Powrót legend
Rzadko kiedy mamy okazje zobaczyć dwie legendy na raz. Wszyscy, którzy byli na spektaklu "Rabin Maharal i Golem" zobaczyli nie tylko na nowo napisaną legendę miasta Poznania, ale również legendę OFFu - Lecha Raczaka, który pełnił role scenarzysty i reżysera widowiska.Przed poznańską publiczność wróciła legendarna postać jednego z najbardziej znanych teatrów alternatywnych w Polsce i europie – Teatru Ósmego Dnia. Oczywiście jest to oczywiście Lech Raczak, który wspólnie z grupą "Asocjacja 2006" zaprezentował plenerowy spektakl "Rabin Maharal i Golem".
Maharal, niegdyś rabin Poznania i jego twór – Golem są bohaterami spektaklu. W spektaklu dostrzegamy historyczne przedstawienie losów Maharala, elementy folkloru Żydów oraz wyczuwamy klimat średniowiecznego miasta. Ważnym elementem również wydają się być wyraźnie podkreślone stosunki polsko-żydowskie, które przybierają wyraźną formę w widowisku. Z drugiej strony - nie o to chodziło Raczakowi. Jego głównym celem było stworzenie miastu nowej legendy, gdzie świat żywych przeplata się na tej samej płaszczyźnie ze światem stworów. Od razu odnajdujemy w spektaklu typowy dla Raczaka styl - wielkie kukły, machiny, efekty pirotechniczne i pokazy multimedialne. Jednak, biorąc pod uwagę jego cały dorobek i znakomite spektakle w Teatrze Ósmego Dnia, czuje się pewien niedosyt. Spektaklowi zabrakło bowiem tej energii i siły, którą pamiętamy za czasów "Ósemek". Treść nie zdominowała efekciarstwa, ani efekciarstwo nie zdominowało treści. Ta równowaga doprowadziła do niepełnego sukcesu. Na widowni dało się zauważyć aktorów z Ósemek min. Marcina Kęszyckiego, który z pewnością pod nosem mówił sobie: „z nami Raczak był o niebo lepszy”.
Witold Kobyłka
Dziennik Teatralny Poznań
25 czerwca 2009