Prawie jak Józef K.

"Kasta la vista" w Ateneum za pomocą współczesnej komedii bardzo stara się wejść w klimaty rodem z Kafki. Bez powodzenia

Ewelina Pietrowiak, reżyserująca sztukę Sébastiena Thiéry\'ego, próbuje znaleźć w tej - dość błahej historyjce - drugie dno. Pokazuje sytuację człowieka bezradnego wobec stojącego gdzieś poza nim systemu decydującego o całym jego życiu. 

Jacek Kraft, grany przez Krzysztofa Tyńca, usiłuje pewnego dnia wypłacić większą kwotę i staje nagle przed absurdalnym oskarżeniem. Bank, przejęty przez grupę indyjską, zaczyna wkraczać w jego życie prywatne i zarzucać porzucenie swojej kasty. Kraft, w porównaniu ze swoimi rodzicami, zarabia bowiem według niego zdecydowanie za dużo. Mężczyzna zostaje uwięziony za szklanymi drzwiami, a obsługujący go urzędnicy zachowują się coraz dziwniej.

Pietrowiak podkreśla bezradność Krafta, budując na scenie Ateneum obezwładniająco zimną scenografię złożoną z białych ścian wypełnionych niezliczonymi szufladami. Gdzieś za szklanymi drzwiami przemyka tłum obojętnych ludzi. Kamera śledzi każdy ruch Krafta, rzucając zbliżenie jego oczu na ekran w tle sceny. To najciekawsze chwile tego przedstawienia, kiedy spod kostiumu nowobogackiego aroganta zaczyna wyglądać strach.

Nastrój osaczenia szybko zastępują jednak sytuacyjne skecze między Kraftem a resztą postaci. Pozostaje po nich niedosyt i poczucie miałkości materiału, za który wzięła się Ewelina Pietrowiak.



Agnieszka Rataj
Zycie Warszawy
2 maja 2011
Spektakle
Kasta la vista