Rekwizyty w światłach rampy

Bez nich nie mogłoby istnieć przedstawienie. Rozkodowanie ich znaczeń to wyzwanie dla widzów i recenzentów. Na scenie układają się w tajemnicze konstelacje i wchodzą w emocjonalne relacje z aktorami. Jedne trafiają do muzeum, inne do magazynów, a pozostałe na śmietnik.

Jak wyjaśnia we „Wstępie" autorka, bohaterami książki są „ludzie, którzy na co dzień pracują w teatrze, ale przede wszystkim rekwizyty – wyjątkowe przedmioty, które pomagają zorganizować i przeprowadzić przedstawienie". Pojawia się także myśl, że człowiek jest jednym z mieszkańców świata i wchodzi w relacje z innymi bytami, czyli maszynami, roślinami, zwierzętami i przedmiotami. Ale przed nią była fascynacja autorki francuskim socjologiem i filozofem – Brunem Latour oraz jego teorią związaną z przedmiotami, mogącymi wykazywać moc sprawczą. Co jeszcze warto wiedzieć? Że Katarzynę Waligórę zainteresowało to, jak działa teatr i „w jaki sposób powstają przedstawienia". A że akurat w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie Jolanta Janiczak oraz Wiktor Rubin rozpoczynali prace nad spektaklem „Towiańczycy, królowie chmur" (jego premiera odbyła się w marcu 2014), był to idealny moment dla autorki, by uczestniczyć w tym ciekawym procesie twórczym. No i bliżej przyjrzeć się rekwizytom. A poprzez nie powstała ciekawa opowieść o tym, co dzieje się za kulisami w teatrze.

I tak powstał osobliwy reportaż nie tylko z tego, co działo się na scenie, ale przede wszystkim o tym, jak powstaje spektakl. Taka koncepcja, przy zachowaniu badawczej narracji, odwoływania się do wielu teorii związanych z pojęciem materialności, okazuje się idealna, by widz, który obserwuje gotowy już produkt artystyczny, dowiedział się o tym, jak powstają rekwizyty, w jakiej roli występują na scenie oraz co się z nimi dzieje potem. Chwilami narracja staje się niemal detektywistyczna, innym znów razem jest w niej sporo metafizyki. Szczególnie wtedy, gdy Katarzyna Waligóra podaje informacje o „obiegu" rekwizytu w teatrze, po którym trafia do magazynu. To znów dzięki szczegółowym opisom informującym o tym, w którym momencie rekwizyty trafiają do rąk aktora lub na scenę, czytelnik odnosi wrażenie, że są one bytami żywymi, posiadającymi swe dusze. Ciekawie czyta się fragmenty, w których autorka opisuje emocjonalne relacje pomiędzy aktorem a rekwizytem. I tutaj warto wiedzieć, że autorka nie ogranicza się wyłącznie do wspomnianego wyżej spektaklu, lecz przytacza sporo ciekawych informacji „z życia rekwizytów" w teatrze. Niektóre z nich to anegdoty, które z pewnością tworzą już historię teatru polskiego. Dowiadujemy się także o drugim życiu rekwizytów, czyli o ich wykorzystywaniu w innych przedstawieniach. A i również o tym, że niektóre z nich po prostu kupuje się w sklepie.

Kolejną zaletą tej książki jest opowieść o „strażnikach rekwizytów". Kto to jest? Ci wszyscy pracownicy teatru mający z nimi kontakt. A więc brygadziści sceny, rekwizytorzy, garderobiane, osoby zarządzające magazynami, rozumiejący ich użytkowość, doceniający ich piękno i kruchość, a także zajmujący się ich renowacją, porządkowaniem i zabezpieczaniem.

Innym ciekawym obszarem książki są rozważania na temat „aktywności rekwizytów" prowadzone na podstawie spektakli „Wyzwolenie" oraz „Dziady" w reżyserii Konrada Swinarskiego. Autorka bardzo szczegółowo omawia ich udział w tych przedstawieniach. A przy okazji pisze o Cyfrowym Muzeum Starego Teatru i przechowywanych w magazynach kostiumach oraz rekwizytach. Z wielu, historycznych już prawie, notatek dowiadujemy się o ich trwałości, wytrzymałości oraz o tym, które z nich przez wiele lat „grały" razem z aktorami na scenie.
Katarzyna Waligóra zwraca też uwagę czytelnika na „niewidoczne" dla niego aspekty związane z życiem rekwizytów w teatrze. Pisze o ich dwóch polach aktywności – czyli o udziale w procesie twórczym oraz usytuowaniu w archiwum. Wiele refleksji nasuwa stwierdzenie, że „materialna struktura spektaklu jest jego niezbywalną i niemożliwą do zignorowania częścią". O tym, że przedmioty "akumulują" pamięć, że są w nieustannym ruchu pomiędzy sceną a magazynem. I o tym, że niektóre rekwizyty, bez których nie mogłoby się odbyć przedstawienie, zostają po prostu wyrzucone. A także o tym, dlaczego jedne z nich trafiają do muzeum, z którego już nigdy nie powrócą na scenę.

Są w teatrze dwie sfery, o których istnieniu na ogół nie zdajemy sobie sprawy. To materialność teatru i materialność spektaklu. Pierwsza służy do wytwarzania, przechowywania rekwizytów, przedmiotów, druga to tytułowi bohaterowie książki.

A o tym wszystkim Katarzyna Waligóra pisze w bardzo interesujący sposób, chwilami trzymający w napięciu. Naukowy język tej rozprawy – reportażu z teatru wprowadza czytelnika w świat, do którego nie ma dostępu. I to jest największa zaleta książki. Po jej przeczytaniu nie sposób pójść do teatru tylko na spektakl. Książka ta bowiem tak silnie uruchamia wyobraźnię, że spojrzymy na niego głębiej i pełniej. Dostrzeżemy rekwizyty i zobaczymy, jak silne więzy łączą je na czas przedstawienia z aktorami, z wydarzeniami na scenie. W jak silnym stopniu wchodzą w swoje role.

No, ale pozostał jeszcze „koń, który nie jest nowy". Okładkę zaprojektowaną przez Agnieszkę Kucharz – Gulis wypełnia zdjęcie Magdy Hueckel przedstawiające Krzysztofa Zarzeckiego dosiadającego konia w wspomnianym spektaklu „Towiańczycy, królowie chmur". Ileż jest w nim symboli do odczytania – to raz. Dwa – jaka cudowna „konstelacja rzeczy ulokowanych w odpowiednich miejscach" na scenie. I sam koń. Rekwizyt nienowy, który najpierw został „oczyszczony z poprzednich uwikłań semiotycznych", a potem „przystosowany" do spektaklu.

A jest to osobliwie najciekawsza opowieść o rekwizycie i jego życiu.



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny
3 listopada 2017