Przypominam czas dobrych obyczajów

W Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie wchodzą na afisz "Słodkie lata 20., 30...". O spektaklu opowiada reżyser - Jan Szurmiej

Jaki ma sens powracanie w teatrze u progu XXI stulecia do lat 20 i 30 stulecia XX?

Taki, że tamten okres był czasem dobrych obyczajów, a dzisiaj brakuje czegoś, co by było szlachetne. W spektaklu „Słodkie lata 20., 30...” poruszamy się w obrębie jedynie kabaretu międzywojnia, aurze śpiewanych utworów poetyckich, które oparły się czasowi. Oparły się tak, że chętnie sięgają po nie współcześni wykonawcy, m.in. Hanna Bana¬szak i Maciej Maleńczuk. Nestorów sceny kabaretowej nie licząc…

Ile będzie takich utworów i jakie?

Zaledwie ponad 20 i ubolewam, że tylko tyle, bowiem jest ich znacznie więcej, równie interesujących. Ale czas trwania spektaklu wyznacza ramy. Będą hity tamtego okresu, jak między innymi „Całuję twoją dłoń, madame”, „Czy pani mieszka sama”, „Bubliczki” i „Rebeka”, przeplatane żydowskimi szmoncesami, znanymi z kabaretu „Dudek”, w interpretacji Edwarda Dziewońskiego i Wiesława Michnikowskiego.

Młodzi widzowie zachwycą się piosenkami z ubiegłowiecznego międzywojnia?

Widzów nie dzieliłbym zależnie od pokolenia. Każdy, uwrażliwiony na poezję, na dobrą, poetycką piosenkę i mający poczucie humoru będzie czuł się dobrze w teatrze na tym spektaklu.

Piosenki będą w aranżacjach nowych?

Z kompozytorem i aranżerem rzeszowskim Jarosławem Babulą bardzo staraliśmy się by widzowie już na samym początku poczuli bluesa, tango i jazz i mogli dobrze odnaleźć się w czasach gdy królowały one na estradach i w radio.



Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Rzeszów
15 stycznia 2011