Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda

"W 80 dni dookoła świata. Tam i z powrotem" wg Juliusza Verne'a w reż. Roberta Talarczyka w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.

Na koniec sezonu Teatr Śląski w Katowicach zabrał widzów w podróż dookoła świata. Inspirowany powieścią Juliusza Verne'a spektakl, utrzymany w konwencji musicalowej, udaje się przede wszystkim dlatego, że ma coś do zaoferowania i dzieciom, i dorosłym.

Młodszych zachwyci zapewne efektowna, przywodząca na myśl wesołe miasteczko scenografia Ilony Binarsch, dzięki której bohaterowie przemierzają sceniczny świat ogromnym parowcem i elektryczną kolejką. Dojrzalsi widzowie docenią dowcipny, nieco abstrakcyjny, chwilami mocno aluzyjny tekst oraz songi Roberta Górskiego, zgrabnie ogrywające kulturowe stereotypy. Nie byłoby tej egzotycznej podróży, gdyby nie świetna muzyka zespołu Chłopcy kontra Basia, wykonywana na żywo. Dobrze wypadają przesadnie dystyngowany Fileas Fogg w wykonaniu Mateusza Znanieckiego oraz szalony Passepartout w interpretacji Bartłomieja Błaszczyńskiego.

Gorzej z konwencją poradził sobie Dariusz Chojnacki jako Inspektor Fix skrzyżowany z psem, z kolei Annie Wesołowskiej wcielającej się w rolę rozśpiewanego Kapitana Speedy'ego ktoś życzliwy powinien odłączyć mikrofon.



Michał Centkowski
Newsweek Polska
20 lipca 2016
Portrety
Robert Talarczyk