Przygody pisane muzyką
Kto myślał, że Tomek Sawyer to przebrzmiała klasyka, tego czeka spektakl muzyczny dla dzieci i młodzieży, jakiego nie powstydziłaby się niejedna scena musicalowa w krajuDzięki powtórnej współpracy Jerzego Jana Połońskiego z Teatrem Groteska krakowscy najmłodsi widzowie oraz wszyscy chętni dorośli 5 marca dostali muzyczną bombonierkę, jaką jest adaptacja „Przygód Tomka Sawyera". Najnowsza premiera Groteski stanowi połączenie teatru aktorskiego, lalkowego i muzycznego. Nieomal każda scena zawiera komentarz w postaci wykonywanych na żywo piosenek inspirowanych muzyką amerykańskiego Południa: country, jazzem i bluesem. Sceny zbiorowe to zaś popis tanecznych możliwości i ruchowej sprawności całej obsady spektaklu. Dorośli aktorzy bawią się tu jak dzieci w podskokach przemierzając całą przestrzeń sceny i tworząc przed widzami świat, do którego chciałoby się jak najszybciej dołączyć tanecznym krokiem.
Płynne przechodzenie od jednej do drugiej sceny to zasługa mobilnej i opartej na metaforze, symbolu i znaku scenografii autorstwa Mariki Wojciechowskiej. Aktorzy w kilkanaście sekund demontują płot ze skrzynek, sąd ze szkolnych ław, by za chwilę ustawić iluzoryczne ściany jaskini, którą przemierzać będzie czwórka głównych bohaterów. Zabieg ten, zamierzenie lub nie zamierzenie, sprawia wrażenie „teatru w teatrze". Z jednej strony mamy aktorów odgrywających prostymi rekwizytami bardzo skomplikowane przestrzenie, które łatwo zainscenizować w filmie, zaś na niewielkiej scenie można jedynie zasugerować plastycznie, z drugiej zaś obsada spektaklu wykonuje te skomplikowane ewolucje z takim zapałem i lekkością, że cała ich gra zaczyna przypominać autentyczne dziecięce zabawy przy pomocy domowych mebli i sprzętów. Kto choć raz w dzieciństwie budował warowne twierdze ze stołów, krzeseł i koców, udawał, że szafa na ubrania do więzienie, podświetlał prześcieradło latarką tak, aby udawało ducha, ten podczas spektaklu o przygodach Tomka, Hucka i Becky poczuje się jak w domu.
„Przygody..." w adaptacji scenicznej Połońskiego mimo że nie zastosowano w nich wielu modnych kinowych zabiegów, nie posiłkowano się w nich ekranami z nagraniami w naturalnych planach momentami oddają klimat starych amerykańskich filmów. Są tu i slapstickowe żarty w stylu Braci Marx, jest muzyka niczym z Cotton Club, ruchy i gagi trochę jakby z epoki filmu niemego, są też sceny rozpraw sądowych, w których - jak przystało na rodzącą się lokalną demokrację - udział bierze cała lokalna społeczność. Przedstawienie oddaje duch Ameryki sprzed dwustu lat, pokazując zamierzchłą rzeczywistość jako świat żywy, pełen emocji, świat, który chce się odkrywać na nowo. Dzięki sprawnemu poprowadzeniu akcji tytułowy Tomek nie zagarnia dla siebie całej narracji, lecz splata wątki wszystkich postaci. Dzięki temu ciocia Polly, Muff czy Sid odgrywają tak samo ważne role dla całości widowiska. W krótkich piosenkowych przerywnikach opowiadają nam oni swoje troski i prawdziwe uczucia żywione wobec Tomka, wychodzą z tła i budują poczucie więzi między pozostałymi bohaterami.
Wielką zasługą dla całości dzieła jest zespołowa praca całej obsady aktorskiej oraz choreografów: Jarosława Stańka i Natalii Stanińskiej. Dzięki ich zaangażowaniu przed oczami widzów wyrasta świat niematerialny, budowany gestem, ruchem, przestrzeń rzeki nagle staje się przestrzenią jaskini. Układy taneczne i ruchowe nie należą tu do najprostszych, bo nie polegają na zwykłych powtórzeniach motywów, ale zbudowane są chronologicznie, co nawet od zawodowych tancerzy wymaga zapamiętania całych układów. Dzięki wielkiej aktorskiej pracy możemy naprawdę poczuć, że razem z bohaterami przemierzamy ciasne pieczary, spadamy z wysokości, kroczymy przez mokradła i trzęsawiska Missisipi. Cały ten niesamowity świat cywilizacji i przyrody budowany jest samym ruchem i rekwizytem.
Mimo że Kraków nie doczekał się jeszcze własnej sceny musicalowej (poza wyjątkiem w postaci zamiejscowego oddziału warszawskiego Buffo) to „Przygody Tomka Sawyera" w Teatrze Groteska mogą już śmiało uchodzić za pierwszy dziecięco-młodzieżowy spektakl muzyczny w mieście. Dorośli widzowie również nie będą się na nim nudzić, a może wręcz przypomną kilka własnych przygód z dzieciństwa. Scena przy Skarbowej 2 po raz kolejny udowadnia, że istnieją klasyczne opowieści aktualne dla wielu pokoleń naraz, a choć zmieniają się czasy oraz sposoby opowiadania i oglądania, to przyjaźń, miłość i serdeczność są takie same jak przed wiekami.
Szanowni widzowie mali i duzi: tej wiosny poznajcie historię Tomka Sawyera. Naprawdę warto!
P. S. Nie zdradzając szczegółów dodam , że zakończenie przedstawienia pozwala liczyć na sequel przygód Tomka w Teatrze Groteska.
Jakub Wydrzyński, Jw051082
Dziennik Teatralny Kraków
7 marca 2016