Ramota na wysokim poziomie
Nie było "Lokomotywy", "Rzepki" i "Kwiatów polskich". Zaserwowano między innymi "Ptasie radio", "Bal w operze", "Grande valse brillante", "Tomaszów", "Śmierdziela", zestawy ogłoszeń prasowych, łamigłówek językowych i listów od i do czytelników. "Tuwim dla dorosłych" warszawskiego Teatru Roma to kompilacja różnych tekstów poety wysmakowanych językowo, stworzonych do czasu wybuchu II Wojny Światowej, kiedy przez Rumunię, Francję i Brazylię, Tuwim dostał się do Nowego YorkuTeatr Roma nie zaproponował nowoczesnego spojrzenia interpretacyjnego na twórczość współzałożyciela "Skamandra". Zbyt długi (150 minut) spektakl miał różne tempo, przeplatały się w nim refleksja z humorem, intonacyjnie kojarzone kolejno z ciszą i krzykiem. Dominowało sentymentalne podejście do pięknego wielosłowia Tuwima, jego dbałości o formę, rytm i smaczki komiczne. Wyczuwało się większe zainteresowanie odtwórczym potraktowaniem poezji jako takiej niż jej stylizacja i dyskusja nad nią. Nie skorzystano twórczo z pomysłów Wojciecha Kościelniaka, który wspólnie z Leszkiem Możdżerem (będącym również w stopce tego spektaklu, podany jako kompozytor) przygotowali satyryczną, pikantną, energetyczną opowieść "Bal w operze" o międzywojennej Polsce rządzonej przez sanacyjną elitę. Zespół "Akurat" nagrał znakomicie zrytmizowany i żywiołowo zaśpiewany utwór "Do prostego człowieka". Justyna Steczkowska i wielu innych wykonawców również próbowali znaleźć inny kod na przełożenie Tuwima.
W przedstawieniu Teatru Roma zabrakło odwagi i pomysłu. Spektakl trącił pretensjonalnością. Najlepsze były chyba fragmenty, gdy z rzadka powiało sznepsem lub spastykiem (dla niewtajemniczonych: spastyk lub szneps - rodzaj specyficznego dowcipu, który jest połączeniem nonsensu i dadaizmu. Najbliższe, choć zdecydowanie nie pokrywające się, znaczenie spastyka, jest określenie "robić w balona" lub "wkręcać". Sznepsowali: Julian Tuwim, Antoni Słonimski czy Lars von Trier ("Idioci"). Bardzo mylący jest tytuł spektaklu i dopisek: spektakl tylko dla widzów dorosłych. Rozważania o d... i wiersz "Całujcie mnie wszyscy w dupę" przeplatane z "Ptasim radiem" śmieszą w porównaniu z doświadczeniami i przekroczeniami, przed którymi staje co drugi przedszkolak.
Po sukcesach na gdyńskim festiwalu małych form z Romy (szczególnie "Moja mama Janis"), tym razem stołeczna scena zawiodła.
Katarzyna Wysocka
Gazeta Świetojanska1
7 kwietnia 2011