Sąd ostateczny
Wkraczasz w miejsce przedziwne. Z pozoru to zwykły budynek, w którego wnętrzu jest wiele pokoi. Każdy z nich różni się od siebie. Dziś chciałabym, abyś swoją uwagę skupił na jednym z nich. Jest to niezwykle przestronne pomieszczenie, które w magiczny sposób przeistacza się w różnorakie przestrzenie. Raz jest kaplicą, w której odprawia się Dziady.Innego dnia jest ciepłą domową przystanią, w której mieszkają duchy. Tym razem na Twoich oczach to miejsce staje się areną, na której toczy się dramatyczna historia pewnej młodej dziewczyny. Wszystko to dzieje za sprawą reżysera Roberta Czechowskiego, który na deskach Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze ożywia dramat Juliusza Słowackiego w spektaklu „Balladyna".
Twoja fascynująca podróż zaczyna się od momentu zajęcia miejsca w miękkim i wygodnym fotelu. Przed oczami widzisz zapierającą dech w piersiach scenografię (której twórcą jest Adam Łucki). Potrzebujesz chwili, aby wzrokiem objąć i zrozumieć, co widzisz. Na scenie wyodrębniam trzy przestrzenie. Z lewej strony sceny znajduje się chatka Balladyny (Katarzyna Hołyńska), Aliny (Małgorzata Polak) i Wdowy (Tatiana Kołodziejska). Po prawej stronie usytuowany jest szałas Pustelnika (Marek Sitarski).
W centrum za pomocą metalowych rur, w których są otwory oraz wielu światełek stworzona została iluzja lasu brzozowego, podobnego do tego z obrazu Gustava Klimta pt. „Brzozowy las". Pomiędzy nimi znajduje się coś wyjątkowego – gigantyczne drzewo w kształcie jelenia. Niczym Pan natury czuwa i obserwuje wydarzenia. Jest ich nierozerwalną częścią.
Poszczególne miejsca gładko przenikają się tworząc spójną i wyjątkową przestrzeń, na której za pomocą ruchu scenicznego (Paweł Matyasik) w rytm wyzwalającej emocje muzyki (Daniel Grupa) aktorzy mogą porwać widza w ezoteryczny świat. Jest on niezwykły na tak wielu płaszczyznach, których potrzeba doświadczyć, aby zrozumieć moc oddziaływania tego fascynującego widowiska. Niczym w filmie „Lament" w reż. Hong-jin Na możemy w ciszy obserwować szamańskie rytuały, za których sprawą toczy się walka dobra ze złem. Tak samo było w przypadku tego spektaklu. Nieprawdopodobne natężenie ruchu, muzyki, światła dopełnione wielobarwnymi kostiumami sprawiło, że wydaje się, jakby był to szamański obrzęd. Zdecydowanie wszyscy aktorzy biorący udział w tej sztuce zasługują na owacje na stojąco.
Kolejnej szczypty magii dodaje światło (za którego reżyserię odpowiada Michał Gilka). Wręcz nadaje ono malarskości i tajemniczości temu, co dzieje się na scenie.
W ciszy patrzę jak tytułową Balladynę otula coraz większy mrok. Tak jak biblijny Kain zostaje naznaczona za swój karygodny uczynek i tonie, jak dama z obrazu „Ofelia" Johna Everetta Millais'go w wirze następnych mrocznych działań. To obraz kobiety upadłej, która zaślepiona pragnieniem władzy nie jest w stanie widzieć już światła. Za sprawą Goplany (Marta Stalmierska), która na podobieństwo lalkarki pociąga za sznurki, tak aby zrealizować swój plan sprawia, że człowiek traci jakąkolwiek sprawczość nad swoimi działaniami. Skłania to do refleksji, czy mamy wpływ na swoje życie? Czy może tak jak u mitologicznego Edypa lub właśnie romantycznej Balladyny nasz los jest z góry przesądzony i o tym jaką drogą pójdziemy decyduje siła wyższa? Czy nasze działania są tak naprawdę nasze?
Zanurzając się w magiczny świat wykreowany na deskach Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze, czułam, jak każdy dźwięk i każde światło przeszywa mnie na wskroś. W towarzystwie pełnego figlarności Chochlika (Aleksandra Kołtuniak), eterycznej Skierki (Hanna Szugot) i niepokornego Grabca (Paweł Gabor), wędrowałam przez opowieść pełną namiętności, bólu i mroku. Każda scena była niczym rozdział otwartego sądu, w którym to widz zostaje wezwany na ławę przysięgłych.
Z tej perspektywy widzimy bohaterów nie tylko w ich blaskach, ale i w cieniach – zmagamy się z próbą zrozumienia ich wyborów, ważąc ich winy i zasługi. A jednak ostatni wyrok należy do nas – nieuchronnie wkracza w nasze serca, zmuszając do odpowiedzi na pytanie: czy Balladyna zasługuje na potępienie, czy na współczucie? Gdzie kryje się prawdziwa wina? Ten leśny świat, pełen tajemnic i emocji, czeka na Ciebie w Lubuskim Teatrze. Odważ się wkroczyć w tę baśniową rzeczywistość „Balladyny" w reżyserii Roberta Czechowskiego i odnajdź swoje własne odpowiedzi.
Natalia Sztegner
Dziennik Teatralny Zielona Góra
9 stycznia 2025