Premiera w Teatrze Współczesnym

We Wrocławskim Teatrze Współczesnym trwają przygotowania do spektaklu "Pożegnania jesieni" w reżyserii Piotra Siekluckiego

Reżyser Piotr Sieklucki i dramaturg Tomasz Kireńczuk przygotowali adaptację napisanej w 1927 r., powieści Witkacego Pożegnanie jesieni. Zdaniem autora w społeczeństwie zarządzanym na sposób biurokratyczno-syndykalistyczny, gdzie podstawowym obowiązkiem człowieka jest praca na rzecz systemu (nawet nie ogółu) nie ma miejsca dla jednostek wyjątkowych. W świecie szkicowanym przez Witkacego wiara jest obłudna, ciało jest sprzedajne, a dusza błąka się gdzieś na śmietnisku używek.

Atanazy Bazakbal, Hela Bertz, Zosia Osłabłędzka, Prepudrech, Łohoyski i Sajetan Tempe różnią się od siebie tak bardzo, że w zasadzie nie powinni przebywać z sobą więcej niż jest to koniecznie. Witkacy jednak zmusza ich do wspólnego bycia, do wzajemnego na sobie eksperymentowania w poszukiwaniu granic własnej wolności i indywidualności. Intuicyjne i podświadome poczucie zagrożenia sprawia, że zbliżają się do siebie coraz bardziej, jakby obecność drugiego mogła zintensyfikować tak bardzo przez nich poszukiwane doświadczenie chwili. 

Witkacy pisał o swoich bohaterach, że „całe to towarzystwo składa się z odpadków kończącej się burżuazyjnej kultury. Wszyscy czują śmierć w sobie mniej lub więcej świadomie, i to może być powodem przeistaczania się tych przypadkowych znajomości w głębsze przyjaźnie i miłości. [...] Nikt nie zdaje sobie tutaj dokładnie sprawy kim jest w istocie [...] Czym miała być ta przyszła ludzkość nie wiedzieli dobrze dobrzy ludzie, ale to nie obchodziło ich wcale – chcieli nieść światło innym, maskując tym fakt, że w sobie go nie mieli“. Bohaterowie Witkacego uciekając przed niwelistyczno-komunistyczną rewolucją, która każdego z nich musi zmieść z powierzchni ziemi, wchodzą w ryzykowne związki seksualne, uciekają w pozy, przekraczają ramy społecznych ograniczeń, które w momencie społecznego rozkładu łatwo ulegają dekonstrukcji.

W naszej teatralnej interpretacji Pożegnania jesieni zamierzamy pójść tropem analizy zasugerowanej przez Daniela C. Geroulda, który w tej szyderczej tragikomedii miłosnej widział przede wszystkim mistrzowską analizę zmiennych stanów umysłu i sprzecznych odruchów wynikających z perwersyjnej psychopatologii, będącej podłożem działań wszystkich postaci [Witkacego]. Ich reakcje fizjologiczne i emocjonalne są wzajemnie splecione z wyznawanymi teoriami, narządy płciowe, serce czy głowa – różne ośrodki władzy – często zdobywają przewagę w niespodziewanych i nieodpowiednich chwilach, niwecząc ludzką godność i prawość. W przedstawieniu interesuje nas właśnie to opisywane przez Geroulda wyzbycie z godności i prawości, ostateczny upadek broniącej indywidualizmu jednostki.

„Indywidualne rewolucje dnia codziennego“, którymi żyją bohaterowie Witkacego dają im chwilowe poczucie wolności, estetyczną przyjemność, intelektualne bądź seksualne spełnienie. W skazanym na zagładę świecie to charakterystyczne dla bohaterów Pożegnania jesieni chorobliwe wręcz pożeranie pozorów życia zaczyna budzić szacunek. I wydaje się zresztą bardzo aktualne. Bo, czy mimo odmiennych warunków historycznych, kulturowych i społecznych tak bardzo różnimy się od bohaterów Witkacego? Czy, stanowiące motto ich codziennego życia, hasło „zarobić jakkolwiek bądź i użyć" jest tak odległe od naszego doświadczenia?



(-)
Materiały Teatru
26 marca 2011