Razem raźniej

Specyfika Sopockiego Teatru Muzycznego Baabus Musicalis polega na tym, że nie da się oglądać jego spektakli bez uśmiechu na twarzy. Zaangażowanie i energia dzieci od kilkulatków po kilkunastoletnie, ich koncentracja, czy urocze i nieuniknione na dłuższą metę wpadki, powodują, że każde spotkanie z tym dziecięcym teatrem jest przygodą dla dzieci i dorosłych. Tak też jest z "Wielką Podróżą Dorotki", najnowszą premierą teatru stacjonującego w Teatrze na Plaży.

Zamiana tytułowego bohatera książki Lymana Franka Bauma, Czarnoksiężnika z Krainy Oz, na główną bohaterkę tej powieści, Dorotkę, sugeruje, że właśnie motyw podróży i spotykani po drodze bohaterowie, a nie kwestie tożsamości i "przybieranie masek", są dla twórców spektaklu najważniejsze.

I faktycznie - "Wielka Podróż Dorotki" jest musicalem poświęconym drodze, w jaką nieco przez przypadek wyrusza Dorotka z swoim dzielnym pieskiem Toto. Oczywiście nie może zabraknąć nikomu już niepotrzebnego Stracha na Wróble, zardzewiałego Blaszanego Drwala czy Tchórzliwego Lwa, który chciałby być królem zwierząt, ale potrafi wystraszyć się nawet myszy.

Magia, niepierwszy raz w spektaklu wyreżyserowanym przez Jadwigę Kościk, pojawia się przede wszystkim dzięki pięknym kostiumom i niezwykle sugestywnej charakteryzacji. Same kostiumy mają aż pięcioro twórców, bo efektowna kreację Złej Czarownicy z Bagien i Trzęsawisk przygotowała Katarzyna Konieczka, zaś kolorowy kostium Dobrej Wróżki Dnia to dzieło projektantki Aleksandry Kalkowski. Ponadto nad kostiumami pracowały Beata Kołodziejka oraz stały duet twórczy Baabus Musicalis: Jadwiga Kościk i autorka scenografii Magda Adamowska.

Za bardzo efektowną charakteryzację odpowiada (nie pierwszy raz) Karolina Mopii. Klimat spektaklu tworzą też przeważnie udane (np. podczas poznawania Blaszanego Drwala) wizualizacje Roberta Sochackiego. Niestety ich poziom drastycznie spada, gdy obserwujemy projekcje zwierząt - kota czy małpy.

Oczywiście są to istotne, ale tylko dodatki do dziecięcego zespołu aktorskiego, który rozrósł się już do 34 młodych wykonawców na scenie (wspartych podczas niektórych, puszczanych z półplaybacku, utworów Chórem Sopockiej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Stanisława Moniuszki pod dyrekcją Piotra Fredricha). Co ważne, reżyserka nie stara się kreować liderów w swoim zespole i najważniejsi bohaterowie poprzedniej bajki, tym razem mają mniej eksponowane zadania. Jak to w musicalu, najważniejsze są piosenki, w których swoje duże talenty wokalne prezentuje zdecydowana większość młodych wykonawców.

Ujmuje ciekawa aranżacyjnie i choreograficznie piosenka Stracha na Wróble (Laura Kościk), czy zabawna, dopracowana w szczegółach postać Blaszanego Drwala (Stasiu Paszkowski). Przewodzi im dzielna Dorotka, upozowana na wiejską dziewczynkę w fartuszku i czerwonymi kokardkami w warkoczach (dobrze śpiewająca Małgosia Rutkowska). Tuż obok jak cień podąża jej bardzo efektowny przyjaciel - Toto, grany z wdziękiem przez Tosię Sadowską, która jako jedyna ma do dyspozycji oprócz efektownego kostiumu również pacynkę, zgrabnie uzupełniającą jej postać czworonożnego przyjaciela Dorotki. Ślicznie swoją piosenkę wykonuje odgrywająca Olę Amelka Jachnicka.

Oczywiście furorę robią najmłodsi wykonawcy. Tym razem najzabawniejsza jest Królowa Małp w wykonaniu Marysi Gryglewskiej, choć nie sposób się nie uśmiechnąć widząc braci Jasia i Bronka Humięckich jako surowych Strażników w Szmaragdowym Grodzie. Ważne role dostały również niezbyt eksponowane w rolach Wujka i Ciotki Dorotki Weronika Sząszor i Mila Jankowska, które siedząc po bokach sceny tuż przed widownią, nadają przedstawieniu rytm wokalnie i choreograficznie. Ciekawie wymyślono też postać Czarnoksiężnika Oza (w tej roli w formie projekcji wideo występuje Ryszard Ronczewski).

Powieść L.F. Bauma w adaptacji Antoniego Marianowicza jest okrojona z wątków pobocznych. Sama historia niesie za sobą pozytywne, choć niezbyt oryginalne przesłanie - razem można zdziałać więcej. Zaś tego, czego najbardziej pragniemy, warto poszukać w sobie samym i uwierzyć we własne możliwości.

"Wielka Podróż Dorotki" jest udanym, choć nie pozbawionym niewielkich niedociągnięć inscenizacyjnych przedstawieniem. Niepotrzebnie rozgrywa się ono w półmroku, akcja musicalu raz przyspiesza, raz wyraźnie zwalnia, zaś kwestia Oli w ostatniej części widowiska jest zbyt obszerna. Wielkim plusem jest za to cała warstwa wokalna i muzyczna spektaklu (pięcioro muzyków ukrytych jest od początku do końca przedstawienia za tiulami i parawanami wyznaczającymi scenę i gra "na żywo").

Najważniejszy jest jednak wymiar edukacyjny spektakli Sopockiego Teatru Muzycznego Baabus Musicalis. Słychać, że dzieci ze spektaklu na spektakl rozwijają się wokalnie - najnowsza premiera to najlepiej zaśpiewane przedstawienie z sześciu dotychczasowych produkcji Baabus Musicalis. Szkoda tylko, że ruch sceniczny, przygotowany przez Macieja Florka jest (głównie w układach zbiorowych) dość oszczędny i niezbyt oryginalny. Warto jednak dać się porwać scenicznemu żywiołowi dzieciaków na scenie oraz zgrabnej opowieści o Dorotce i gromadce jej przyjaciół.



Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
5 kwietnia 2017