Przystanek na romskiej stacji

Dzieci uwielbiają baśnie - czytane przez mamę, oglądane w kinie, ale najchętniej - opowiadane przez babcię, w długie zimowe wieczory, z kubkiem gorącej herbaty w dłoni i wypiekami na twarzy. Jeśli do tych opowieści dodamy żywiołowy taniec i śpiew, tęskną muzykę, scenografię przywodzącą na myśl prawdziwe tabory, a także prezentację autentycznych zwyczajów - mamy spektakl w pigułce. Świetnie przygotowany, dobrze poprowadzony, dający wiele do myślenia i do poznania

Pomysłem inscenizacyjnym jest przedstawienie tradycyjnego, choć odmiennego od polskich zaręczyn, zwyczaju romskiego "kupowania narzeczonej". Rodzina przyszłego pana młodego pojawia się przed wozem pięknej narzeczonej wraz ze swatami, by prowadzić targi dotyczące zapłaty, uiszczonej złotymi monetami. Dyskusjom towarzyszą: pieśni oparte na wierszach poetki Papuszy, okraszane piękną muzyką Piotra Salabera, żywiołowe tańce oraz opowiadane przez starszych Romów baśnie. Z nich dowiadujemy się, że Bóg zesłał na Ziemię swych aniołów-Romów, by muzyką, radością i miłością do przyrody umilali ludzkie życie. Poznajemy wartości uniwersalne - wagę miłości i przyjaźni, honor, uczciwość, karę, jaka spotyka człowieka za jego skąpstwo i chciwość. Bohaterowie prezentowanych opowieści są dzielni i odważni, często skromni, ale nawet Biedę umieją dobrze wykorzystać.

Spektakl wiele zyskuje dzięki interesującej scenografii autorstwa Mikołaja Maleszy. Wykorzystując skromne środki, ograniczając scenografię do wozu romskiego i prostych mebli, pokazując oszczędne rekwizyty - sprzęty i instrumenty muzyczne, daje wizję autentyczną. Dzięki takiej oprawie scenicznej widz skupia uwagę na ciekawych kostiumach, również przygotowanych bez przesady, nieokraszonych złotem, pozbawionych źle kojarzącej się nam "cepeliady". Wiele do spektaklu wnoszą pieśni, rzewne i tęskne, ale i żywiołowe, wiernie oddające romski temperament.

Największe jednak wrażenie sprawiają chyba lalki - doskonale prowadzone przez aktorów, począwszy od prostych, "grubo ciosanych" postaci z historii o biednym ale uczciwym pastuszku, a kończąc na olbrzymich wyobrażeniach Dnia i Nocy.

Tekst został oparty na pierwszym polskim zbiorze autentycznych romskich baśni, spisanych przez czarnogórskiego nauczyciela, poetę Jana Mirgę.

Niniejszym dziękuję w imieniu widzów reżyserowi - Irenie Dragan, wszystkim artystom przygotowującym spektakl i biorącym w nim udział, za wspaniały przystanek na romskiej stacji. To interesujące przeżycie, po poprzednich teatralnych przystankach i chwilach refleksji nad kulturą i tradycją żydowską, perską i chińską. Czekam na kolejne. Widzom serdecznie polecam spektakl.



Grażyna Jachimkowska
Wrota Świetokrzyskie
20 listopada 2010