Reportaż chaotyczny
Dawno, dawno temu, za siedemdziesięcioma trzema aplikacjami, wieloma rzekami danych osobowych, istnieli tylko dostawcy pizzy. Z czasem okazało się, że do domu głodnego klienta można dostarczać nie tylko pizzę, ale właściwie każdy inny posiłek. Taka forma dostawy jedzenia zyskała popularność szczególnie podczas pandemii, kiedy lokale z jedzeniem były w zasadzie zamknięte.W ostatnich latach kurierzy dowożący jedzenie stali się normą w krajobrazie codzienności. Czy jednak ich wyjątkowość nie jest też ich przekleństwem? Na to pytanie próbują odpowiedzieć twórcy spektaklu Teatru Polskiego w Poznaniu „Delivery Heroes. Bohaterowie na wynos" w reż. Konrada Marka Cichonia.
„Po czyjej jesteś stronie
Bezstronny obserwatorze
Czy kiedy cię poproszę
To wtedy mi pomożesz"
Na początku jest decyzja. Widz musi opowiedzieć się, czy chce korzystać z aplikacji mobilnej (wtedy dostaje od obsługi telefon), czy też oglądać spektakl bez interakcji. Kiedy wchodzimy na Scenę Malarnia, możemy poczuć się jak w studiu telewizyjnym. Można odnieść wrażenie, że wokół panuje chaos, ale obsługa zawiaduje sprawnym skierowaniem na miejsca. Na scenie już jest kilka postaci, świecą się kolorowe światła.
Widownia ma formę trybun po dwóch stronach sceny. Prowadzą na nie schody – akcję spektaklu oglądamy więc z góry. Kojarzy się to z trybunami na stadionie podczas walk dla gladiatorów. Na dole będzie odbywała się zacięta rywalizacja, ponieważ niemal na samym początku spektaklu zobaczymy, że całość faktycznie ma formę telewizyjnego show. Widzowie z telefonami będą decydować o wyniku oceny (twórcy aplikacji: Bartosz Gorockiewicz, Mikołaj Henzel, Wit Piwecki, Aleksander Nowicki) poczynań bohaterów. Uczestnikami będzie natomiast pięciu kurierów. W tym zadaniu liczy się głównie szybkość dostaw. Prędkość decyduje o przetrwaniu. Wtedy można zyskać najwięcej.
Między trybunami umieszczony jest przy jednej ze ścian pomost, z poziomu którego para Prezenterów (Piotr B. Dąbrowski i Kornelia Trawkowska) wraz z Matką Odwagą (Barbara Krasińska) obserwuje, ocenia, komentuje działania kurierów. Wszyscy – zarówno widzowie, jak i prowadzący – są ponad bohaterami. Po przeciwległych stronach sceny umieszczone są wielkie, białe ściany. Na nich zobaczymy zbliżenia twarzy kurierów, ponieważ przez dużą część spektaklu na scenie obecna jest kamera. Na scenie rekwizytami będą białe schody, rower, skuter, hulajnoga elektryczna (scenografia i kostiumy: Bartosz Gorockiewicz).
„Bezstronny obserwatorze
Czy wreszcie się opowiesz
Przymknij na chwilę oczy
Nie patrz w moją stronę"
Podczas oglądania zadawałam sobie pytanie: czy jest to spektakl? Widowisko ma formę reportażu teatralnego. Dużo jest chaotycznego ruchu, biegania, wchodzenia na schody. Kurierzy (Mateusz – Mariusz Adamski, Jezus – Alan Al.-Murtatha, Billy – Adrian Deikta, Anton – Denis Kudijenko, Natalia – Maria Kuśmierska) wyglądają tak, jak ich widzimy na ulicach: w kurtkach firmy, dla której pracują, z plecakami termicznymi. Powtarzają gesty wchodzenia na schody i pukania do mieszkań. To dzieje się w nieskończoność. Na tym zresztą polega ich praca. Widzimy też ich emocje z nią związane: radość, zmęczenie, frustrację. Każdy z nich ma trochę inne podejście do swojej pracy, ale ich refleksja nie jest pozytywna.
Czy to wyzysk? W reportażu Bartosza Józefiaka „Wszyscy tak jeżdżą" przeczytałam, że tak. Praca jest niebezpieczna, słabo płatna, a do tego klienci nie szanują swoich dostawców. To jest również pokazane w „Delivery Heroes". Mamy tu także Jakuba Papugę jako Klienta, który w szarych, neutralnych dresach uosabia everyklienta, głównie tego stereotypowo najgorszego. W końcu trafiamy do współczesności: na ścianach zobaczymy wyświetlane z projektora fragmenty z realnych protestów pracowników firm, dowożących jedzenie. Protest w Polsce niemal zbiegł się z premierą spektaklu. Rzeczywistość przekroczyła wyobraźnię czy teatr wszedł z butami w rzeczywistość?
Niestety, jakkolwiek bądź – taka forma mnie nie przekonała. Czułam się jak podczas oglądania spektaklu „Czarownice. Wszystkich nas nie spalicie" Teatru Nowego Proxima w reż. Iwony Kempy. Tamto widowisko było niemal cytatem z protestów kobiet i dziwną w formie refleksją na temat sytuacji kobiet w Polsce. W teatrze chcę jednak oglądać teatr. Nie chodzi o to, że w „Delivery..." czy „Czarownicach..." przedstawiony temat jest nieważny, ale o formę jego przedstawienia. Mogłoby to być świetną inspiracją do stworzenia pełnoprawnego spektaklu teatralnego. W tej wersji „Delivery Heroes. Bohaterowie na wynos" to dla mnie rzecz na pograniczu performensu, z dużą ilością tekstu. Szczególnie osobliwa jest końcówka. Bohaterowie w fortecy z plecaków termicznych wydają się zdesperowani i zagubieni.
Spektakl w reżyserii Konrada Cichonia to na pewno ciekawy eksperyment. Próba zareagowania na współczesną rzeczywistość. Otarcie się o teatr interwencyjny. Temat jest niewątpliwie ważny i gorący, niezwykle aktualny. Jednak w moim odczuciu podany w formie mało teatralnej. Teatr zbliża się tu do życia i jednocześnie wpisuje się też w pewną awangardowość Teatru Polskiego w Poznaniu. Po abstrakcyjnym „Ulissesie" w reż. Mai Kleczewskiej (prem. 16.06.2022) i statycznej „Cudzoziemce" w reż. Katarzyny Minkowskiej (prem. 9.10.2021) mamy chaotyczny reportaż „Delivery Heroes".
Mimo tego, że aktorzy starają się swoje zadania wykonywać jak najlepiej, nowatorska forma może wprawiać w zakłopotanie. Ale najlepiej wybrać się do teatru i samemu zmierzyć się z tą realizacją, zadając sobie pytanie, czy właśnie tego oczekujemy od spektaklu teatralnego.
__
Śródcytaty pochodzą z utworu Cool Kids of Death „Bezstronny obserwator", sł. Krzysztof Ostrowski.
Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
13 lipca 2024