Psie smutki
Pies Przytulak w oryginale ma dwa znaczenia: to pies-tułacz i pies, który potrzebuje przytulenia, schronienia przed nie zawsze przyjaznym światem. Słowacki teatr PIKI na czwartej Dziecinadzie zaprezentował najmłodszym bajkę z ważnym przesłaniem, jednocześnie smutną i wesołą, pełną gwaru paryskich ulic i… nieoczekiwanych przyjaźni.Podczas gdy dzieci uważnie śledziły fabułę, dorośli z niedowierzaniem obserwować mogli szaleńcze tempo zmian postaci i precyzyjnie zaplanowane metamorfozy. W historii małego brzydkiego kundelka sporo jest gorzkich punktów. Najpierw Przytulak miał zostać utopiony, później trafia do niesympatycznego pana (wybrany przez jego córkę). W wypadku traci życiową przewodniczkę, a sam gubi się rodzinie podczas podróży samochodem. Ale zdarzają się też momenty dobre: pies znajduje wiernych kompanów, dostaje nawet piękny prezent od pewnego ulicznego artysty i miłośnika psów. Kiedy wreszcie udaje mu się dotrzeć do domu, dowiaduje się, jak bardzo jest potrzebny małej dziewczynce.
Ta historia pędzi jak paryskie metro. Akcja zmienia się co chwilę, tak samo jak perspektywa. Ta ostatnia ma zresztą dwa wymiary, ludzki i psi. W ludzkim nie brakuje dowcipów z podwójnym dnem, czytelnych dla dorosłych (przepyszna scena z dziennikarzami), w psim ze świata ludzi widać przede wszystkim nogi. Nogami Katka Aulitisová i L'ubo Piktor prezentują charaktery postaci: czy to pary opiekunów i ich dziecka, czy przypadkowych współpasażerów z metra. Oczywiście nie brakuje tu i różnych psów. Przytulak ma dwie wersje, może być marionetką lub pacynką. Jeden z jego przyjaciół stworzony jest z przedramienia i patyków, inny towarzysz z mopa. Aktorzy wymieniają się lalkami wirtuozersko i aż dziw bierze, że nie gubią się w stosie rekwizytów i stale zmienianej, bardzo pomysłowej wielofunkcyjnej scenografii. To bajka, w której zmiany następują błyskawicznie, bo też i dużo jest do opowiedzenia w krótkim czasie. Cieszą w niej detale: zadowolony Przytulak macha nawet maleńkim ogonkiem.
Jak zawsze w tym teatrze nie brakuje humoru. PIKI pozwala zadumać się nad losem niechcianych zwierząt, ale nie zasmuca najmłodszych. Przytulak to bohater zabawny i sympatyczny, nawet kiedy... oznacza sobie w psi sposób znalezione na widowni apetycznie pachnące dziecko. Do tej postaci łatwo się przywiązać, chociaż pies nie jest zbyt urodziwy. Śmiech w spektaklu pomaga w przekazywaniu trudniejszych prawd, oswaja z cierpieniem i przypomina o uczuciach zwierząt.
Stałym punktem odniesienia jest w tej historii pies, wokół niego rozgrywa się historia (oraz poszczególne ludzkie opowieści). Wszystko wiruje i ulega ciągłym zmianom, tylko psia wierność pozostaje niewzruszona. Poza rozrywką divadlo PIKI oferuje maluchom cenną życiową lekcję. Z jednej strony to przesłania zawarte w treści bajki. Z drugiej dowód na brak ograniczeń formalnych w teatrze. Nie da się pozostać obojętnym na historię Psa Przytulaka i to ogromny sukces słowackiego teatru. Nieprzypadkowo to właśnie PIKI co roku rozpoczyna Dziecinadę.
Izabela Mikrut
Sztajgerowy Cajtung
15 września 2015