie dopiero zaczyna się pojawiać. Są uporządkowane, czyste w pomyśle scenicznym opery Mariusza Trelińskiego i nasza "Zagłada...", w której na scenie panuje chaos - mówi Barbara Wysocka.

"Zagłada domu Usherów" nie była do tej pory wystawiana w Teatrze Wielkim. - To trudny materiał. Są tu duże połacie muzyki, która nie niesie ze sobą tematów, śpiewacy wypowiadają najwyżej jedno zdanie, przez 5 minut jest po prostu sam nastrój. Trudno coś takiego wyreżyserować - ocenia dyrygent Wojciech Michniewski.

- Skreśliliśmy wiele didaskaliów, bo ta estetyka teatralna byłaby dla dzisiejszego wykonawcy i widza nieznośna. Orkiestra będzie siedziała na scenie, bo jest częścią przedstawianego świata, a nie akompaniamentem. Gra w głowie bohaterom. Glass, jako autor muzyki filmowej, kojarzy się z obrazem w ruchu, więc zdecydowaliśmy się wykorzystać także projekcje wideo - mówi reżyserka. Dodaje: - Wszystkie zabiegi inscenizatorskie wynikały z muzyki. W partyturze zmieniliśmy tylko jedną nutę.

Premiera "Zagłady domu Usherów" - w sobotę o godz. 19.30.



Izabela Szymańska
Gazeta Wyborcza Stołeczna
7 listopada 2009