Scena młodego widza kształtuje gust dorosłego odbiorcy

Chciałbym zbudować, a raczej ugruntować zaufanie, jakim darzony jest teatr dla młodego widza. W sezonie 2017/18 chcę zaproponować cztery tytuły. Po konsultacjach z tutejszymi pracownikami uznaliśmy, że jest ogromne zapotrzebowanie na spektakl dla bardzo młodego widza. Dlatego otwieramy sezon przedstawieniem „W kole" na podstawie tekstów Krystyny Miłobędzkiej, skierowanym do dzieci w wieku 3 do 5 lat. Za chwilkę zaczynamy próby do „Dzieci z Bullerbyn", bo premiera już 25 listopada, zaraz potem rozpoczniemy pracę nad „Małą Syrenką". Na koniec sezonu zobaczymy „Szpaka Fryderyka".

W najbliższą sobotę, 7 października, premierowym spektaklem „W kole" zainaugurujemy prezentacje na Scenie Mikro. Zbigniew Prażmowskim- konsultant artystyczny ds. repertuaru dziecięcego, w rozmowie z Olgą Ptak zdradza kolejne punkty repertuaru.

Olga Ptak: Na co dzień jest pan dyrektorem Teatru Lalki i Aktora w Wałbrzychu. Co Pana łączy z Teatrem Miejskim w Gliwicach?

Zbigniew Prażmowski: Pracuję w Wałbrzychu od 10 lat. Najpierw pracowałem tam jako aktor, potem zostałem kierownikiem artystycznym. Od 2010 roku pełnię rolę zarówno dyrektora naczelnego jak i artystycznego wałbrzyskiego teatru. Znałem gliwicki teatr, ponieważ odbywał się tutaj jeden z najstarszych festiwali dla dzieci. Dwukrotnie mój wałbrzyski teatr miał okazję pokazywać na nim swoje spektakle. Przy okazji wizyty na premierze „Niezwykłego lotu pilota Pirxa" w reżyserii Jerzego Machowskiego poznałem dyrektora Grzegorza Krawczyka. Rozmawialiśmy wtedy o potrzebie i konieczności stworzenia jasnego, mocnego repertuaru dla dzieci w Gliwicach. Po jakim czasie dyrektor złożył mi propozycję współpracy w roli konsultanta artystycznego sceny dziecięcej.

- Jak Pan postrzega rolę repertuaru dziecięcego w teatrze miejskim, takim jak gliwicki?

- Dla mnie repertuar dla dzieci jest równie ważny, jeśli nie ważniejszy, od „dorosłego". Przecież to scena młodego widza kształtuje gust i nawyki dorosłego odbiorcy kultury. To od niej w dużym stopniu zależy, czy w przyszłości młody widz będzie oglądał spektakle dramatyczne, operę, balet, czy będzie chodził do filharmonii. To od nas zależy, czy złapie tego bakcyla, czy nie. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego umniejsza się rolę teatru dziecięcego. Przysłowiowo „chodzi się do teatrzyku na bajeczki". Taka opinia jest krzywdząca i niesprawiedliwa. Teatr, który prowadzę w Wałbrzychu, kieruje swoją ofertę do rodzin. Porusza ważne tematy, dotyka istotnych problemów. Pokazuje, jak je rozwiązać, jak znaleźć się w otaczającej, często trudnej rzeczywistości. Taki teatr staram się stworzyć również na Waszej scenie dla dzieci.

- Jaki repertuar zaproponuje Pan gliwickim widzom?

- Budując plany repertuarowe dla Gliwic początkowo chciałbym się skupić na tzw. klasyce, tekstach znanych, kojarzonych. Wałbrzyski teatr organizuje Festiwal małych Prapremier, w moim teatrze mogę pozwolić sobie na repertuar bardzo współczesny. Oczywiście trochę to trwało zanim widzowie nabrali zaufania do tego, co chcemy im pokazać i przekazać. Obok nowych tekstów pokazuję także takie tytuły jak „Piotruś Pan" czy „Czerwony Kapturek", często w nowych aranżacjach. Chciałbym taką drogę zaproponować również w Gliwicach. Mamy tu świetny grunt, bo w trakcie festiwalu pokazywane były bardzo różne spektakle. Chciałbym zbudować, a raczej ugruntować zaufanie, jakim darzony jest teatr dla młodego widza. W sezonie 2017/18 chcę zaproponować cztery tytuły. Po konsultacjach z tutejszymi pracownikami uznaliśmy, że jest ogromne zapotrzebowanie na spektakl dla bardzo młodego widza. Dlatego otwieramy sezon przedstawieniem „W kole" na podstawie tekstów Krystyny Miłobędzkiej, skierowanym do dzieci w wieku 3 do 5 lat. Za chwilkę zaczynamy próby do „Dzieci z Bullerbyn", bo premiera już 25 listopada, zaraz potem rozpoczniemy pracę nad „Małą Syrenką". Na koniec sezonu zobaczymy „Szpaka Fryderyka".

- Teatr Miejski w Gliwicach przygotował dla małych widzów nie tylko odrębny repertuar, ale również zupełnie nową przestrzeń.

- Gdy dyrektor składał mi propozycję współpracy, w teatrze funkcjonowała nowo otwarta kameralna Mała Scena. Nie spodziewałem się, że powstanie jeszcze jedna – malutka Scena Mikro. Premiera „W kole" będzie jej inauguracją. Scena bardzo mi się podoba, jest miejscem wielofunkcyjnym. Może być zarówno sceną teatralną, jak i salą edukacyjną, bo i taką działalność teatr rozbudowuje. Myślę, że ta scena nie tyle stwarza konieczność przyciągnięcia nowego widza, co daje taką możliwość. Teatr inicjacyjny, teatr dla najnajów, który będziemy proponować w tej sali, wymaga specyficznej przestrzeni. Musi ona być mała, przytulna, bezpieczna. Taka właśnie jest Scena Mikro. Mam nadzieję, że tak będą ją postrzegać najmłodsi widzowie i ich rodzice.

- W ramach projektu „Teatr Polska" Pański teatr odwiedzał miejscowości, które nie mają repertuarowego teatru. Czym różni się widz „objazdowy" od tego, który jest teatralnie wyedukowany, przyzwyczajony do regularnego bywania we własnym teatrze?

- W ramach projektu zagraliśmy 20 spektakli w różnych miejscach Polski - od Pomorza po Tatry. Czy odczuliśmy wielką różnicę w „jakości" widza? Nie, chyba nie. Na pewno widz „objazdowy" jest bardziej spragniony teatru, bardziej się na niego cieszy, bo nie ma okazji zbyt często oglądać spektakli teatralnych. Ale reakcje są takie same – radość, wzruszenie, a czasami, jak coś idzie nie tak, znużenie.

- Rok temu otrzymał Pan Brązowy Krzyż Zasługi przyznany przez Prezydenta RP. Za co otrzymał Pan to to odznaczenie?

- To jest medal przyznawany nie za działalność zawodową. Dostałem go za aktywności zupełnie nie związane z pełnionymi przeze mnie funkcjami. Pozwolę sobie zacytować fragment uzasadnienia, które towarzyszyło nadaniu medalu:
„W trakcie studiów na Wydziale Lalkarskim krakowskiej PWST organizator Festiwalu Szkół Teatralnych w 2005 roku. Przez 11 lat związany z Amfiteatrem w Kołobrzegu jako współorganizator wielu przedsięwzięć kulturalnych. Współtwórca programu IV edycji Festiwalu Zwiastunów Filmowych w Wałbrzychu oraz Festiwalu małych Prapremier w Wałbrzychu w czasie pozasłużbowym. Zaangażowany w społeczne, ogólnopolskie akcje artystyczno-edukacyjne na rzecz dzieci, szczególnie w realizację programów ukierunkowanych na pomoc w rozwiązywaniu istotnych problemów osób narażonych na wykluczenie społeczne z powodu biedy, trudnej sytuacji życiowej czy utrudnienia w dostępie do edukacji, prowadząc warsztaty teatralne w ramach słonecznych zlotów dla dzieci ze świetlic środowiskowych „Promyk Dnia" z obszarów wiejskich i małomiasteczkowych (V-VII Słoneczny Zlot w miejscowościach Brok, Wałbrzych, Olsztynek w latach 2012-14). Od 2011 roku aktywnie uczestniczy w pracach programowych i organizacyjnych Stowarzyszenia „TE-ART" w Wałbrzychu, które obejmuje swą działalnością głównie dzieci ze środowisk problemowych, nadal licznych w społeczności wałbrzyskiej.
Cechuje go otwartość i wrażliwość społeczna, bezinteresowne działanie dla dobra osób potrzebujących wsparcia w odkrywaniu „uśpionych" możliwości, wzmocnienia poczucia własnej wartości umiejętnie wykorzystując środki artystyczne, znamienne dla sztuki teatru."

- Dziękuję za rozmowę.



Olga Ptak
Materiał Teatru
7 października 2017
Spektakle
W kole