Premierowy Dzień Dziecka

Tegoroczny Dzień Dziecka przyniósł trzy nowe spektakle dla dzieci. Teatr Gdynia Główna zaprezentował spektakl "Juri", w Teatrze na Plaży podziwiać można było dziecięce przedstawienie "Drzewko Aby Baby" Sopockiego Teatru Muzycznego Baabus Musicalis, zaś w Teatrze Muzycznym swoimi talentami dzielili się z publicznością aktorzy Teatru Muzycznego Junior.

JURI

Piotr Srebrowski po raz drugi przygotował przedstawienie dla dzieci w Teatrze Gdynia Główna (zrealizował tu wcześniej bardzo dobre lalkowe przedstawienie "Wielkie ciasto"). Tym razem za inspirację scenariusza posłużyło opowiadanie "Juri" 12-letniej Basi Szafraniec. W nim mała rezolutna dziewczynka o imieniu Juri kręci się po operze, w której pracuje jej mama. Jej uwagę dużo skuteczniej niż sprzątanie przykuwa tajemnicza szafa, dzięki której odkryje przeróżne postaci - Groznosa, Kurzeracza, Muchę Bzykulę, Hopsasa czy Ślimala. Ta zbliżona konstrukcyjnie do "Opowieści z Narnii" opowieść świetnie funkcjonuje w kreatywnym świecie lalek Piotra Srebrowskiego. Lalką jest gadająca szafa, odkurzacz czy szeroki pas. Najważniejsza jest jednak wyobraźnia, dzięki której lalka szmacianka Juri, animowana przez Zofię Nather, podróżuje przez świat magicznej operowej szafy.

Właśnie dzięki energii aktorki (i zabawnemu tekstowi, bardzo zgrabnie ułożonemu przez Srebrowskiego) główna bohaterka zyskuje sympatię właściwie od pierwszej chwili. Mała Juri pewnie porusza się po świecie z szafy, pomaga bohaterom, gubi się, błądzi i wpada w tarapaty, o co nietrudno, gdy jest się wszędobylską, rezolutną dziewczynką, mającą temperament Fizi Pończoszanki i bardzo przekorny charakter. Zofii Nather sekundują Wojciech Stachura i Paweł Klowan, animatorzy większości pozostałych lalek-bohaterów, których Juri spotyka na swojej drodze. Kurzeracz, natychmiast wyczuwający zapach lawendy i rozprawiający się z kurzem jak nikt inny, senny Gorznos, czyli gadająca szafa, czy dwaj koledzy - płochliwy Hopsas i powolny Ślimal bawią i budzą uwagę, choć nie tak bardzo jak niezwykle efektowna Mucha Bzykula. Przedstawienie Teatru Gdynia Główna urzeka prostotą, zachwyca wyobraźnią i ujmuje skutecznością, z jaką wciąga w szalone, a przecież zupełnie banalne, przygody małej Juri.

DRZEWKO ABY BABY O ile w "Jurim" grają profesjonalni aktorzy, o tyle w spektaklu muzycznym "Drzewko Aby Baby" na podstawie Bajki Grajki Mirosława Łebkowskiego i Stanisława Wernera, występują wyłącznie kilkuletnie dzieci i nastoletnia młodzież (jedynie przy akompaniamencie profesjonalnych muzyków występujących na scenie i z wokalem pomocniczym reżyserki Jadwigi Kościk). Wszyscy śpiewają, część tańczy, niektóre mają do powiedzenia obszerne kwestie. Opowieść dla sopockiego teatru jest szczególna, bo właśnie od tytułowego magicznego drzewa Aby Baby - Baabus Musicalis - zaczerpnięto nazwę Sopockiego Teatru Muzycznego Baabus Musicalis. Tajemnicą magicznego drzewa są kwiaty, które każdego, kto ma z nimi kontakt, prowokują do śpiewu. Rozśpiewają się zarówno dzieci na szkolnej wycieczce wraz z profesorem, leśniczy tropiący misia, sam miś oraz kłusownicy polujący na leśną zwierzynę. Wszystkim zaś pomoże dobra Aba Baba, leśna czarodziejka. Ludzie, którzy poddadzą się czarowi rozśpiewanego drzewa, patrzą już jednak na świat inaczej, życzliwiej. Więc pomimo pewnych komplikacji, jak na bajkę przystało, wszystko skończy się szczęśliwie.

Dzieci są bardzo zdyscyplinowane i bardzo dobrze radzą sobie ze skomplikowanymi niekiedy zadaniami aktorskimi, które znacznie wykraczają poza szkolne akademie. Piękną, niezwykle barwną scenografię i kostiumy przygotowała Magdalena Adamowska, zaś o bardzo efektowną charakteryzację leśnych bohaterów postarała się Karolina Mopii. Mnóstwo wdzięku ma Jaś Humięcki w roli Leśniczego, przebojowy jest Prezes kłusowników grany przez Wiktora Kałaczyńskiego, a uroczo prezentuje się Miś Poli Wygonowskiej. W pamięć zapada też zabawny Profesor Heleny Orlikowskiej. Jednak wszyscy uczestnicy spektaklu, wraz z efektownie ucharakteryzowanym Trelem granym przez Julię Niekowal, zasługują na wielkie brawa. Bo dzięki ich zaangażowaniu i energii spektakl pełen jest wdzięku, a kilkulatki grające dorosłych komicznie ich naśladują. I są w stanie wywołać uśmiech u każdego widza, bez względu na to, czy jest ich rówieśnikiem, czy też bliżej mu do ich rodziców czy dziadków.

POBUDKA Musical przygotowany w Teatrze Muzycznym Junior jest przedsięwzięciem najbardziej skomplikowanym. W odróżnieniu od "Drzewka Aby Baby", w którym w dwóch obsadach wystąpiło 32 małych aktorów, na Dużej Scenie Teatru Muzycznego w Gdyni występuje aż 60 dzieci i młodzieży w wieku od 7 do 18 lat, wspartych adeptami Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni. "Pobudka" jest wołaniem do rodziców, by zwrócili uwagę na swoje dzieci, nie zaniedbywali ich, nie obarczali własnymi problemami, nie przerzucali na nie swoich frustracji czy niespełnionych ambicji. Ten szczytny zamysł inscenizacyjny wykorzystuje możliwości Dużej Sceny (światło, dźwięk, sztuczny dym czy wykorzystanie efektownych projekcji lasu na zasłonie rozwieszonej w głębi sceny). Las jest tu miejscem szczególnym - dziewczynie (w tej roli Natalia Rostkowska) kojarzy się z ciszą i spokojem, o jakich marzy. Z kolei dla chłopaka (granego przez Borysa Niskiego) jest domem, w nim czuje się najlepiej (w efektownej wizualnie scenie rozmawia w nim z wilkiem). On jako nowy w szkole spotyka się z szykanami i agresją, ona huśtając się na huśtawce marzy o zmianie w swoim życiu. Dziewczyna należy do szkolnej społeczności i boi się jej przeciwstawić, choć w głębi serca źle się z tym czuje. Oboje główni bohaterowie bardzo dobrze śpiewają (Natalia Rostkowska już teraz ma bardzo melodyjny, mocny głos i duże umiejętności wokalne), choć inni także muzycznie i tanecznie (ciekawa choreografia Urszuli Zerek) prezentują się bardzo dobrze. To spektakl pełen energii, imponujący wokalnie szczególnie w piosenkach zbiorowych, bardzo dobrze wykonywanych przez kilkadziesiąt osób. Wprawdzie naiwna fabuła spektaklu (np. wątek magicznego dzwoneczka) i niektóre rozwiązania sceniczne nie zawsze są fortunne, jednak spektakl Małgorzaty Ryś pozwala stwierdzić, że dzieci i młodzież uczestniczące w zajęciach Teatru Junior są naprawdę utalentowane i umuzykalnione, na scenie zachowują się bardzo swobodnie i mają mnóstwo energii, którą potrafią wyrazić w scenicznym geście. A przesłanie płynące choćby z piosenki "Chcemy być sobą" warto wziąć sobie do serca.



Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
5 czerwca 2015