Przyjdźcie na Popera

"Poper" Hanocha Levina w Teatrze Nowym w Poznaniu to reżyserski debiut Any Nowickiej, założycielki krakowskiego Teatru Barakah, w teatrze instytucjonalnym. To także pierwsza realizacja tego tytułu na polskiej scenie. Jak było? I śmiesznie, i tragicznie. Według Mirosława Kropielnickiego, który w spektaklu wcielił się w rolę Popera, dramat ten łączy w sobie cechy sztuk Witolda Gombrowicza i Sławomira Mrożka. Sam Hanoch Levin jest takim "Monty Pythonem z Tel Awiwu".

Autor Popera udowadnia, że dobry tekst nie mieści się w żadnych normach gatunkowych. Ten, o którym mowa zawiera elementy różnych estetyk: groteski, tragedii, rewii. Oprócz wyżej wymienionych autorów, dramaturgia Levina nosi także znamiona pisarstwa Franza Kafki.

Sztuka Levina to opowieść o Szwarcu, jego żonie oraz Poperze, który z dnia na dzień staje się sprawcą wszystkich katastrof, począwszy od tych błahych jak katar czy zatwardzenie, kończąc na śmierci. Jest niewinny i sympatyczny, ale zakochany w cudzej żonie. Cała trójka mieszka obok siebie i - tak jak to w życiu bywa - wie o sobie wszystko. Mieszkają tak blisko, że, spoglądając przez okno, widzą zawartość talerza sąsiada. 

Poper jest przeciwieństwem Szwarca, typowego macho, który terroryzuje swoje otoczenie, ale z niewyjaśnionych przyczyn obawia się swojego sąsiada. Ten zaś przypomina bohatera filmów Woody’ego Allena i może właśnie dlatego od razu darzy się go sympatią. To idealista, który podkochuje się w swojej sąsiadce i nosi kapcie z futrzanym pomponem! Tych dwoje łączy coś zupełnie innego niż Szwarciwnę i jej męża… 

Kolejna bohaterka to, siedząca wśród widowni, Kulpa, z którą ożenił się  Poper. Aktorka nie wtopiła się w tłum, ponieważ jej długie, czerwone, lateksowe kozaki na wysokim obcasie, obcisła sukienka i czerwone paznokcie nie mogły zostać niezauważone. Szwarciwna nie wygląda tak ponętnie, jak kobieta wynajęta przez Kaca w celu poślubienia Popera – jej znakiem rozpoznawczym jest tylko jasna sukienka, spełniająca także rolę koszuli nocnej. Wbrew pozorom jednak, to ona staje się obiektem pożądania.

Spektakl opowiada uniwersalną historię, która mogłaby się zdarzyć  wszędzie i każdemu. Jak wskazuje podtytuł, Poper jest komedią z piosenkami. Libretta poruszające takie zagadnienia jak dłubanie w nosie, zaskakują oryginalnością. Muzykę do songów skomponował krakowski artysta Piotr „Lala” Lewicki. Scenografię oraz kostiumy przygotowała Monika Kufel, która wraz z reżyserką spektaklu współtworzy Teatr Barakah. Choreografię opracowała Marta Pietruszka.

W spektaklu wszystko zapięte jest na ostatni guzik i każdy z pewnością znajdzie taką scenę, która go zauroczy. Mnie szczególnie spodobał się pomysł z białą linią na scenie, która wyznaczała granice dwóch mieszkań. Stały w nich tylko łóżka, a na ścianie w mieszkaniu Szwarców wisiał wieszak i  ich zdjęcie ślubne.

Język, którym posługuje się Levin, jest zróżnicowany, pełen metafor, specyficznych zwrotów a także przekleństw. Dramaturg korzystał zarówno z jego warstwy potocznej jak i tej poetycznej. W najbardziej tragicznych momentach używał mowy baśni oraz słownictwa dzieci. To jego sposób na „zamazanie” brutalności, wizji śmierci i bólu. 

W spektaklu wszystkie role są pierwszoplanowe, tworząc na scenie swoisty jeden organizm. Tylko będąc całością bohaterowie mogą odnaleźć odpowiedni rytm i melodię tekstu. Według Any Nowickiej potęguje to dramatyczność dzieła, a w szczególności jego finał. Ten, w reżyserii szefowej Teatru Barkah, różni się od wersji autora dramatu…Jeżeli chcecie zobaczyć jak wygląda, przyjdźcie na spektakl!



Monika Nawrocka
Dziennik Teatralny Poznań
25 lutego 2012