Premiera z deszczem w tle

Bębniący po plandece rozwieszonej nad dziedzińcem Dworu "Czarne" deszcz był niezapowiedzianym tłem premiery fredrowskiego "Listu". Pomimo takiej aury, zagłuszającej momentami głos aktorów, publiczność nie zawiodła. Naturalna sceneria Dworu "Czarne" okazała się wymarzonym miejscem na letnią scenę teatralną.

Odkrycie tej sceny, wizualna strona najnowszej produkcji Teatru Norwida - z przepięknymi kostiumami Elżbiety Terlikowskiej - są mocnym atutem spektaklu. Dwór "Czarne" dał możliwość rozgrywania spektaklu na kilku płaszczyznach, wprowadzając urozmaicenie do tej komedii dell\'arte. Publiczność z wyraźną aprobatą powitała powrót do czynnej gry Jacka Grondowego i Tadeusza Wnuka. Bardzo się podobali w roli zazdrosnego Orgona (Jacek Grondowy) i Radosta (Tadeusz Wnuk). Tyle o plusach spektaklu. 

"List" - fredrowska jednoaktówka - rzadko była dotąd wykorzystywana na scenach teatrów. Trzeba bowiem szczerze powiedzieć: nie jest to fredrowska perełeczka. Uniwersalny motyw zazdrosnego męża, gry omyłek, podejrzeń wysnutych w szale zazdrości bywa lepiej wykorzystany w komediach sytuacyjnych. Fredrowski "List" nie jest spektaklem, który publiczność wciągnie w wir zabawnych sytuacji, prowadząc widza labiryntem niedomówień, zaskoczeń i śmiechu. Czy jest spektaklem, który zaspokoi głód rozrywki? I czy takiej rozrywki oczekuje publiczność? Bo przecież o rozrywkę w tym chodzi, a nie dyskusję o świecie i ludzkich namiętnościach. Obawiam się, że ten sam spektakl, przeniesiony na deski teatru, po prostu by nudził, pomimo starań aktorskich. Na Dworze "Czarne" spektakl broni się scenerią. Więcej o najnowszej premierze - we wtorek w "Nowinach Jeleniogórskich".



MPP
Nowiny Jeleniogorskie
1 lipca 2009
Spektakle
List