Rebelianckie show
Jak w teatrze opowiedzieć historię i pokazać osoby, które na nią wpływały tak, żeby nie brzmiało to jak najnudniejszy wykład? Na przykład za formę przedstawienia losów bohatera wybierając musical. W ten dynamiczny sposób reżyser Robert Talarczyk przybliża postać Wojciecha Korfantego w spektaklu „Korfanty. Rebelia!", który możemy podziwiać w Teatrze Śląskim w Katowicach.Kurtyna w górę – akcja start! Po czerwonej pochyłości sceny turla się sporo osób ubranych w niebiesko-białe lub żółto-białe stroje (scenografia i kostiumy: Justyna Łagowska). Wraz z nimi pojawiają się trzy nietuzinkowe postaci. Jest tu ubrany w zdobiony charakterystycznym dla kowbojskiego stylu haftem, żółto-bordowy strój Mefisto (świetna kreacja występującego tu gościnnie Cezarego Studniaka), wyglądający jak sprzedawca marzeń ze złotej ery kapitalizmu.
Mamy także Drakulę (genialny Piotr Bułka), któremu bliżej do granego przez Klausa Kinskiego Nosferatu z produkcji „Nosferatu wampir" (reż. Werner Herzog, 1979), niż do popkulturowych, hollywoodzkich wampirów. Ich towarzysz to szalony, kolorowy Arszenik Ścienny (Kateryna Vasiukova) w ekstrawaganckim swetrze, ponacinanych spodniach i z demonicznie przerysowanym makijażem. W tle zespół (Krzysztof Kurek (gitara), Artur Rumiński (gitara), Wojciech Grabarczyk (gitara basowa), Bartosz Lichołap (perkusja) przygrywa na punkrockową nutę (utwory The Baboon Show w aranżacji i opracowaniu muzycznym Krzysztofa Kurka), a cała ta ferajna zaczyna wzywać jednego człowieka. Taki jest początek świetnego spektaklu!
„Korfanty. Rebelia!" to naprawdę porywające i roztańczone (fantastyczna, wręcz akrobatyczna choreografia autorstwa: Natalia Dinges) muzyczne show, w którym główny bohater – Korfanty (niezwykle przekonująca rola Dariusza Chojnackiego) – choć jest postacią z kompletnie innego czasu, ubrany zostaje w całkiem współczesny strój punkowego buntownika. Czyż nie tak kojarzą się czarna koszulka z symbolem zaciśniętej pięści, skórzana kurtka, spodnie i glany w tym samym kolorze oraz zawadiacko kontrastowa czerwona czapka w stylu beanie? Wybór takiego, a nie innego kostiumu, aby opowiedzieć historię walki o swoje dla siebie i swoich ludzi, był strzałem w dziesiątkę! Do tego sięgnięcie po piekielnie wymowny motyw paktu z diabłem, aby poprowadzić ku zwycięstwu rząd dusz, zgrało się z przybraną konwencją idealnie. Ponadto zagrzewające do buntu, świetnie zaśpiewane protest songi sprawiają, że samemu ma się ochotę powstać z widowni i ruszyć z nimi w bój o lepszy świat.
Nie jest to jednak historia ilustrująca wyłącznie dobre strony rewolucji. Na szczęście mamy tu możliwość obejrzenia jej także oczami tych, którzy w jej wyniku stracili bliskich. Niestety, buntownicze działania rzadko przebiegają bez ofiar. Tak ten fragment opowieści, jak i pozostałe, uzupełniają intrygująco dobrane obrazy wideo (wideo-art, realizacja wideo: Szymon Suchoń) wyświetlane na ogromnym, znajdującym się za zespołem ekranie. Są tu i przebitki ze starych fotografii czy kronik filmowych, a także obrazy wprost ze współczesności. Choć niełatwo oderwać wzrok od tego, co dzieje się na scenie (a dzieje się naprawdę dużo!), zdecydowanie warto od czasu do czasu rzucić okiem w tamtym kierunku.
Dla pragnących poznać legendę jednej z najważniejszych postaci Śląska, a mających uczulenie na klasyczną narrację, ten fantastycznie zagrany i zaśpiewany spektakl z doskonałą dynamiką pt. „Korfanty. Rebelia!" na podstawie tekstu Artura Pałygi wyreżyserowany przez Roberta Talarczyka jest „lekturą obowiązkową". Dla mniej zainteresowanych aspektem historycznym, ale będących fanami punk rocka, będzie zaś świetną rozrywką.
Polecam przekonać się osobiście, jak dobre jest to widowisko!
Agata Kostrzewska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
16 kwietnia 2025