Przemoc i pamięć
Szczepan Twardoch w jednym z wywiadów powiedział, że "Król" to przede wszystkim powieść o przemocy. W mocnym spektaklu Strzępki i Demirskiego staje się jednak również opowieścią o pamięci.Główny bohater-narrator, starzejący się Jakub Szapiro, zmaga się z przeszłością. Mieszają mu się fakty, ludzie, sytuacje, fantazje z rzeczywistością, samcza postawa z poczuciem niewybaczalnej winy. Czytelnik, ale i widz, do końca nie wie, co wydarzyło się naprawdę, narrator wprowadza nas bowiem w stan dezorientacji. Pod ręką Moniki Strzępki przy współudziale Pawła Demirskiego jako scenarzysty powieść Twardocha nabiera ostrości. Nie brakuje w niej mocnych słów, strumieni krwi, chrzęstu łamanych i ćwiartowanych kości, wyuzdanego seksu. Jednak temperament twórców sprawił, że zaskakująca opowieść o dwóch nieprzyjaznych Warszawach, polskiej i żydowskiej, o ich dramatycznych związkach i obcości, wpleciona w gangsterską sagę, stała się spektaklem politycznym. Mówi o podziałach klasowych i ideowych, o zmaganiach lewicy z prawicą, o różnicach dzielących ultraprawicowe ugrupowania polskie, kombatantów bojówek PPS, organizacje syjonistyczne i gangi żydowskie.
Powstaje wybuchowy kolaż, w którym historia zadaje pytania współczesnym. Wiele to przedstawienie zawdzięcza aktorom. Zespołowość wykonania budzi szacunek, a dodatkowe nadzieje - nowe nabytki aktorskie Teatru Polskiego i występy gościnne takich aktorów jak Paweł Tomaszewski (porywająca rola geja ONR-owca) czy Mirosław Zbrojewicz. Rytm nadają kolejne sceny, w których pojawiają się główni bohaterowie: narrator (Andrzej Seweryn) i jego dawna ukochana Ryfka (Grażyna Barszczewska), mający swoich odpowiedników z przeszłości (Adam Cywka i Katarzyna Strączek). Pamiętną kreację tworzy też Krzysztof Dracz jako gangster Kaplica.
Tomasz Miłkowski
Przegląd
13 lipca 2018