Przyzywam was płaczem

Pierwotnie to miał być artystyczny akcent na uroczystości otwierania 17 marca br. Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej. I był onże, ale nie w akademijnej, lecz bardzo uniwersalnej scenicznie formie. A w dzień potem i kolejny miał premierową odsłonę już w przestrzeniach Szajna Galerii w Teatrze Siemaszkowej.

"Dzieci Hioba. Wiek XX" Sławomira Gaudyna to wysublimowane misterium teatralne o zagładzie przez Niemców w ostatniej wojnie narodu żydowskiego i szerzej o współczesnym wyniszczaniu i mordowaniu przez fanatyków religijnych i innych ludzi odmiennie od nich myślących. Z odniesieniem wręcz dosłownym w końcowych scenach filmowych do tragedii wymordowania przez Niemców rodziny Ulmów za to, że ukrywali Żydów, ale i w kalejdoskopowym obrazach miejsc wojny i zagłady dotykającej obecnie narody: "A świat patrzył i milczał/A świat patrzył i milczał/ A wiatr popiół rozwiewał/ A deszcz ślady zacierał".

W Szajna Galerii, surowej drewnianymi belkami okalającymi naturalnie przestrzeń, w dopasowanych elementach strojów i scenograficznych elementów innych tego miejsca, zaprojektowanych przez Katarzynę Tarasiewicz-Trzynę, z czterema oryginalnymi rzeźbami Szajny, postaciami z poetyki łagrowej hitlerowskich kaźni - to poetyckie misterium nabierało jeszcze większej mocy i wymowy. A widzowie, okalając tę zaimprowizowaną wszak scenę, jakby współuczestniczyli w tym widowisku, mając obok siebie wspaniałych aktorów - Małgorzatę Pruchnik-Chołkę uosabiającą Dobro, Piękno, Nadzieję - Stwórcę wręcz i Michała Chołkę w roli Zła i Szatana w różnych wcieleniach, w tym jako oprawcy esesmańskiego oraz Marka Kępińskiego, Hioba mędrca życiowego. Ale i postać skrzypaczki (Anna Siciak), która w tym misterium pojawiała się w kręgu scenicznym, wychodząc zza umownej kurtyny z siatki od zespołu z akordeonistą Dariuszem Kotem, przewodnikiem owych muzyków, autorem aranżacji i wokalnych opracowań oraz kontrabasistą Wojciechem Jajugą.

Wszystko zaś działo się jakby w jakimś transie poetycko-muzycznym od urządzania sceny po zwijanie rekwizytów i gaszenie menory. W zachwycającej lekkości zdało się tanecznej (ruch sceniczny opracował Dariusz Brojka). Poezja, dialogi, wokalne treści były przez twórcę widowiska w przemyślany, symboliczny sposób interpretowane pantomimicznie również i stwarzały nastrój niepowtarzalnego wzruszenia i wzniosłości chwilami, ale bez zbędnego dydaktyzmu. Poruszające widowisko, aktorsko wysmakowane, chwilami sięgające do głębi zmysłów i wyobraźni, jak w owym apelu, gdy "przyzywam was płaczem" akcentował Hiob: "Jakże mam śpiewać? Świat cały obrócił mi się w pustynię/ Jak grać mam, kiedy daremnie ręka podźwignąć się sili?/ Gdzieżeście, moi umarli? W śmieciach was szukam i glinie,/ I w każdej garstce popiołu./ Gdzieżeście mi się zgubili?". A Dobro-Stwórca dopowiada: "Krzyczcie z piaszczystych usypisk i przywaleni kamieniem,/ Z mgieł wszystkich, z każdego ognia i z dymu krzyk wasz niech rośnie".

Poczynając od cytatu ze Starego Testamentu o Hiobie i wyśpiewanych potem wersów w jidysz przez małżeństwo Chołków, biegły strofy "Pieśni o zamordowanym żydowskim narodzie" Icchaka Kancelsona w tłumaczeniu Jerzego Ficowskiego, który to poemat wykorzystał Sławomir Gaudyn jako tworzywo dla swych "Dzieci Hioba". Także inne interpretowane w jidysz przez Małgosię Pruchnik-Chołkę i Marka Kępińskiego teksty, "Szir ha szirim - Pieśń nad pieśniami" czy "Miasteczko Bełz" Jacobsa albo "Mur" Burasa ("Za progiem mur/ Za rogiem mur/ Za murem świat/ Odwraca twarz") poruszały do głębi. Nie ma jednak w tym widowisku przesadnie eksponowanej ikonografii żydowskiej, bo jest to właśnie uniwersalny przekaz poetyko-muzyczny o zagładzie i przestrodze przed nią, by nie "została po nas tylko pieśń i pamięć krucha i daremna".



Ryszard Zatorski
Nasz Dom Rzeszów
2 maja 2016