Pożeracz wiedzy

We Wrocławskim Teatrze Lalek najmłodsi koneserzy teatralnych doznań mieli okazję dowiedzieć się co tak naprawdę krokodyl jada na obiad. Pojawiły się również inne pytania, nurtujące zarówno dzieci jak i starsze pokolenia.

Spektakl „Co krokodyl jada na obiad" oparty na motywach „Takich sobie bajeczek" Rudyarda Kiplinga to opowieść o otaczającym nas świecie, a właściwie o jego początkach. Sztukę można podzielić na dwie bajki – o arcyciekawskim słoniątku i niezależnym kocie. Obie części jednak zazębiają się, pokazując genezę powstania naszej cywilizacji.

W pierwszym akcie poznajemy małego słonia, który ma w swoim życiu same problemy, a wszystko to przez nieposkromioną ciekawość. Zasypuje pytaniami zwierzęta dookoła. Nikt jednak nie jest skłonny odpowiadać na pytania ciekawskiego słoniątka, dlatego musi ono wybrać się w podróż, by empirycznie sprawdzić jak funkcjonuje świat.

Drugi akt natomiast poświęcony jest historii pierwszych ludzi i udomawianiu zwierząt. Dzięki przebiegłości i sprytowi kobiety mężczyzna zyskuje wiernego przyjaciela - psa, niedoceniony już w dzisiejszych czasach środek transportu – konia oraz żywicielkę rodziny- krowę. Jedynym zwierzęciem, które zawsze chadza własnymi drogami i nade wszystko ceni sobie niezależność jest kot.

Niemniej jednak wszystkie te postacie ożywają za sprawą aktorów animujących rzeźby. Ukryci w czarnych kostiumach artyści perfekcyjnie wczuwają się w swoich bohaterów . Przykładem jest Aleksandra Mazoń wcielająca się w rolę zarówno słoniątka jak i kota oraz genialna kobieta jaskiniowa Marta Kwiek. Nie można zapomnieć o twórcy rzeźb Józefie Wilkoniu. Wszystkie zwierzęta uczestniczące w przedstawieniu są dokładnie przemyślane, wykonane bardzo starannie, choć czasami inwencja twórcza ponosi autora, a wtedy mamy problem z określeniem kto tak naprawdę znajduje się na scenie (pawian, który wygląda jak lew).

Sztuka „Co krokodyl..." w reżyserii Jarosława Kiljana to opowieść ciekawa nie tylko dla najmłodszych widzów. Szczególnie interesująca dla starszej publiczności wydaje się być historia o pierwszych ludziach, relacjach damsko- męskich i przezabawny, niezależny kocie.

Wszystko to jednak tworzy ciepłą opowieść, w której morału nie brakuje – dlatego bądźmy jak dzieci, nie bojące się zadawać pytań i szukać na nie odpowiedzi.



Karolina Sytniewska
Dziennik Teatralny Wrocław
4 listopada 2013