Przepraszam, pomyłka

"Czy Ty to Ty" to lekka i zabawna komedia, która pokazuje nam życie w nieco krzywym zwierciadle. Absurdalna, a jednak znajdująca uzasadnienie pomyłka wywołuje lawinę zdarzeń i w całym tym chaosie i zwrotach akcji pewne pozostaje to, że w gruncie rzeczy wszyscy pragniemy tego samego oraz fakt, że życie jest zabawne jeśli tylko zdecydujemy się właśnie humoru w nim szukać.

Czy Ty to Ty to lekka i zabawna komedia, która pokazuje nam życie w nieco krzywym zwierciadle. Absurdalna, a jednak znajdująca uzasadnienie pomyłka wywołuje lawinę zdarzeń i w całym tym chaosie i zwrotach akcji pewne pozostaje to, że w gruncie rzeczy wszyscy pragniemy tego samego oraz fakt, że życie jest zabawne jeśli tylko zdecydujemy się właśnie humoru w nim szukać.

Spektakl w reżyserii Roberta Talarczyka który możemy zobaczyć na deskach Teatru Capitol w Warszawie jest przyjemy nie tylko dla ducha, ale i dla oka (oraz ucha) zachwycająca praca aktorów, którzy rozbawiali publikę do łez, godna uznania praca światłem i dźwiękiem, narzucająca nam odpowiednie nastroje w trakcie spektaklu oraz absolutnie zachwycająca w końcowej scenie, to wszystko dodatkowe powody dla których warto wybrać się na tę komedię.

Należy wspomnieć, że mimo miejscami komicznego przerysowania, łatwo jest utożsamiać się z bohaterami spektaklu – niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wpadł w sidła nudy i nie pragnął zaznać czegoś nowego. Rutyna, przyzwyczajenie, sprawiają, że przestajemy doceniać to, co mamy i ciągnie nas do innego.

Mieszkanie sąsiadki, do którego trafia Harold jest tak łudząco podobne do jego własnego, że chwilę zajmuje mu zrozumienie własnej pomyłki. A jednak, choć przecież niemalże takie samo jego wydaje mu się teraz „nudniejsze". Jest to przytyk dla naszego zabieganego stylu życia – Harold pochłonięty gazetą, dzieci filmem, brakuje tylko stereotypowej nastolatki z telefonem. Fizycznie na miejscu, w rzeczywistości gdzieś daleko, nie zauważamy świata wokół nas. A gdy już zauważamy, nie zawsze potrafimy docenić to, co mamy, zamiast tego zachwycając się tym, co mają inni.

Jednak nie tylko wystrój wnętrz sąsiadki zdaje się Haroldowi bardziej „wyrazisty" - w niedługim czasie i ona sama staje się bardzo pociągająca, zupełnie inna od jego żony, Glorii. Zauroczenie trafia na podatny grunt, ponieważ zmęczona opieką nad dziećmi Honey również jest przytłoczona monotonią swojego życia. Podczas gdy sama sytuacja jest absurdalna, docinki, których nowo poznani sąsiedzi nie szczędzą swoim nieobecnym chwilowo małżonkom pozostają bardzo bliskie zwyczajnym małżeńskim narzekaniom i bez zarzutu wywołują salwy śmiechu, jak również porozumiewawcze spojrzenie wśród par na widowni. Cały spektakl, mimo balansowania na granicy niedorzeczności pozostawia bohaterów, ich motywacje bardzo blisko rzeczywistości.

Jak na przykład pewność własnej inności, wyjątkowości. „we mnie jest inna ja „ mówi nam Honey z pasją. I Harold doskonale ją rozumie, bo w nim też jest inny on, którego może zbyt często nie spotyka, w swoim pozbawionym spontaniczności życiu, ale o którego istnieniu jest przekonany. Gdy tych dwoje nieznających się wcześniej ludzi spotyka się przypadkowo, czują ni, że mogą być ze sobą „inni". Porzucić nie tylko swoje dotychczasowe życia, ale i starych, nudnych siebie.

Pewność, że w życiu musi być „coś więcej" i gotowość do pogoni za tym „czymś" to zdecydowanie uczycie, z którym każdy może się utożsamić. Wychowani na kolorowych filmach, mamy nierzadko problem z zaakceptowaniem naszej rzeczywistości i wciąż chcemy porywów serca, marzymy o spontaniczności i nieznanym. A może tylko nam się wydaje, że tego właśnie chcemy?

W końcu urok chwilowych romansów mija i zostawia nas z ogromną tęsknotą za tym, czego wcześniej nie docenialiśmy. Stabilnością i pewnością, że ktoś na nas czeka- ktoś, na kogo zawsze możemy liczyć.



Magdalena Suchcicka
Dziennik Teatralny Warszawa
11 września 2019
Spektakle
Czy ty to ty?
Portrety
Robert Talarczyk