Rozkochała w sobie pół Polski

Na początku swojej przygody z aktorstwem usłyszała, że jest zbyt delikatna na ten zawód. Niedługo później pokazała, jak wielką jest aktorką, a jej rola Niny Ponimirskiej w "Karierze Nikodema Dyzmy" przeszła do historii. Jak potoczyły się losy Grażyny Barszczewskiej?

 - Grażyna Barszczewska już od 50 lat zajmuje się aktorstwem
- Ogólnopolską sławę przyniosła jej rola Niny Ponimirskiej w serialu "Kariera Nikodema Dyzmy", a o jej romansie z Romanem Wilhelmim mówili wszyscy
- Aktorka już od wielu lat jest szczęśliwą mężatką i nadal pojawia się w sztukach teatralnych jak i na ekranie

Grażyna Barszczewska dostała się do szkoły teatralnej w Warszawie, jednak szybko ją usunięto z listy studentów tłumacząc, że jest zbyt delikatna, aby realizować się w tym zawodzie. Aktorka nie poddała się tak łatwo i kilka lat później ukończyła PWST w Krakowie.

Zaraz po ukończeniu szkoły związała się w Teatrem Nowa Huta w Krakowie, a później z Teatrem Ateneum i Teatrem Polskim w Warszawie, jednak to rolą Niny Ponimirskiej w "Karierze Nikodema Dyzmy" zyskała ogólnopolską sławę. Teraz przypominamy losy aktorki. Jak potoczyła się kariera Grażyny Barszczewskiej?

Plotkowano, że ma romans z Romanem Wilhelmim. Jaka była prawda?
Grażyna Barszczewska urodziła się w maju 1947 r. w Warszawie. Jej rodzina pochodziła z Podlasia, a jako dziecko sama spędzała wakacje u dziadków pod Tykocinem. Jak sama wspominała w wywiadzie dla portalu Weranda.pl, w domu jej dziadków zawsze gościło wiele osób.

W domu dziadków trwały niekończące się biesiady ze stołami, które uginały się jak u Mickiewicza. Dworek był bielony, stał na górce, otoczony lasami i stawami. Rodzina pochodziła ze Wschodu, stąd też ogromna gościnność dziadków

A że mieli po kilkoro sióstr i braci, to tłok panował nieustanny. Zresztą później przez nasz dom również wiecznie przewijali się goście, bliższa i dalsza rodzina, ale też znajomi znajomych. Wiadomo, w latach 60. wynajęcie czegoś w Warszawie było i bardzo trudne, i kosztowne, więc nierzadko ja lądowałam w łóżku z rodzicami, a goście pokotem spali, gdzie się dało - mówiła aktorka.

Aktorka nie zdawała sobie sprawy ze swojej urody, traktowała to, jako narzędzie pracy aktora. W jednym z wywiadów wspomniała:

Świadomość bycia ładną dotarła do mnie dość późno. Byłam nią... zaskoczona. Może dlatego, że w moim domu nie zwracano na to uwagi. Jako młoda dziewczyna dziwiłam się, że ktoś mi się przygląda. Myślałam sobie: czemu się mnie czepia? - mówiła aktorka.

W 1972 r. Grażyna Barszczewska po raz pierwszy spotkała się z Romanem Wilhelmim na deskach Teatru Ateneum. Według niektórych aktor miał powiedzieć dość oryginalny komplement na temat urody aktorki, która od razu wpadła mu w oko.

Co ciekawe, sama Grażyna Barszczewska jako nastolatka podkochiwała się w Romanie Wilhelmim, który już wtedy był znanym aktorem, jednak uczucie między nimi miało narodzić się kilka lat później.

Na początku swojej kariery Barszczewska poznała aktora, Jerzego Schmidta. Na uczucie nie trzeba było długo czekać, a już w 1978 r. na świecie pojawił się ich syn Jarosław, który został operatorem filmowym.

W jednym z wywiadów aktorka tak wspominała tamten czas:
Grałam bardzo dużo, ale starałam się spędzać z synem każdą wolną chwilę, zabierałam go do teatru, w którym czuł się jak w domu. Jarek zawsze wiedział, że jest na pierwszym miejscu

Niestety, uczucie tych dwojga nie przetrwało próby czasu i aktorka rozstała się z ojcem Jarosława. W 1987 r. kiedy Jarosław Schmidt miał zaledwie dziewięć lat, jego ojciec zginął tragicznie w wypadku samochodowym.

Nie prosiłam losu o wielkie krzywe życiowe, ale dał mi różne barwy. Ciemne też. Ale ja nie znoszę publicznego epatowania swoimi problemami, bólem, stratą najbliższych. To moje i tylko moje - powiedziała w jednym z wywiadów Barszczewska.

Grażyna Barszczewska i "Nikodem Dyzma"

Jej kariera zaczęła się rozwijać, oprócz teatru aktorka udzielała się w kabarecie, a także występowała w filmach. Zaledwie rok po obronie dyplomu Barszczewska zadebiutowała na ekranie w filmie "Trzecia część nocy", jednak ogólnopolską sławę zyskała w 1980 r. rolą Niny Ponimirskiej w kultowej ekranizacji powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza "Kariera Nikodema Dyzmy".

Grażyna Barszczewska wcieliła się w żonę Leona Kunickiego, Ninę Ponimirską, która straciła głowę dla tytułowego Nikodema Dyzmy, którego zagrał Roman Wilhelmi. Według niektórych para zagrała postać kochanków tak autentycznie, ponieważ połączyło ich uczucie w życiu prywatnym.

Sami nigdy nie skomentowali oficjalnie tych doniesień, jednak wszyscy wiedzieli, co łączy tych dwoje. Bardzo szybko okazało się, że płomienne uczucie nie wystarcza. Roman Wilhelmi był znanym kobieciarzem i nie stronił od alkoholu, a Grażyna Barszczewska chciała poważnego związku.

Po latach Roman Wilhelmi wyznał, że to właśnie Grażyna Barszczewska była jego ulubioną partnerką, zarówno w teatrze, jak i w filmie. Kilkuodcinkowy serial "Kariera Nikodema Dyzmy" cieszył się ogromną popularnością w Polsce, a Grażyna Barszczewska już na zawsze wpisała się do polskiej kinematografii rolą eterycznej hrabiny Ponimirskiej.

Na szczęście Barszczewska nie dała się zaszufladkować w rolach skromnych i delikatnych kobiet, dzięki czemu zrobiła karierę. W filmie "Wszystko, co najważniejsze" aktorka wcieliła się w postać prezydentowej Barbary Zielińskiej, a jej rolą zachwyciła się sama Meryl Streep, mówiąc, że w Stanach Zjednoczonych Barszczewska miałaby szansę na Oscara.

Gwiazda zagrała później m.in. w produkcjach takich jak "Rzeka kłamstw", "Na kłopoty... Bednarski", "Pan Tadeusz", "Wygrany", "Plan B" czy "Szóstka". Mało kto wie o tym, że Grażyna Barszczewska ma uprawnienia... rolnicze. W jednym z wywiadów powiedziała:

Ze strachu przed bezrobociem zostałam... ogrodnikiem. A było tak: kiedy wybuchł stan wojenny, teatry zamknięto. I wielka niewiadoma – jak długo to potrwa i co dalej? A przecież ja nie znoszę pozycji poziomej. (...) Ale w tamtych czasach, by dostać choćby mały skrawek, należało mieć uprawnienia rolnicze. Zapisałam się więc na kurs ogrodniczy, zdałam egzaminy, dostałam legitymację... ale ziemi nie kupiłam, bo po kilku miesiącach teatry odblokowano i natychmiast zaczęłam próby z Romanem Wilhelmim do sztuki "Dwoje na huśtawce", którą zresztą graliśmy z wielkim powodzeniem kilka lat. Tak się więc zakończyła moja "ziemiańska kariera" - mówiła aktorka w rozmowie z portalem Weranda.pl.

Jakiś czas później na jej drodze pojawił się Alfred Andrys, przyjaciel Zbyszka Cybulskiego i Ewy Demarczyk, który był inżynierem. Para pobrała się i do tej pory są szczęśliwym małżeństwem.

W jednym z wywiadów Alfred Andrys zaznaczył:
Pod wieloma względami się różnimy, ale łączy nas to, że szanujemy przyzwyczajenia drugiej strony. Ja lubię spotkania towarzyskie, udzielam się społecznie, sporo wyjeżdżam. Często sam, bo Grażyna albo jest zajęta, albo nie ma ochoty. I nie dzieje się przez to nic złego

Grażyna Barszczewska nadal gra w teatrze i pojawia się na małym ekranie. Mamy nadzieję, że aktorka zaskoczy nas jeszcze swoimi kreacjami. Życzymy jej wszystkiego dobrego.



Aleksandra Czajkowska
Onet.Kultura
6 kwietnia 2021