Przeżycie duchowe

Trudno ocenić "Prześwit" w reżyserii Jacka Orłowskiego z Teatru Jaracza w Łodzi, ponieważ sam spektakl nie opowiada zbyt wiele. Opowieść, jaką przedstawiają nam aktorzy, nie jest nadzwyczajna czy kontrowersyjna. Po prostu zdarzają się takie historie. Fabuła nie porywa, ale jednocześnie jest coś intrygującego w tym przedstawieniu. Nieodgadniona głębia, która przyciąga i nie pozwala ani na chwilę oderwać uwagi od aktorów.

Pustka, jaka panuje na scenie, jest wszechogarniająca. Zewsząd dosięga widzów głucha cisza i zimna kolorystyka. Bardzo minimalistyczna, wręcz surowa scenografia i brak muzyki nie doprowadzają do doznań estetycznych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Kuchnia, w jakiej odgrywane są sceny, jest nieokreślona, może być kuchnią każdego człowieka. Doskonale pasuje do opisywanego przez bohaterów pomieszczenia. Zimne i ubogie mieszkanie jest miejscem rozgrywających się rozmów trójki bohaterów. Kiedyś byli sobie bardzo bliscy, dzisiaj próbują zbudować swoje relacje na nowo.

Jesteśmy świadkami trzech spotkań, w trakcie których rozmawiają ze sobą Kira (Anna Sarna), Tom (Bronisław Wrocławski) i Edward (Marcin Łuczak). Każdy kolejny dialog między postaciami przybliża widzów do poznania przeszłości bohaterów. Historii, która zdeterminowała ich życie i poprowadziła odmiennymi ścieżkami. Słowa padające z ust aktorów dają do myślenia. Odkrywamy głębię psychiki bohaterów, ich problemy, światopoglądy i systemy wartości.

Jedyne, na co zwracamy uwagę w spektaklu, to bohaterowie. Nic innego nie przyciąga, jesteśmy wręcz proszeni, aby zogniskować swoją uwagę na psychologii postaci i odszukać w niej odpowiedzi na najważniejsze pytania. Dlaczego niektórzy ludzie poświęcają swoje życie, aby pomóc słabszym? Dlaczego mamy tak odmienne systemy wartości? Dlaczego zdrada bezpowrotnie niszczy związek? Postaci są niezwykle indywidualnymi i złożonymi jednostkami. Zaskakujące jest to, że odkrywamy, iż potrafią prawidłowo funkcjonować jedynie wspólnie, mając siebie blisko.

„Prześwit” jest również doskonałym polem do pokazania swoich umiejętności i kunsztu aktorskiego. Młody Marcin Łuczak poradził sobie we współpracy z doświadczonymi aktorami. Jedyne, co można mu zarzucić, to gestykulacja. Zbyt wiele chciałby wyrazić bardzo prostymi gestami, które stają się z czasem wręcz irytujące. Niezwykle charyzmatyczną postać stworzył Bronisław Wrocławski. Przekonuje widza do wszystkich racji, jakie głosi Tom. Anna Sarna natomiast stworzyła kobietę, która wierzy, że obecne życie nauczycielki trudnej młodzieży zadowala ją bardziej od przeszłości. Jednocześnie ukazuje jak wiele Kira skrywa w sobie i jak bardzo potrzebuje pomocy.

Spektakl jest bardzo dobrym przykładem tego, jak wiele można przekazać widzowi kierując jego uwagę na aktorstwo i sens wypowiadanych słów. Bez scenografii i muzyki udało się stworzyć spektakl, który zapada w pamięci.



Agata Siuta
Dziennik Teatralny Łódź
3 kwietnia 2009
Spektakle
Prześwit