Rozmowa nie tylko o pornografii
To już tradycja festiwalu, że po spektaklu jest możliwość spotkania i rozmowy z twórcami. Na to też czeka festiwalowa publiczność, bo podczas rozmów otwierają się nowe perspektywy odbioru, konkretyzuje się tło, a niejednokrotnie możemy też usłyszeć historie zza kulis. Moderatorką rozmowy twórcami spektaklu „Miła robótka" z Teatru im. Fredry w Gnieźnie jest Anna Braun.Anna Braun: Mam wrażenie, że ten spektakl trafił na ciekawe czasy. Obecnie dotykamy żywej debaty społecznej na temat ustawy antyaborcyjnej, praw kobiet, dostępu do edukacji seksualnej w szkołach. A „Miła robótka" wydobywa na światło rzeczywistość posttransformacyjną i oświetla dostęp do pornografii 30 lat temu. Skąd pomysł, żeby przy pomocy tego zjawiska sprzed 30 lat rozmontowywać te współczesne schematy i zjawiska.
Agnieszka Jakimiak: Zaczęliśmy pracę rok temu, wtedy mieliśmy premierę. I wtedy byłam, i teraz jestem przekonana, że temat aborcji jest najważniejszym tematem politycznym. To, co nam się rzuciło w oczy podczas researchu dotyczącego pornografii to to, że ta dyskusja o aborcji była wszechobecna w gazetach pornograficznych, które służyły w ogóle jako źródło wiedzy o seksualności. W magazynie „Natura-naturyzm" spisywane były sondy uliczne odnośnie zakazu aborcji, wypowiedzi ginekologów, osób, które były bezpośrednio zainteresowane tematem. I pomyśleliśmy z Mateuszem, że powinniśmy się skupić na tej stawce politycznej pornografii, kto i jak decyduje o tym, co jest etyczne, dyktuje nam kanony piękna. Ta relacje między cenzurą i aborcją to sprawa, która chcemy wyciągnąć na pierwszy plan.
AB: Ta chęć manifestu politycznego, przed wyborami i po wyborach, jest bardzo widoczna. Natomiast w tej konwencji, która wybieracie nie wychodzicie poza te ramy lat '80 i '90. Nie kusiło Was, by poszukać jeszcze głębiej powiązań z pornografią współcześnie, tego jak funkcjonuje tu i teraz?
AJ: Tak i nie. Zrobiliśmy reaserch dotyczący współczesnej pornografii, która w dużej mierze przeniosła się do Internetu, co absolutnie zmieniło cały rynek pornograficzny. To jest temat na kolejny spektakl. I byłaby to dyskusja jednak ponadnarodowa. Nam zależało, żeby skupić się na Polsce i na naszych narodowych przekonaniach i polskiej mentalności.
AB: Chciałam zapytać o formę tego spektaklu, bo z pozoru jest ona takim patchworkowym zlepkiem etiud teatralnych. Znając już Wasz sposób funkcjonowania na scenach od kilku lat, wiem, że taka praca zespołowa jest Wam bardzo bliska, co zresztą słychać: my szukaliśmy, my robiliśmy. Jak się odbywała Wasza praca nad tym projektem.
Zuzanna Czerniejewska-Stube: Szczególnie przy tym spektaklu istotne było to, żeby twórcy wzięli pod uwagę zdanie aktorów, bo używamy siebie, swoich ciał, ukazując intymne sfery. Na pierwszej próbie rozmawialiśmy o stworzeniu kontraktu, który zawierał zasady naszej współpracy. Każdy mógł powiedzieć, co jest dla niego ważne, miał kilka dni na zastanowienie się nad tym. Po tym czasie podpisaliśmy kontrakt i się do niego stosowaliśmy. Te zasady, na co można sobie pozwolić wobec koleżanek i kolegów, wprowadziły spokój i komfort w pracy nad tym spektaklem. To była rewelacyjna praca. Dała nam megapartnerskie podejście, co się rzadko zdarza w teatrze, który z zasady jest hierarchicznym środowiskiem. Mieliśmy poczucie, że wszyscy jesteśmy współtwórcami tego, co jest na scenie i mieliśmy poczucie, że to nie są przekroczenia, wszystko dzieje się za naszą zgodą.
To tylko krótki urywek rozmowy, która pobiła rekord długości – trwała blisko godzinę. Chcesz uczestniczyć w tych ciekawych dyskusjach z twórcami, przyjdź na spektakl i podziel się tym, co myślisz. Zapraszamy!
__
Rozmowę opracowała:
Iwona Wieczorek-Bartkowiak
Teatralnik
7 listopada 2023