Przemysł propagandy ma się dobrze

Jak co roku, w ramach oficjalnych obchodów rozpoczęcia polskiego zrywu zbrojnego z 1944 roku, w murach Muzeum Powstania Warszawskiego można było zobaczyć spektakl przygotowany specjalnie z myślą o bohaterach i ofiarach tamtych sierpniowych wydarzeń. W 74. rocznicę wybuchu powstania w Sali pod Liberatorem swoją premierę miał Ajas Maszyna w reżyserii Natalii Korczakowskiej.

Antyczna tragedia Sofoklesa i współczesne opowiadanie Michała Bajera „Mówcy Ajasa" stały się inspiracją do powstania sztuki, która podejmuje ostatnio niezwykle nośny i medialny temat stanu dzisiejszej demokracji. Autorzy odwołują się przy tym do aktualnej sytuacji na polskiej scenie politycznej.

Umysł zresetowany

Mityczny Ajas zostaje poddany transformacji. Na deskach teatru, grecki bohater opiewany przez swój lud za sprawą swoich heroicznych czynów, zostaje sprowadzony do roli uprzedmiotowionej hybrydy. Z panteonu bogów stoczył się w otchłań populizmu, stając się połączeniem człowieka i cyborga. Instynkt wojownika, masowego zabójcy w połączeniu z zaawansowaną technologią czynią z Ajasa polityczną marionetkę. Z kolei, grecka bogini mądrości Atena zamienia się w wyrafinowaną manipulatorkę, przejmując tym samym kontrole nad umysłem uczestnika wojny trojańskiej. Wówczas Ajas swoją frustrację zamiast na swoich dowódcach wyładowuję na stadzie świń. Wtedy po raz pierwszy daje się odczuć niepokój, który dodatkowo został spotęgowany przez głośną i agresywnie brzmiącą muzykę skomponowaną przez Wojciecha Blecharza. Ajas buńczucznie przemawia do nas z bezprzewodowych głośników głosem Krzysztofa Zarzeckiego. Jego wizerunek, jako bohatera swoich czasów, podobnie jak w antycznym pierwowzorze ulega całkowitej destrukcji. Fizyczne męstwo żołnierza przegrywa walkę z biegłymi retorami i zostaje wykorzystane w ich politycznej rozgrywce.

Technologia w służbie polityki zniewolenia

Już samo wejście w przestrzeń spektaklu dawało przedsmak interaktywności całego przedsięwzięcia. Realizatorzy za pomocą kamery i specjalnie do tego przystosowanego programu mogli określić wiek widza i ocenić jego przydatność w ewentualnej wojnie. Ten element zaskoczenia pomógł w uświadomieniu sobie w jak bardzo zautomatyzowanym świecie żyjemy oraz w jak ogromnym stopniu jesteśmy kontrolowani przez systemy informatyczne. W Sali pod Liberatorem udało się urzeczywistnić przerażającą wizję Witkacego, w której to za pomocą rozwijającej się w zastraszającym tempie techniki, nie będzie miejsca dla indywidualnie myślących jednostek a rządy nad światem zostaną powierzone zunifikowanej szarej masie sterowanej przez sztuczną inteligencje. Ponadczasowy dramat Sofoklesa świetnie oddaje złożoność współczesnej demokracji, która podobnie jak w starożytnej Grecji zmaga się z problemem fałszowania historii czy propagandowych przepychanek. Natalia Korczakowska mierzy się także z próbą odpowiedzenia na pytanie o dzisiejszy status żołnierzy, o rolę bohatera w naszym coraz bardziej cybernetycznym społeczeństwie.

Pamięć nie do końca uczczona

Z pewnością Natalii Korczakowskiej udało się uniknąć bezsensownej dyskusji o słuszności wybuchu powstania warszawskiego. Jednak po obejrzeniu spektaklu odniosłam wrażenie, że w ferworze chęci przedstawienia niebezpieczeństwa grożącego nam ze strony fanatyków władzy i prowadzonych przez nich wojen informacyjnych, reżyserka zapomniała o istotnym celu, jaki przyświeca tej corocznej uroczystości w gmachu Muzeum Powstania Warszawskiego. Zabrakło hołdu złożonym samym powstańcom. Nie tylko tym, którzy ponieśli śmierć w czasie trwającego 63 dni oblężenia miasta, ale i tym ostatnim żyjącym bohaterom pamiętającym grozę wojennej pożogi. Ajas Maszyna to głos niewątpliwie ważny w debacie publicznej, dostarczający nam nowych argumentów w kwestii zagrożeń, jakie mogą wynikać z powierzenia prowadzenia narracji historycznej nieodpowiednim osobom. Spektakl można też potraktować, jako wstęp do dyskusji o przyszłości naszej cywilizacji, w której różnice pomiędzy człowiekiem a maszyną zostaną niemal zatarte a technologia w rękach nieodpowiednich osób może doprowadzić do zagłady naszego świata.

Pomimo tego dość mocnego przesłania, sztuce tylko w niewielkim stopniu udało się nawiązać do emocji, przeżyć i doświadczeń, jakie stały się udziałem powstańców w 1944 roku.



Iwona Burzyńska
Dziennik Teatralny Warszawa
11 sierpnia 2018
Spektakle
Ajas maszyna