Puszek w teatrze

Po "Panu Brzuchatku", który cierpiał na brak apetytu i "Misiaczku", który nie mógł zasnąć przyszedł czas na "Puszka" - zielonego smoka, wielbiciela słodkich kokosanek. Białostocki Teatr Lalek specjalizujący się w spektaklach dla dzieci przygotowuje kolejną premierę dla malutkich widzów - nawet kilkumiesięcznych

Głównym bohaterem najnowszej sztuki u lalkarzy przewrotnie nie będzie puchaty kotek czy piesek, a wielki zielony smok, który ma poważny problem. W pokonaniu strachu przed wizytą u dentysty pomogą mu maluchy - publiczność, która rozsiądzie się na podłodze. - Wkrótce będzie to najważniejsza widownia polskich scen - nie ma wątpliwości Marek Waszkiel, szef teatru.

Po "Panu Brzuchatku", który cierpiał na brak apetytu i "Misiaczku", który nie mógł zasnąć przyszedł czas na "Puszka" - zielonego smoka, wielbiciela słodkich kokosanek. Białostocki Teatr Lalek specjalizujący się w spektaklach dla dzieci przygotowuje kolejną premierę dla malutkich widzów - nawet kilkumiesięcznych. Sztuki dla "najnajów", jak nazywa najmłodszą widownię Marek Waszkiel, doskonale wpisały się w repertuar białostockiego teatru. Autorką najnowszej realizacji jest niezastąpiona, bardzo kreatywna dramaturg Marta Guśniowska - na podstawie jej tekstów w całej Polsce powstało 46 spektakli.

- Na początku byłam bardzo sceptyczna kiedy zaczął się ten nurt dla maluszków. Wydawało mi się, że nie do końca jest to teatr, nie wiadomo co powiedzieć takiemu małemu widzowi - przyznaje autorka. - Okazuje się, że na takie sztuki jest ogromny popyt i do tej pory taka widownia była nieco zaniedbana. Pomysł jest przede wszystkim taki, żeby dzieci się świetnie bawiły, ale też coś z tego wyniosły.

Tekst powstał zaledwie w jeden weekend. Zabawa z Puszkiem zaczyna się już w teatralnym holu. Dorośli i dzieci zdejmują buty i wyruszają w podróż do dżungli. O dzikich zwierzątkach i atrakcjach tropikalnych lasów opowiadają aktorzy: Ryszard Doliński i Iwona Szczęsna. Następnie wszyscy przenoszą się w kolorowy i przytulny świat Puszka. To miękka, pluszowa sceneria, której autorem jest Mikołaj Malesza.

- Niektórzy uważają, że mogę pracować tylko siekierą - żartuje scenograf. - Po "Puszku" zgłoszę się po certyfikat, że jednak mogę robić również w pluszu scenografię dla widzów poniżej 20. roku życia.

Muzykę do bajki przygotował Mateusz Czarnowski. Całość wyreżyserowała Laura Słabińska - obiecująca reżyserka, absolwentka Wydziału Sztuk Ialkarskich w Białymstoku, która ma już za sobą kilka produkcji w teatrach w całej Polsce.

- To pierwsza moja realizacja dla tak malutkich dzieci i pierwsza w moim rodzinnym mieście, a to dla mnie prawdziwy zaszczyt. Jako dziecko przychodziłam do teatru lałek z rodzicami - przyznaje reżyserka. - Patent na spektakl jest prosty, wykorzystujemy pluszowe, wielkie lalki cieple i prowokujące do przytulania.

- Nie zawsze jest to dobrze przyjęte, jeśli aktor po 50-tce łazi na czworaka. "Puszek" to rodzaj sprawdzianu ile jeszcze aktor w pewnym wieku może się bawić lalkami i ile może z takimi maluchami. Zapewniam, że jeszcze mogę - żartuje aktor Ryszard Doliński. - Gdy zaczynaliśmy z pierwszym spektaklem obawialiśmy się reakcji dzieci. Może coś trzeba zrobić delikatniej, lżej? Może w sali powinno być jaśniej, bo będzie płacz. Okazało się, że dzieciaki jednak fajnie w to wchodzą, dlatego teraz wszystko robimy śmielej, wiemy, że możemy pozwolić sobie na więcej.

Premiera "Puszka" odbędzie się w niedzielę, o godz. 13, w sali kameralnej. Spektakl będzie grany do końca czerwca.



Anna Kopeć
Kurier Poranny nr 130
9 czerwca 2012
Spektakle
Puszek