Przed premierą "Pani z Birmy" w Teatrze Polonia

W sobotę w Teatrze Polonia premiera spektaklu "Pani z Birmy", opowieści o birmańskiej opozycjonistce Aung San Suu Kyi. Wykorzystano w nim m.in. fragmenty reportażu dziennikarza "Gazety" Pawła Smoleńskiego.

Dla "Gazety" Grażyna Barszczewska, odtwórczyni głównej roli: 

Nigdy wcześniej nie zdecydowałam się przygotować monodramu, bo uważam, że to ogromne wyzwanie, ale i bezczelność, zajmować uwagę widza tylko jedną osobą przez dwie godziny. Jednak tym razem zafascynował mnie i temat, i forma. Opowiadamy o Aung San Suu Kyi - kobiecie, która przez wiele lat mieszkała w Oksfordzie wśród intelektualistów, prowadziła dostatnie życie. Jednak poświęciła to, odcięła się od rodziny na rzecz wolności. Od prawie 20 lat przebywa w więzieniu albo areszcie domowym.

Jest kimś wyjątkowym w świecie opozycji, nie czuje nienawiści do wrogów, walczy pokojowo. Nazywana jest Gandhim w spódnicy, aniołem - to krucha, piękna kobieta, w której jest ogromna siła.

Pierwszym etapem pracy była próba zrozumienia i akceptacji wyboru Aung San Suu Kyi. Nie staram się jej grać. Chcę pokazać, jak taka kobieta jak ja czy osoby siedzące na widowni odnalazłyby się w jej sytuacji.

Czytając książki, oglądając filmy dokumentalne o niej, zauważyłam wyraźny wspólny mianownik z naszą nie tak dawną historią - podobne dokumenty, czołgi na ulicach. Bardzo mnie to dotknęło. Praca nad przedstawieniem "Pani z Birmy" jest dla mnie jak wejście do nieznanej mi rzeki, która ma porywający nurt. Reżyserka Anna Smolar jest jedną z najbardziej twórczych osób, z jakimi pracowałam.



Not. szy
Gazeta Wyborcza Stołeczna
27 czerwca 2009
Spektakle
Pani z Birmy