Powrót klasyki

Po 16 latach nieobecności "Don Kichot" powrócił do Opery Śląskiej w zmienionej inscenizacji i z nowym składem zespołu.

Premiera odbyła się z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca. Na stosunkowo małej scenie twórcom udało się zachować widowiskowy, optymistyczny nastrój baletu - o miłości (z przeszkodami) córki oberżysty Kitri i biednego cyrulika Basilia oraz o błędnym rycerzu walczącym z wiatrakami i jego wiernym słudze Sancho Pansie. Henryk Konwiński płynnie poprowadził narrację i doskonale wyreżyserował komiczne części spektaklu. Stworzył przejrzyste i dynamiczne układy choreograficzne składające się z tańców klasycznych i charakterystycznych - hiszpańskich oraz cygańskich. Fragmenty złożone z choreografii Mariusa Petipy z 1869 r. z pietyzmem opracowała Liliana Kowalska. Scenografia i kostiumy zaprojektowane przez Ireneusza Domagałę - choć lekko demode - wpisały się w umowny charakter całości.

Zespół zaczyna dopiero szlifować klasyczny repertuar, zabrakło jeszcze odwagi, by się wariacjami pobawić, dodać coś od siebie. Trochę blado wypadły "Driady" i taniec Cyganki. Ale przedstawienie dostarczyło przyjemnych wrażeń, a kulminacyjne "Grand pas de deux" Kitri (Michalina Drozdowska) i Basilia (Douglas de Oliveira Ferreira) zatańczone zostało czysto, pewnie i z wyczuciem stylu.



Joanna Brych
Polityka
27 maja 2019
Spektakle
Don Kichot