Przez cały czas tańczyłam
„Mój pierwszy rave" to dramat autobiograficzny Agnieszki Jakimiak, która postanawia przybliżyć współczesnej widowni imprezową Łódź z pogranicza XX i XXI wieku. Na deskach Teatru Nowego kultura wysoka łączy się z kulturą techno, stwarzając symulację imprezy i towarzyszące jej uczucie wspólnoty i otwartości.Ciekawym aspektem spektaklu jest to, że publiczność faktycznie może dołączyć do aktorów i znaleźć się w świecie tanecznej muzyki. Dla jednych to przedstawienie może być namiastką zabawy na imprezie elektronicznej, dla innych wyjaśnieniem czym tytułowy rave jest, a dla jeszcze kolejnych – nostalgiczną podróżą w lata młodości przeżyte w Łodzi.
„Mój pierwszy rave" rozpoczyna się już w foyer teatru, do którego przychodzą bohaterki i organizują bifor, czyli imprezę przed imprezą, z instruktarzem podstawowych ruchów tanecznych i swoim przedstawieniem. Widzowie dołączają do imprezy łamiącej prawa fizyki, ponieważ nie tylko przenosimy się w czasie, ale mamy także do czynienia z trzema Agnieszkami w różnym wieku. Dzielą się one swoimi przeżyciami, przyznają do tego, co by powtórzyły a czego żałują. Spotkanie wystraszonej, grzecznej, młodej Agnieszki z przeszłości (Paulina Walendziak), ze współczesną nią (Halszka Lehman) i przyszłą Agnieszką (Mirka Olbińska), która pełni trochę rolę mentorki doświadczonej życiem i cieszącej się z niego jest ciekawym doświadczeniem, bo kto by nie poszedł na imprezę ze sobą samym? Różnice wieku bohaterek i ich zachowanie może być nawiązaniem do pojmowania rave'ów, jako doświadczenia pokoleniowego.
„Mój pierwszy rave" jest bowiem nie tylko zabawą. Między dzikimi pląsami przedstawiona zostaje charakterystyka rave'ów i historia klubowej Łodzi z przełomu XX i XXI wieku pomieszane z biograficznymi doświadczeniami reżyserki. DJ poza muzyką puszcza vizuale i nagrania z łódzkich Parad Wolności, które przez lata były znakiem rozpoznawczym imprezowej Łodzi. Najstarsza Agnieszka w pewnym momencie staje się emką (substancją MDMA, jeszcze inaczej ecstasy), częstą i kontrowersyjną towarzyszką rave'ów, stanowiącą znaczącą część subkultury techno. Wywołuje ona poczucie euforii i zwiększa doznania muzyczne, ale ma też mroczniejsze strony, w spektaklu przybliżana jest jej historia i wyjaśniane mity – związane także z samymi rave'ami np. jako obrzędami szatana. Trzy bohaterki „Mojego pierwszego rave'u" pokazują na swoim przykładzie jak nasze lęki, słowa bliskich i niezdecydowanie wpływają na nasze wybory i jak długo idzie nam później rozmyślać nad straconymi szansami.
Na koniec wszyscy idą na after (impreza po imprezie) na tyły sceny, na którym wykończeni całonocną zabawą bohaterowie wykonują piosenkę Cool Kids of Dead – punkowej legendy łódzkiej sceny muzycznej. Robi się spokojniej, następuje spadek endorfin i następuje powolny powrót do rzeczywistości. Podczas półtora godzinnego spektaklu doświadczamy symulacji całego obrzędu imprezowego lat 90. z dodatkiem nostalgii, przemyśleń o przemijaniu i odrobiną edukacji.
Forma przedstawienia zawiera kilka nowatorskich, nietypowych rozwiązań. Twórcy chcieli, by widzowie znaleźli się w przestrzeni integracji, gdzie techno łączy się z teatrem a widownia z aktorami, rozmywając przy tym granice – bo właśnie wspólnota i otwartość powinny towarzyszyć uczestnikom rave'ów. Na nich każdy może oderwać się od tego kim jest na co dzień i bawić pozbywając się uprzedzeń, ponieważ rave to ucieczka w bezpieczny świat, w którym jesteśmy odcięci od prozy trudnej i frustrującej rzeczywistości – mówi Łukasz Jędrzejczak odpowiedzialny za muzykę podczas spektaklu. Jędrzejczak jest w tym przypadku również aktorem, wcielającym się w rolę DJ-a miksującego muzykę na żywo. Jako, że kultura techno opiera się w dużej mierze na charakterystycznych, transowych melodiach, to również w przedstawieniu DJ zajmuje honorowe miejsce pośrodku sceny.
Oprawa muzyczna składa się z mieszanki gatunków pojawiających się na rave'ach, co razem z oświetleniem i światłem stroboskopowym tworzy klubowy klimat. Natomiast scenografia Mateusza Atmana składa się np. z wybitej szyby z graffiti „AVE RAVE", estetyką przypominając nielegalne rave'y organizowane w starych opuszczonych fabrykach. Stroje bohaterek, stworzone przez Ninę Sakowską reprezentują modę imprezową z lat, z których zostały wyrwane bohaterki (kostium Agnieszki z przyszłości jest wizją, jak może ewoluować styl tej postaci).
Całość sztuki Agnieszki Jakimiak i Mateusza Atmana jest ciekawym doświadczeniem, które w szczególności może spodobać się rodowitym łodzianom. Podejście twórców do różnych tematów jest na tyle innowacyjne, że warto przeżyć „Mój pierwszy rave" (nawet jeśli to nie Twój pierwszy) z Agnieszką. Zastosowane rozwiązania dają nowe spojrzenie na przedstawienia teatralne, które wychodzi poza samą scenę, a co więcej zaprasza widzów do czynnego udziału w wydarzeniu.
To ostatnie ma jednak swoje plusy i minusy – z jednej strony można bardziej wczuć się w akcję i przeżywać wszystko z bliska, wraz z bohaterkami. Z drugiej strony odbiór spektaklu w dużej mierze zależy od atmosfery, którą trudno jest przewidzieć podczas tak dużej ingerencji ze strony publiczności. Przeżycia będą się w takim razie różnić przy każdym pokazie (bardziej niż zwykle), w zależności od zachowania i skrępowania ludzi wokół.
Myślę, że ze strony twórców jest to odważne posunięcie, bo zawsze trudno jest przekonać widownię do integracji, a zwłaszcza jeśli ma ona polegać na szalonym tańczeniu, jakby nikt nie patrzył, z poczuciem, że jednak ktoś patrzy...
Katarzyna Mikuła
Dziennik Teatralny Łódź
9 lipca 2024