Sakiewka dla Romea

Mijają dwa lata od śmierci Witolda Tokarskiego, znakomitego aktora, który w latach 1954-1959 występował na scenie Teatru im. Stefana Żeromskiego, w Kielcach i Radomiu, a następnie do końca swej kariery związał się z Teatrem im. Wilama Horzycy w Toruniu.

- Gdy Witold przyjechał do Teatru im. Wilama Horzycy, do Torunia, jego pierwszą rolą w roku 1960, był Romeo w spektaklu „Romeo i Julia" Williama Szekspira w reżyserii Tadeusza Kozłowskiego. Scenograf Stanisław Bąkowski zaprojektował kostiumy z epoki. Potrzebna była dla Romea sakiewka za paskiem – wspomina żona aktora, Jadwiga Tokarska. - Przypomniałam sobie, że posiadam takową historyczną sakiewkę, którą dostałam w prezencie od córki aktora Edmunda Rygiera. Uszyta była z tiulu, z naszywanymi koralikami układającymi się w różne wzory. Miała ona na scenie brzęczeć monetami, a moja mama przechowywała w domu „na pamiątkę" przedwojenny bilon. I on trafił do spektaklu.

- I taki był początek pasji numizmatycznej Witolda. Kolekcjonował wyłącznie polskie monety, które były w obiegu po roku 1945. Zbierał również monety z okresu dwudziestolecia. A że wówczas nie było w Toruniu towarzystwa numizmatycznego, więc zapisał się do Towarzystwa Archeologicznego działającego w tutejszym Muzeum Okręgowym. Pozyskiwał wszystkie serie monet wypuszczanych przez Mennicę Polską. Niektóre egzemplarze, które były nieosiągalne, nabywał prywatnie. A że kolekcja rozrastała się, zaprojektował dla niej specjalną szafkę, którą wykonał ówczesny teatralny stolarz, pracujący w muzeum. Co ciekawe, do jej wykonania nie użył żadnego metalu łączącego, ani śruby. Wszystko jest klejone. Szafka ma 75 szufladek w dwóch pionowych rzędach, a każda jest wyściełana aksamitem. Oprócz tych dwóch rzędów, posiada dostawianą na górze oszkloną gablotę i na dole segment oraz cztery głębokie szuflady, w których mąż przechowywał medale.

- Witold nawiązał kontakt z profesorem Marianem Gumowskim z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, również zapalonym numizmatykiem. Razem z kustoszką Muzeum Okręgowego utworzyli Sekcję Numizmatyczną i bardzo szybko skupili wokół siebie ponad siedemdziesiąt osób. Mąż kolekcję przekazał swojej wnuczce, natomiast szafa jest przeznaczona dla syna i jego córki. Syn również nosi imię Witold - kontynuuje pani Jadwiga.

- Na scenie Witold zagrał około dwustu ról, a cały artystyczny dorobek został umieszczony w siedmiu albumach. - Mąż zbierał wszystkie informacje związane ze spektaklami, w których występował. Ja z kolei opisywałam je wraz z imionami i nazwiskami reżyserów, scenografów i z pełną obsadą. I tak powstała dokładna dokumentacja jego pracy w teatrze - wspomina Jadwiga Tokarska.

Warto przypomnieć o ciekawie zagranych rolach: Ferdynanda ze spektaklu „Intryga i miłość" Friedricha Schillera z roku 1961, czy z roku 1962 postać Wacława w „Zemście" Aleksandra Fredry. Oba spektakle reżyserował Tadeusz Kozłowski. Była też interesująco wykreowana postać Studenta w „Ptaku" Jerzego Szaniawskiego w reżyserii Hugo Morycińskiego. - W roku 1965 mąż zagrał postać Konrada w premierowym spektaklu „Dziadów" Adama Mickiewicza w reżyserii Hugo Morycińskiego oraz Pustelnika-Gustawa i Adolfa – wspomina dalej pani Jadwiga. - Zapamiętałam tę inscenizację, ponieważ była ona konsultowana z profesorem Konradem Górskim z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Równie intrygująco zagrał Witold Tokarski postać Pełnomocnika w „Ambasadorze" Sławomira Mrożka, w reżyserii Marka Okopińskiego. - Spektakl zagrany był tylko raz, ponieważ wprowadzono stan wojenny, w roku 1981 – dodaje pani Jadwiga. Widzowie na długo zapamiętali też postać Uchowiertowa, którą aktor zbudował w „Rewizorze" Mikołaja Gogola w reżyserii Krystyny Meissner. Jeszcze raz, w roku 1988, wystąpił w spektaklu „Romeo i Julia" w reżyserii Bogusława Kierca, tym razem w roli Ojca Laurentego. Z ostatnich ról warto zaznaczyć wykreowanie postaci - Policjanta w „Operze za trzy grosze" Bertolda Brechta w reżyserii Marty Stebnickiej, z roku 1995 oraz rok później, postać Kapitana Rykowa w „Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza, w reżyserii Ireny Jun. - Spektakl ten stracił swą siłę oddziaływania – dopowiada pani Jadwiga – ponieważ wkrótce weszła do kin filmowa ekranizacja „Pana Tadeusza" w reżyserii Andrzeja Wajdy.

Warto dodać, że Witold Tokarski podczas XI Festiwalu Teatrów Polski Północnej w 1969, został nagrodzony za rolę Wielkiego Księcia Konstantego w „Kordianie" Juliusza Słowackiego w reżyserii Marka Okopińskiego. Przez wiele lat pełnił funkcję sekretarza tego festiwalu.

Po przejściu na emeryturę, Witold Tokarski razem z żoną Jadwigą obecny był na każdej premierze w Teatrze im. Wilama Horzycy. Ważny był także dla niego Międzynarodowy Festiwal Teatralny „KONTAKT", na którym bywał bardzo często. Aktor inicjował również ciekawe dyskusje na temat obejrzanego przedstawienia, gry aktorskiej, scenografii i sposobu inscenizacji. Prowadził też swego rodzaju studia komparatystyczne dotyczące teatru polskiego i zagranicznego. Słowem, swą energią i sympatycznym sposobem bycia zawsze skupiał wokół siebie widzów i znawców teatru. I zawsze podkreślał, że bycie w teatrze jest dla niego wielkim świętem.



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
19 marca 2024